Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Kryzys metafory

Na tegorocznych Metaforach Rzeczywistości okazało się, że czarno-biała rzeczywistość nie lubi się wcale z metaforą, a teatr z tym, co poza nim.

. - grafika artykułu
"Kwaśne mleko" Maliny Prześlugi, fot. P.Bedliński/Teatr Polski w Poznaniu

Do finału VI Metafor Rzeczywistości jury zakwalifikowało same panie: Malinę Prześlugę z Kwaśnym mlekiem, Martę Sokołowską z Javen saste i bahtałe (Bądźcie zdrowi i szczęśliwi) oraz Ene due rike fake Marzeny Matuszak. Podstawowym kryterium dla młodych autorek była tytułowa rzeczywistość, każda z nich poruszyła więc jeden z trudnych publicystycznych tematów, które powinny elektryzować - Teatr Polski pokazał zatem sztukę obracającą się wokół sprawy Katarzyny Waśniewskiej, sztukę o Romach oraz o pedofilii.

Rzeczywistość w teatrze nie czuje się jednak zbyt dobrze, zwłaszcza przed elegancką, dystyngowaną publicznością. Nie pasuje do ozdobnych złoceń i czerwonych pluszów, nie prezentuje się atrakcyjnie wyświetlana na gładkim białym ekranie. Istnieje jakaś niewidzialna bariera, która przyziemne i trudne problemy każe zostawiać przed drzwiami teatru. Właściwie tylko w reżyserskiej wizji Wojciecha Farugi, który zajął się sceniczną realizacją dramatu Marty Sokołowskiej, rzeczywistość próbowała zaanektować teatralną przestrzeń - widzów zepchnęła na tył ciemnej sceny, sama zaś rozsiadła się w fotelach i lożach. Plując pestkami słonecznika na czerwone plusze i rozbijając szkło o biały ekran, usiłowała zamanifestować swoje istnienie. Taka manifestacja nie ma jednak siły oddziaływania, gdy widzów-Polaków od bohaterów-Romów oddziela przezroczysty co prawda, ale jednak ekran. Romowie powtarzają: "zabijcie nas", celebryci: "wolność", a publiczność nic z tego nie rozumie, bo w takich warunkach nie ma szans na komunikację. Porażka komunikacji - w dodatku nie między społeczeństwem a grupami wykluczonymi, ale tym, co w teatrze, i tym, co poza jego czystymi murami - okazała się najwyraźniejszym i najdotkliwszym przesłaniem dramatu Marty Sokołowskiej.

Czy ta komunikacja nie jest możliwa? Nazwa konkursu nawołuje do metaforyzowania - w tym kierunku poszła Marzena Matuszak, ubierając temat pedofilii w dziecięcą zabawę, w dziady i w herbatkę u Kapelusznika. Bohaterki sztuki stopniowo jednak zatracają swoją dziecięcość, a nawiązania do onirycznej Alicji w Krainie Czarów giną w okrutnej rzeczywistości, do której należy kat, ofiara, a w tle społeczna obojętność. Na pewno niełatwo podążać za białym królikiem, kiedy mówi się o prawdziwych tragediach - z pierwszych stron gazet lub zamiatanych pod dywan. W takiej sytuacji niezauważenie wchodzi się w rolę złej Królowej a zarazem tabloidowego dziennikarza: "Ściąć im głowy!". Metafora przegrywa w konfrontacji z czarno-białą rzeczywistością.

Wciąż trudno pogodzić się z obecnością tabloidowej tematyki oraz retoryki na scenie, a w Kwaśnym Mleku Maliny Prześlugi nie dało jej się uniknąć. Nawet próba odwrócenia medialnej nagonki i uczłowieczenia matki, która zabiła niekochane dziecko, sprowadza się niestety do powielenia schematu - należy znaleźć winną, a potem ją osądzić. Nieważne, czy zawiniła Matka Polka (u Prześlugi), czy matka genu Matki Polki pozbawiona (w prasie). Trzeba ją zawsze wyraźnie wskazać, co znów nie pozostawia wiele miejsca na metaforę. Czytanie dramatu znamiennie zbiegło się w czasie z wyrokiem w sprawie Katarzyny W., a za sprawne podjęcie kontrowersyjnego tematu Prześluga otrzymała nagrody od publiczności oraz dziennikarzy.

Każda z tegorocznych finalistek oparła swój dramat o solidne dziennikarskie podstawy, każda odwoływała się do spraw bieżących, do znanych nazwisk, a jednocześnie wpadła w pewną pułapkę - powołując się na rzeczywistość, zaprezentowane dramaty mówią o rzeczywistości wykreowanej w mediach. Nie poddaje się ona interpretacji ani przewartościowaniu, ponieważ została wielokrotnie przefiltrowana, a także zweryfikowana przez opinię publiczną. Nie daje się jej ubrać w metaforę, bo poddano ją już jednogłośnej ocenie (zła, okrutna, niesprawiedliwa) przez aktualne autorytety i wpatrzone w nie społeczeństwo. W konfrontacji z tak ujętym tematem pozostaje tylko w poczuciu winy spuścić wzrok albo wzruszyć ramionami.

Nagrodę główną jury podzieliło między Kwaśne mleko Maliny Prześlugi a Ene due rike fake Marzeny Matuszak - taki werdykt, podobnie jak finałowe dramaty, pozostawia pewien niedosyt. Chciałoby się przecież, żeby na Metaforach rzeczywistość naprawdę zawładnęła teatralną przestrzenią i pozostawiła ją zdemolowaną, w odłamkach szkła, w pestkach słonecznika. Tylko bardziej... metaforycznie.    

Anna Rogulska

  • Finał konkursu dramaturgicznego VI Metafory Rzeczywistości 2013
  • 7-8.09
  • Teatr Polski