Gdzie jest design w mieście designu?

Oglądam regał o zmiennych wysokościach. To naprawdę sprytne rozwiązanie. Regał jest prościutki, składa się z kilku sosnowych desek. Łączą się one ze sobą za pomocą stalowych klamer w kształcie iksów. Nie potrzeba żadnych narzędzi, wystarczy umieścić końcówki iksów w małych dziurkach na brzegach półek. To my decydujemy, czy regał będzie wysoki i wąski, czy niski i długi na całą ścianę. A może będzie dwoma regałami? To jeden z ciekawszych mebli, jakie ostatnio widziałam. Tak się składa, że oglądam ich więcej niż zwykle i jestem wyjątkowo krytyczna: mebluję mieszkanie. W Poznaniu - mieście designu.
Projektant nie musi umieć rysować
W Poznaniu projektuje się dużo i solidnie. To miasto jest istotnym ośrodkiem produkcji implantów zębowych. Poznańscy informatycy opracowali system zarządzania szpitalami, z którego korzysta 120 placówek w całej Polsce. A chemicy poszukują materiałów, które pozwolą zwiększyć możliwości akumulatorów. O autobusach Solaris, które co roku wyjeżdżają w świat z fabryki w Bolechowie, pisać już chyba nie trzeba. Gdy jednak myślimy o poznańskim designie, pierwsze skojarzenie to meble: tutaj narodziła się legendarna meblościanka Kowalskich, tu działały Swarzędzkie Fabryki Mebli. Poznań jest też potęgą jeśli chodzi o liczbę miejsc, w których można się projektowania mebli nauczyć. Najdłuższą - ponad 40-letnią historię - ma wzornictwo na Uniwersytecie Artystycznym. Od trzech lat konkuruje z nim niepubliczna School of Form, która kusi kandydatów m.in. brakiem egzaminu z rysunku. Naczynia zaprojektowane na studenckich warsztatach przez Dominikę Bździak, która rysować nauczyła się dopiero na uczelni, będą produkowane przez ćmielowską fabrykę porcelany. Projektowania mebli uczy Uniwersytet Przyrodniczy. A Piotr Kuchciński - Designer Roku 2012 - ukończył Politechnikę Poznańską.
Swarzędzki wypoczynek to nie wszystko
A jeśli nie chcemy mebli projektować sami, tylko mamy ochotę kupić coś, co wymyślili inni poznaniacy? Tu zaczynają się schody. Już samo zidentyfikowanie poznańskich firm nie jest proste. Trzeba spędzić kilka chwil w Google, potwierdzić parę domysłów. Najbardziej znane - choć nie wszyscy wiedzą, że poznańskie - są Vox, Noti i Zajc. W Swarzędzu siedzibę mają firmy Verso, Aris Concept, Swarzędzkie Meble, w Skórzewie - Meblobuk. A to przecież nie wszystko, co tutaj powstaje. Poznańskie projekty co roku możemy oglądać na targach Arena Design, od czasu do czasu prezentowane są w Concordia Design, a wystawa Perspective_s from Poznań zjechała kawał Europy. Brukselscy urzędnicy m.in. mogli obejrzeć superciekawe meble miejskie: siedziska - huby montowane do ścian, lustra, dzięki którym z perspektywy chodnika obejrzymy najciekawsze elementy zabytkowych kamienic, tablice pozwalające ogrzać ręce w chłodny dzień. Szkoda, że w mieście designu nie ma żadnego miejsca, w którym meble - i te do domów, i te na ulice - byłyby na co dzień prezentowane, promowane, sprzedawane. I nie chodzi tu o salony poszczególnych marek, tylko o przegląd w miarę kompleksowy.
Wzornictwo nie narodziło się wczoraj
Wystawy wzornictwa pozostawiają nas z wrażeniem, że przed XXI w. nic w Poznaniu nie projektowano. Tymczasem wspomniany na początku regał o zmiennych wysokościach Rajmunda Teofila Hałasa to pomysł z 1959 r., odkurzony i wdrożony do produkcji przez fundację nowymodel. org. Podobnie "nowo modelowcy" potraktowali inne wzory, które w odróżnieniu od meblościanki Kowalskich przetrwały próbę czasu: krzesła Hałasa z lat 1957-62, miejsce do pracy ucznia - pracę dyplomową Wojciecha Hory czy sekretarzyk z 1991 r., zaprojektowany przez Horę na życzenie Tiny Turner. Tu odkrywamy kolejny niewykorzystany potencjał. Oprócz salonu z nowościami przydałaby się Poznaniowi ekspozycja klasycznych, ponadczasowych stworzonych w Poznaniu wzorów. Markę miasta designu uda się zbudować tylko jeśli udowodnimy, że na projektowaniu znamy się od lat.
Czekam na stół z topoli
Źródłem dla dobrych projektów są też lokalni rzemieślnicy. Zaledwie 50 km od Poznania znajduje się plecionkarskie zagłębie. W Nowym Tomyślu nawet muszla koncertowa i fotel burmistrza uplecione są z wikliny. Z upodobaniem kupujemy meble z rattanu i z papierowej pseudowikliny, a moda na tę prawdziwą jak przeminęła, tak nie wraca. A przecież trudno sobie wyobrazić szlachetniejszy sprzęt domowy niż wiklinowy fotel z Nowego Tomyśla: wspiera lokalną ekonomię i nie szkodzi środowisku. Zadaniem projektantów jest nadać mu taką formę i właściwości, by odpowiadał dzisiejszym modom. Technolodzy drewna z Uniwersytetu Przyrodniczego potrafią uszlachetnić drewno topoli, tak by surowiec - do tej pory uznawany za zbyt kruchy - świetnie radził sobie jako element elewacji. Topola szybko rośnie, jest ekologiczna. Czekam na topolowe stoły ogrodowe, wiklinowe klosze do lamp. W tym roku targi Arena Design poświęcone będą materiałom. Ciekawa jestem, czym projektanci nas zaskoczą.
Natalia Mazur
- Arena Design 2014
- 18-21.02, tereny MTP