Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

FESTIWAL FABUŁY. Reportaż receptą na chaos

- Poszukiwanie materiału do reportażu jest trudne, ale bardzo frapujące i właściwie najchętniej bym tylko poszukiwała i postawiła kropkę. Włożyła wszystko do szuflady i poprzestała na tym, ale trzeba napisać książkę - o warsztacie reportażysty opowiadała podczas środowego spotkania z czytelnikami mistrzyni gatunku, Małgorzata Szejnert.

. - grafika artykułu
fot. M.Kaczyński/CK Zamek

Rozmowa, którą poprowadził Jarosław Borowiec, redaktor i krytyk literacki, dotyczyła przede wszystkim ostatnich książek reportażystki - "Wyspa klucz" oraz "Usypać góry. Historie z Polesia".

Szejnert przyznała, że do napisania reportażu "Usypać góry...." o zachodniej części Białorusi pośrednio przekonał ją Ryszard Kapuściński oraz jego opowiadania o swojej małej ojczyźnie: - Kapuściński sam nigdy nie napisał takiej książki. W "Imperium" były fragmenty zapowiadające, że on o Polesiu napisze. Ale tylko fragmenty. Nigdy nic z nich większego nie powstało - mówiła pisarka.

Siłą napędową pisania "Wyspy klucz" z kolei były dla Szejnert listy polskich imigrantów, docierających na Ellis Island - wyspę u wybrzeży Nowego Jorku. Autorka wspomniała o swojej fascynacji tymi epistolarnymi historiami. - Kiedy zaczęłam myśleć o napisaniu "Wyspy...", listy emigrantów tkwiły głęboko w mojej głowie. Wiedziałam, że muszą być materiałem mojego reportażu.

Opowiadała o trudnym procesie zbierania materiałów do książki: - Byłam zdumiona, kiedy okazało się, że w Bibliotece Narodowej nie ma ani jednej książki, nie ma ani jednej broszury na ten temat. Nawet nie występuje tam takie hasło jak "Ellis Island". Pomyślałam sobie, że najwyższy czas napisać książkę dla Polaków - podkreślała.

Publiczność także miała kilka pytań do mistrzyni reportażu, m.in. o przerwę w pisaniu książek: - Czy podczas pracy redaktorskiej w "Gazecie Wyborczej" żałowała Pani, że nie pisze książek? Szejnert: - Absolutnie nie. Praca w "Gazecie Wyborczej" była chyba najcudowniejszym momentem w moim życiu. Uczestniczyłam w tworzeniu wspaniałego zespołu. Myślę, że gdyby nie tamci ludzie, nigdy nie ukończyłabym "Czarnego ogrodu".

Jarosław Borowiec w ramach podsumowania spotkania, zapytał pisarkę o zjawisko nowego, współczesnego reportażu. - Człowiek jest w tej nowej rzeczywistości zabłąkany. Ten otaczający go chaos potrzebuje jakiegoś wytłumaczenia. A teraz bardzo trudno jest o przewodnika, ponieważ cała masa autorytetów została obalona. Reporter jest tym, kto ma stosunkowo mały interes, by oszukiwać - odpowiedziała.

Marta Maciejewska

  • Festiwal Fabuły: "Sztuka reportażu" rozmowa z Małgorzatą Szejnert
  • prowadzenie Jarosław Borowiec
  • CK Zamek
  • 12.10