Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Fotografia może wszystko

"Szalona dekada. Polska fotografia lat 70." to tytuł wystawy, którą od 16 maja do 20 czerwca oglądać można w Galerii Piekary, a która powstała we współpracy z Fundacją 9/11 Art Space. To, że jest to wystawa zdjęć powstałych we wskazanym w tytule okresie, wydaje się oczywiste. W czym jednak tkwi jej "szaleństwo"?

Czarno-białe fotografie na białej ścianie galerii. - grafika artykułu
fot. materiały organizatorów

Lata 70. ubiegłego wieku w sztuce polskiej uznawane są za okres rozkwitu nowych form artystycznego działania, czas refleksji nad sztuką i jej teorią, a także istotnego zbliżenia pomiędzy twórcami a społeczeństwem. W dużej mierze wynikało to z bardzo szczególnej sytuacji polityczno-społecznej, która wpływała na codzienność - zarówno społeczną, jak i artystyczną. Funkcjonował wówczas wyraźny podział na życie oficjalne, normowane przez władzę i reprezentowane m.in. przez instytucje (w tym także artystyczne) a życie nieoficjalne, na marginesie, szukające dla siebie przestrzeni nie tylko poza ściśle wytyczonymi ramami, ale często wbrew nim. Tak niekomfortowa rzeczywistość okazała się sprzyjać szukaniu nowych dróg rozwoju poprzez posługiwanie się mniej oczywistymi rozwiązaniami, za którymi skrywały się trudniej uchwytne dla cenzorów treści. W obrębie mediów, które cieszyły się dużym zainteresowaniem artystów, znalazła się fotografia. Medium, którego historia nierozerwalnie związana jest z naiwną (o czym przekonaliśmy się wielokrotnie i nadal przekonujemy w kontekście przekłamań w obrazach fotograficznych) ideą zatrzymywania w kadrze fragmentów rzeczywistości, a więc pewnej prawdy o miejscu, ludziach i czasie, wykorzystywane było przez artystów w zupełnie niestandardowe, nierzadko odkrywcze i nieoczekiwane sposoby.

"Szalona dekada" to wystawa prac, w której wcale nie chodzi tylko i wyłącznie o efekt końcowy wykonania zdjęcia, konkretny kadr czy kompozycję, która syci oko estetycznymi walorami. W wielu przypadkach ważniejsze jest uchwycenie sposobu myślenia o fotografii jako narzędziu do dokumentowania, weryfikowania oraz zmiany rzeczywistości. A także - co bardzo istotne - jej kreowania i sygnalizowania, że twórca może tę rzeczywistość na różne sposoby modyfikować, zacierając granicę między prawdą a fikcją, a nawet zmuszając do zadania pytania o to, co prawdą właściwie jest, a co nie jest. Wokół fotografii toczył się namysł obejmujący techniczne i artystyczne aspekty wykonywania zdjęć. Te z kolei stawały się pretekstem do refleksji nad sztuką, jej teorią i życiem.

Artyści skupiali się na takich elementach pracy z tym medium jak światło, czas i odległość.  Jednocześnie przemycali w swoich realizacjach refleksję na temat zmienności rzeczywistości i możliwości które mają twórcy w obszarze jej kreowania i dokumentowania, a także pochwytywania zjawisk, które wydawały się trudne do uchwycenia. Te problemy wydają się szczególnie wybrzmiewać w pracach Zbigniewa Warpechowskiego pt. "Sztuka = stagnacja rzeczywistości" i "10 minut". Performans staje się szansą na udokumentowanie ciemności. Proces został przez artystę zapisany, a jego efekty w fazie końcowej znalazły odzwierciedlenie w formie odlewu, rzeźby, która staje się namacalnym dowodem wszystkiego, co wydarzyło się podczas aktu twórczego - tak performatywnego, jak i fotograficznego. Także Ryszard Waśko, Przemysław Kwiek, Antoni Mikołajczyk czy Józef Rybakowski, koncentrując się na koniecznych rytuałach i zabiegach fotograficznych, w tym m.in. odległości obiektywu od fotografowanego obiektu czy natężeniu i zmienności światła, podążali nowymi torami, gdzie punktem odniesienia dla rozważań artystycznych i pozaartystycznych był proces powstawania zdjęć.

Fotografia jako dokumentowanie rzeczywistości to kolejny temat podjęty w pracach zaprezentowanych na wystawie. Metoda uwieczniania za pomocą aparatu tego co przed obiektywem, w tym wypadku stawała się elementem przemyślanego przez twórcę cyklu określonych działań, który ujawniał inne, mniej oczywiste oblicze fotografii. Zachęcał też do zadawania pytań o to, co właściwie uznajemy za rzeczywiste. Obserwujemy to chociażby w pracach Ireneusza Pierzgalskiego, który w swoich "Fotorysunkach" pokusił się o włączenie do sytuacji rzeczywistej rysunków. Artyści pytali też o ograniczenia fotograficznego medium i o to, czy zdjęcie zawsze obrazuje pełną prawdę. W "Holografach" Zygmunta Rytki, będących w zasadzie wycinkami rzeczywistości, problem ten wybrzmiewa chyba najmocniej. Artysta zaprezentował na zdjęciach fragmenty ówczesnych przekazów telewizyjnych, odnosząc się przy tym do braku możliwości poznania rzeczywistości poprzez oficjalne, zawłaszczone przez rząd i jego decydentów media. Mierzenie się z tym co nas otacza, pokazanie, że rzeczywistość jest zmienna i zależna od sposobu postrzegania oraz wykorzystania prostych, ale dających niezwykłe efekty technik, zauważamy również "Neutronikonach" Jerzego Rosołowicza. Do uważności na detale nakłaniają zdjęcia Andrzeja Lachowicza i Zdzisława Sosnowskiego.

Fotografia łączy się często z innymi dziedzinami sztuki. Wspomniałam już o Zbigniewie Warpechowskim, ale w kontekście działania performatywnego nie można pominąć także Marii Pinińskiej-Bereś i jej "Listu" czy "Modlitwy o deszcz", jak również Tibora Hajasa. Istotnym wątkiem, który pojawia się na ekspozycji jest sztuka konceptualna, która we wspomnianym okresie przeżywała rozkwit. Jej ślady także znajdziemy na wystawie, m.in. dzięki obecności realizacji Zdzisława Jurkiewicza. Nie wymieniam tu wszystkich artystów i artystek obecnych na prezentacji w Galerii Piekary. Potwierdzę jednak, że twórcy, których prace możemy na wystawie zobaczyć, ujawniali plastyczność fotografii. Uwalniali z ciasnych ram i włączali do refleksji na temat patrzenia, odbierania i demaskowania rzeczywistości, a także jej tworzenia i współuczestnictwa w życiu społecznym.

Justyna Żarczyńska

  • Wystawa "Szalona dekada. Polska fotografia lat 70."
  • Galeria Piekary
  • czynna do 20.06

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025