Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

FRAZY. Zachwyt nad Iłłą

Maciej Fortuna po raz drugi stworzył projekt, w którym połączył poezję, muzykę i obraz. Tym razem zadanie było o tyle trudniejsze, że twórczość Kazimiery Iłłakowiczówny jest mniej znana i pozornie mniej atrakcyjna od poezji Wisławy Szymborskiej, która stała się inspiracją do projektu "Fortuna Plays Szymborska". Jak powiodło mu się z twórczością poetki przez wiele lat związanej z Poznaniem?

. - grafika artykułu
fot. Tomasz Nowak

Idąc na koncert myślałam, że Fortuna wybrał wiersze Iłłakowiczówny właśnie ze względu na jej znaczenie dla Poznania. Miałam zdecydowanie błędne przeświadczenie, że na ten wybór miały wpływ wyłącznie czynniki zewnętrzne -  w końcu projekt został zamówiony przez organizatorów festiwalu Frazy. Twórczość Iłłakowiczówny wydawała mi się tak mało atrakcyjna, że z trudem wyobrażałam sobie, że mogłaby zainspirować tego artystę. Na szczęście moje myślenie zostało szybko skonfrontowane z wyjątkowo ciekawym multimedialnym projektem. Maciej Fortuna odkrył dla mnie zupełnie nową, nieznaną Iłłakowiczównę.

Kilkanaście utworów, kilkanaście światów

Do swojego projektu Maciej Fortuna (trąbka) zaprosił młodych muzyków. Ich dobór był wyjątkowo trafny. Zespół muzyczny (Dominik Mąkosa - fortepian, Roman Chraniuk - kontrabas, Jakub Miarczyński - perkusja) nie tylko świetnie podążał za liderem, ale przede wszystkim tworzył arcyciekawe płaszczyzny brzmieniowe, z których wyłaniał się wokal Kamili Salach, której warto poświęcić osobny akapit.

Artyści wspólnie wykonali kilkanaście utworów do wierszy Iłłakowiczówny (m.in. "Jesień w Poznaniu", "Straszydlaczek", "Chcę, abyś zginął przeze mnie" oraz debiutancki wiersz poetki - "Jabłonie"). Chociaż o Iłłakowiczównie pisze się zazwyczaj (zresztą sami organizatorzy użyli tych słów w zapowiedzi) używając słów "wybitna", "wielka postać życia literackiego XX wieku", to Fortuna postanowił przedstawić tę twórczość bez klasycznej sztywności, bez "koszuli i krawatu". Wydobył z wierszy poetki emocje kobiety, a raczej młodej dziewczyny. Tym samym z klasyka wyłonił się człowiek - zakochany, nieszczęśliwy, sentymentalny, rozżalony. Każdy utwór opowiadał o czymś innym, był pełen emocji, których nie dostrzegałam wcześniej, czytając proste strofy wierszy poetki. Niespodziewanie pięknie jazz współgrał ze słowami "Iłły", odkrywając przede mną zupełnie nowe światy poezji i muzyki.

Od solówek do Solistki

Zespół Macieja Fortuny nie miał słabego ogniwa. Sam kompozytor nie przestanie mnie zaskakiwać swoją wrażliwością i konsekwentnym dążeniem do poznawania i poszerzania brzmień swojego instrumentu. Nie sposób nie docenić doskonałych solówek Dominika Mąkosy. Wirtuozeria i świetne wyczucie rytmu, a przede wszystkim precyzja artykulacji i dynamiki były zachwycające. Najbardziej jego gra podobała mi się w utworach energicznych o brzmieniu nieco drapieżnym ("Jesienny żart"). Perkusista i kontrabasista cudownie współgrali ze sobą. Szczególnie we fragmentach eterycznych i szmerowych współtworzyli przepiękne brzmienia ("Modlitwa w tłoku").

Zespół stał się doskonałym tłem dla głosu Kamili Salach (znana szerszej publiczności jako jedna z wokalistek kwartetu Kagyuma). Celowo używam słowo "tło", chociaż nie mam na myśli tradycyjnego akompaniamentu. Chodzi raczej o emocjonalną i semantyczną siłę, jaką całości dodawał głos wokalistki. Nie sposób było oderwać się od jej interpretacji. Spokojny, momentami eteryczny, a czasem  zadziwiająco silny głos był doskonałym przewodnikiem po poezji Iłłakowiczówny. Ciemna, dziewczęca barwa, piękne prowadzenie muzyczno-poetyckich fraz sprawiły, że Iłłakowiczówna przemówiła głosem młodej dziewczyny. Salach z niezwykłą wrażliwością wczytała się w wiersze poetyki, wydobyła z nich całą paletę emocji, dzięki którym zabrzmiały niezwykle współcześnie.

Łyżeczka dziegciu

Chociaż z koncertu "Iłła" wyszłam zachwycona, to jedna rzecz nieco zaciemniła ten pozytywny obraz. W założeniu "Iłła" była projektem multimedialnym, nie zabrakło w nim więc wizualizacji (Maciej Szałek, Paweł Wypych). Trudno nie było odnieść wrażenia, że ta warstwa projektu została stworzona naprędce. Wyświetlane zdjęcia poetki, przez które przebijały się wizerunki muzyków aktualnie występujących na scenie oraz kilka obrazów nawiązujących wprost do wierszy, nie stanowiły spójnej całości, a raczej wprowadzały niepotrzebny zamęt. O wiele lepiej słuchało się tego koncertu z zamkniętymi oczami. Tym bardziej cieszy fakt, że artyści wkrótce nagrają płytę.

Aleksandra Bliźniuk

  • Festiwal słowa w piosence Frazy
  • Maciej Fortuna - projekt multimedialny "Iłła"
  • Aula Artis
  • 6.11