Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Językowy mur

Ucieszyła bardzo premiera Muru duchów  Sarah Moss w przekładzie Pauliny Surniak, którą przygotowało dla czytelników Wydawnictwo Poznańskie.  Moss - uznana na świecie pisarka w swojej najnowszej powieści trafia idealnie w obecne nastroje społeczne i zadania literatury. Poświęca uwagę problemowi patriarchatu i przemocy symbolicznej. Łączy fikcję literacką ze społecznymi zadaniami pisania.

. - grafika artykułu
Sarah Moss, "Mur duchów", fot. materiały prasowe

Mur duchów napisany został w estetyce realizmu magicznego. W świat kreślony tajemniczym, niekiedy wątłym wręcz językiem, wpleciona zostaje psychologiczna historia bohaterki. Bardzo zgrabny to chwyt kompozycyjny. Skupiający uwagę, wyłączający niebezpieczeństwo publicystki. Estetyka magii języka to sprytny sposób narracji. Szkatułkowa kompozycja, centralne umieszczenie bohaterów, skupienie się na psychologii postaci, a nie na licznych okolicznościach powodują, że Mur duchów nie jest prostą powieścią - protestem. Bardzo daleko mu stylistycznie do Teorii King-Konga Virgine Despentes, choć poglądowo warto czytać te publikacje wspólnie.

Akcja powieści to właściwie szlak rozterek córki, która ze względu na pasję swojego ojca (zamiłowanie do rekonstrukcji życia w jakiejś dawnej, pierwotnej Brytanii, w czasach kultury, jak pisze Moss "zbieracko- łowieckiej") musi dorastać i rozumieć świat, który podczas antropologicznego i naturalnie męskocentrycznego obozu przetrwania serwuje jej ojciec. Bohaterka, zdominowana w okresie swojego dorastania, skazana jest na upodabnianie się do męskich wzorców ojców i mężów zdobywców.      

Historia tej pasji rekonstrukcyjnej jest w powieści znakomitym elementem komediowym. Moss wykorzystuje ją do tego, by poddać ironicznej krytyce poszukiwanie możliwości, w jaki jeszcze sposób udowodnić sobie, że jest się mężczyzną. Taki prawdziwym. Prawdziwym najbardziej z możliwych. Bohaterka towarzyszy surwiwalowym porażkom swojego ojca, otoczona jest przez kolejne próby udawania prehistorycznych zdobywców. Łowców, wojów, plemiennych przywódców.

Moss w krzywym zwierciadle prezentuje zmaskulinizowaną wersję kształtowania się świata, poświęca sporo uwagi temu, by feministyczne wątki i prognozy, przykłady używania przemocy symbolicznej, traktowania męskości jako jedynego słusznego wzorca, wynikały z przebiegu akcji powieści, by stroniły od obecności w sferze poglądów czy ideologicznych dialogów. I udaje jej się całą tę warstwę właśnie w tę stronę przenieść.

Te wszystkie atuty istnieją na poziomie konceptu budowania utworu, jego kompozycji i sposobów kreowania narracji. Da się do nich dotrzeć i wyobrazić sobie z czego autorka tworzyła opowieść. I niestety, zobaczyć jak wiele spraw rozczarowuje swoim literackim wykonaniem. Mur duchów to jedno w moich największych rozczarowań czytelniczych.

Znakomite są te wszystkie pomysły, tropy i chwyty. Świetna perspektywa i ważne zadanie literackie. Jednak Mur duchów mimo tego bardzo zawodzi. Powieść jest nieznośna w czytaniu, szczególnie w głośnym, gdy chce się sprawdzić rytm używanego języka. Trudno mi ocenić w jakim stopniu problem leży w wyborach tłumaczki, ale styl, jaki otrzymujemy jest mieszaniną banałów, utartych metafor, nachalnych prób ciągłego symbolizowania. Realizm magiczny widoczny w kompozycji znika też pod warstwą nadmiernie rozbuchanej emocjonalnie leksyki. Moss nie zaufała też wprowadzonemu w kompozycji humorowi. Wszystkie elementy, z jakich układa powieść traktuje bardzo serio. Powieść pęcznieje więc, przekracza granice wydolności stylistycznej. Zamiast idealnie skrojonej i poczytnej (jak np. książki Jakuba Małeckiego) powieści z kluczem otrzymujemy przeładowaną pozornym symbolizmem historię, która tonie w próbach formułowania jej fabuły na wzór przypowieści. Gubi się bohaterka, język użyty w polskim przekładzie nie pozwala zrealizować w sposób psychologicznie prawdopodobny  postaci ojca.

Bardzo szkoda mi Muru duchów. Widać ile kapitalnych założeń ugrzęzło gdzieś na poziomie realizacji językowej i stylistycznej. Utwór mógł być ważnym programowym głosem w debacie o równości, o rywalizacji płci. A stał się nieznośną w lekturze, duszną od egzaltacji językowej literaturą zaprzepaszczonej szansy. Lektura nowej Moss bardzo smuci, ale nie dlatego, że oddziałuje na wrażliwość czytelnika. Przygnębiają porzucone pomysły, nadmiernie  eksponowane językowe twory. Zamiast oddania się temu światu, światu udawania prehistorycznych mieszkańców Brytanii, lekturze towarzyszy zakłopotanie nadmiarem stylistycznego nie-polotu.

Michał Pabian

  • Sarah Moss, Mur Duchów
  • Tłum. Paulina Surniak
  • Wydawnictwo Poznańskie 

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020