Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Niemy krzyk (r)ewolucji

Niedziela wieczór, scena przy ulicy Kutrzeby. Zespół Organek w składzie: Tomasz Organek, (wokal, gitara), Tomasz Lewandowski (instrumenty klawiszowe), Adam Staszewski (gitara basowa) i Robert Markiewicz (perkusja) zgodnie z zapowiedzią postanawia dostarczyć poznańskiej widowni mocnych wrażeń. Recenzentka, w postaci mnie samej, gotowa jest je przyjąć. Jaki był efekt?

. - grafika artykułu
fot. Karolina Kiraga

Na pierwszy rzut ucha... Intensywny. Prezentowany materiał niewątpliwie zasługuje na miano wybuchowej mieszanki rocka, post punka i muzyki elektronicznej, z dodającymi głębi ciekawymi, brzmieniowymi eksperymentami. Dzięki przeplatance gitary elektrycznej z akustyczną, paleta wzbudzanych emocji zyskała kilka dodatkowych barw, co zadziałało wyłącznie na plus. Świetna gra świateł w połączeniu z wizualizacjami cieszyła oko. Cieszył również brak opóźnienia w rozpoczęciu koncertu!

Co dalej? Napisane przez Organka teksty w większości stanowią dość uniwersalny komentarz bieżącej rzeczywistości oraz odnoszą się do międzyludzkich relacji. Muszę przyznać, że wyszłam jednak z pewnym niedosytem i dopiero przesłuchanie płyty w warunkach domowych umożliwiło mi zapoznanie się z nimi w całości. W trakcie koncertu nie wszystko było zrozumiałe, za co winiłabym po równo akustykę i mimo wszystko jednak trochę pozostawiającą do życzenia dykcję wokalisty. I choć jego interesujący głos naprawdę dobrze wpasowuje się w prezentowaną stylistykę, mocno drażniła mnie pojawiająca się momentami wokalna maniera, która nadawała całości niepotrzebnego, pretensjonalnego wydźwięku. Teksty również muszę uznać za nierówne; mając na względzie literacką działalność Organka, spodziewałam się czegoś więcej, niż to, z czym ostatecznie przyszło mi się zderzyć.

Promując najnowszą płytę Na razie stoję, na razie patrzę, Artysta zapowiadał, że retro im już nie wystarcza i to nie czas na wspominki; mimo to wplótł w (niezbyt długi koncert) aż trzy utwory z wydanej w zeszłym roku płyty, która powstała na zamówienie Muzeum Powstania Warszawskiego. Album nosi tytuł Ocali nas miłość i ukazał się pod koniec lipca, oddając hołd 77. rocznicy wybuchu Powstania. Muzyk zainspirowany zdjęciami Eugeniusza "Broka" Lokajskiego, najsłynniejszego fotografa dokumentującego heroiczną walkę o wolność, napisał teksty, które również i dziś są niezwykle aktualne. Podczas koncertu nie zabrakło zatem nie schodzącego nam z ust od miesiąca okrzyku "Slava, Ukraini!". Ucieszyła mnie ta odskocznia od repertuaru najnowszej płyty - choć brzmienia nadal były mocne, wykorzystanie w nich spokojniejszego tempa, akustycznej gitary i klawiszy sprawiło, że całość zdawała się mieć w sobie nieco więcej refleksji i wyczucia.

Podsumowując - owacje widzów nie pozostawiły cienia wątpliwości, że Tomasz O. ma w Poznaniu grono wiernych wielbicieli.  Aula Artis - atrakcyjna, przyjazna i dobrze wyposażona przestrzeń stworzyła im warunki tak dobre, jak tylko mogła. Ci, którzy dali ponieść się rockowym brzmieniom, znaleźli dla siebie miejsce do tańca, ci zaś, którzy przeżywali wszystko bardziej w środku - nie czuli się zmuszeni do niczego, na co nie mieli ochoty. I choć mam wrażenie, że do ostatniego rzędu na balkonie, z którego obserwowałam to całe show, energia już nie dochodziła (a przynajmniej nie w takim stopniu), trudno odmówić jej zasięgów na dole. Zawarty na najnowszej płycie repertuar jest spójny, choć trudno pozbyć się wrażenia niewykorzystanego potencjału zarówno pod względem warstwy muzycznej, jak i tekstowej. Czy wróciłabym na jego koncert, rozsłuchując się po powrocie w zapętlonym albumie? Nie. Czy z zaciekawieniem pojawiłabym się na jego akustycznej wersji, pozbawionej efektownych świateł i wizualizacji, za to z Organkiem w wersji unplugged? Owszem. Czy będzie ku temu okazja? Tego już nie wie nikt, ale jeśli tylko tak się stanie - widzimy się na miejscu!

Marta Szostak

  • Organek
  • Aula Artis
  • 27.03

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022