Pretekstem do spotkania była antologia "O nich tutaj". To zbiór szkiców autorstwa tłumaczy i krytyków przekładu, publikowanych w "Literaturze na Świecie", której Piotr Sommer jest redaktorem. Sommer tłumaczy także poezję anglosaską, między innymi Allena Ginsberga czy Johna Ashbery'ego.
Spotkanie rozpoczęło się od odczytania fragmentów wstępu z antologii w opracowaniu Sommera. Poeta komentował odsuwane dziś na dalszy plan kategorie wartościowania literatury, takie jak: gust, smak czy słuch. Stwierdził, że badacze piszący teksty teoretyczne o literaturze, zapominają o tego typu pojęciach. Środowisko teoretyków odsunęło na bok myśl o przyjemności płynącej z lektury: - Do tego stopnia, że kiedy pyta się człowieka: co Ty właściwie czytasz wieczorem, do poduszki? Groza, która jawi się wtedy na twarzy rozmówcy, jest wyraźna. To się pogubiło - pomysł, że literatura dla osoby czytającej zawodowo, może być także przyjemnością. Taki jest problem z podbijaniem "paltocika literatury" teorią - mówił Sommer. Teksty badaczy literatury, które znalazły się w antologii, według Sommera pozbawione są specyficznego teoretykom żargonu. Tłumacz mówił o tym, że w dzisiejszym świecie literaturoznawców, badania coraz bardziej obrastają w żargon dziedziny, a coraz mniej mówią o samym tekście lektury.
Tłumacz opowiadał też o kwestii aktualności krytyki przekładów: - Język krytyczno-przekładowy szybko się anachronizuje. Sam Sommer wybierał teksty do antologii tak, żeby były "mocne" i aktualne.
Perspektywa tłumacza uwydatnia się także w wypowiedziach Sommera na temat powinności krytyka literackiego. Poeta opowiadał o swoich początkach jako redaktora tekstów krytycznych w czasopiśmie i o stosunku do krytyki w ogóle: - W najlepszym wypadku krytycznie mówiło się eufemizmami. Mówiłem towarzyszom piszącym do "Literatury na Świecie", że nie mają żadnych obligacji wobec autora, tłumacza czy wydawcy książki. Jedyne obligacje mają wobec meritum i języka polskiego. Jeżeli czytam książkę i wiem, że jest ona... zbombana, jeżeli mam wystawić tej książce tekst pełen rewerencji - wydaje mi się, że byłby to grzech przeciwko słowu.
A samo słowo jest dla Sommera szalenie istotne. Tłumacz używał określenia: "język puchnie", czyli rośnie - nabiera nowych kontekstów, a słowa obrastają w nieznane wcześniej konotacje. Mówił: - Język, który wpuszcza nowe miazmaty to jakieś świadectwo życia. Nie wszystko równo puchnie, ale puchnie ciekawie.
Jolanta Kikiewicz
- Festiwal Fabuły: "O nich tutaj" - spotkanie z Piotrem Sommerem
- prowadzenie: Krzysztof Hoffmann, Weronika Szwebs
- CK Zamek
- 14.10