Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

BLISCY NIEZNAJOMI. Muzułmanki, czarownice i świat po Apokalipsie

Festiwal Bliscy Nieznajomi - podczas którego odmienialiśmy słowo "wspólnota" przez wszystkie przypadki - zakończył się w niedzielę koncertem "Czarownica z Chwaliszewa" na placu przed Teatrem Polskim. Ale to nie jedyna bohaterka ostatnich festiwalowych dni.

. - grafika artykułu
"Czarownica z Chwaliszewa". Fot. W Kadrze/P. Bedliński

Przeszkadza mi bycie inną

O swojej drodze do islamu i życiu muzułmanki w Poznaniu opowiadały podczas jednego z festiwalowych spotkań w Teatrze Polskim Zuzanna, Martyna i Dorota. Dołączyła do nich Samah, która mieszka w Poznaniu od kilku miesięcy. Przyjechała z mężem, Saudyjczykiem, od października studentem Uniwersytetu Medycznego.

Najpierw spotkały się przy jednym stole, by wraz z krakowską artystką Moniką Drożyńską (i mniej lub bardziej przypadkowymi przechodniami) przed teatrem wyszywać flagę. Na białym płótnie czerwoną nitką haftowały tekst piosenki w języku arabskim - o ptaszku, który szuka miłości. - Tworzyłyśmy pewną hafciarską wspólnotę, wymieniałyśmy się doświadczeniami, opowiadałyśmy o swoich poszukiwaniach duchowych - podsumowała projekt "Flaga nr 2" Monika Drożyńska, a poznańskie muzułmanki, kończąc ostatnie litery, opowiadały o sobie:

Zuzanna: - Urodziłam się w rodzinie katolickiej, nie wiedziałam co to islam, myślałam stereotypowo: "szaleni ludzie, terroryści, zniewolone kobiety". Ale zaczęłam interesować się kulturą arabską, dużo czytać, oglądać filmy dokumentalne. I z tej fascynacji wzięła się potrzeba przejścia na islam. Jestem tylko ja i Bóg, nie ma pośredników, to mi odpowiada - opowiadała o swojej przemianie religijnej. - W meczecie mogę przebywać codziennie, noszę hidżab, nie przestałam nawet wtedy, kiedy przed skrajnymi reakcjami ludzi ostrzegał mnie nasz imam - mówiła.

Martyna: - Każdy człowiek w momencie narodzin jest muzułmaninem - rozpoczęła swoją historię. - Byłam praktykującą katoliczką. Na pewnym etapie może nie kwestionowałam istnienia Boga, ale nie mogłam się odnaleźć w żadnym systemie - opowiadała.

Dorota: - Nigdy nie interesowałam się światem arabskim. Ale brakowało mi bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Pewnego dnia spotkałam muzułmanina, zdziwiło mnie, że wiedział o chrześcijaństwie więcej niż ja, cytował Biblię. Wzięłam do ręki Koran, przeczytałam i po prostu stało się - wspominała.

Uczestników spotkania (przede wszystkim kobiety) interesowała sytuacja kobiet w islamie, pytali o nakazy i zakazy, wynikające z Koranu, ale też o ich codzienność w Poznaniu. - Przeszkadza mi bycie inną - wyznała Salah. - Cieszę się, bo od kilku dni jeżdżę po Poznaniu rowerem, nie muszę poruszać się autobusem, tramwajem. Czuć wrogich, ciekawskich spojrzeń na sobie. Nie rozumiem języka polskiego, ale słowo "arabski" już rozpoznaję - opowiadała. Podobnymi doświadczeniami dzieliła się Zuzanna, która nie rozstaje się z hidżabem. - Rzadko kiedy ktoś usiądzie koło mnie w autobusie. Nie raz wyzywali mnie od k...w Allaha - mówiła.

Wciąż za mało w Poznaniu (i prawdopodobnie nie tylko w Poznaniu) spotkań, na których takie historie mogą ujrzeć światło dzienne.

Sylwia Klimek

  • "Flaga nr 2" - zakończenie projektu
  • artystka: Monika Drożyńska
  • spotkanie z muzułmankami mieszkającymi w Poznaniu
  • Teatr Polski - foyer
  • 24.05

Co po apokalipsie?

W świecie postapokaliptycznym nastąpi przewrót: natura i technologia połączą się w nierozerwalną całość. Pnie drzew staną się interfejsami, zjawiska pogodowe będą warunkować ruch w sieci. Taki obraz rzeczywistości postapokaliptycznej przedstawiają twórcy interaktywnej instalacji Post-Apocalypsis. Dane pogodowe, pobierane na bieżąco z wybranych lokalizacji, kreują sferę dźwiękową instalacji. Wspomniane drzewa są zaś głównymi obiektami ekspozycji. Dzięki wykorzystanej technologii przewodnictwa kostnego, "przemawiają" w momencie kontaktu z ciałem zwiedzającego. Treścią ich wypowiedzi są recytowane przez lektorkę z afazją fragmenty polskiej poezji romantycznej, między innymi Dziadów czy Burzy Mickiewicza.

Zestawienie literatury romantycznej z technologią jest sposobem ponownego przyjrzenia się wizjom przyrody. Pojmowana w XIX-wiecznej literaturze jako tło dla doświadczeń ludzkich, dziś natura staje w centrum zainteresowania ekologów, polityków, artystów.

Warto zauważyć, że stworzona na potrzeby instalacji technologia, została skrzętnie ukryta. Dzięki temu zwiedzający zapominają, że niezwykły efekt "przemawiania" drzew wymagał napisania odpowiedniego oprogramowania oraz zainstalowania dedykowanych urządzeń. Świat Post-Apocalypsis jest przez to światem organicznej, żywej techniki i pewnego rodzaju przedsionkiem "sztucznego" świata stworzonego przez sztuczną inteligencję.

Aleksandra Skowrońska

  • instalacja "Post-Apocalypsis"
  • kuratorka: Agnieszka Jelewska
  • twórcy: Michał Krawczak, Michał Cichy, Rafał Zapała, Paweł Janicki, Jerzy Gurawski, Studio Architektoniczne ARPA
  • Teatr Polski - Malarnia
  • 25-29.05

Ich bardzo wielka wina

Przypadek sprawił, że tegoroczne Spotkania Teatralne "Bliscy Nieznajomi" zakończyły się performatywnym koncertem "Czarownica z Chwaliszewa". Przypadek, bo przecież nikt nie mógł przewidzieć, że kapryśna pogoda pokrzyżuje plany Teatru Polskiego, który ostatecznie musiał przełożyć koncert. W niedzielę na szczęście pogoda dopisała. I to aż za bardzo - z nieba lał się żar, było duszno jak w piekle. Paradoksalnie były to warunki idealne. W końcu projekt zainicjowany przez poznańską artystkę Ewę Łowżył traktuje o spaleniu na stosie niesłusznie oskarżonej kobiety. Wydarzenie to miało miejsce w 1511 roku na poznańskim Chwaliszewie. Nie każdy wie, że był to pierwszy taki samosąd w Polsce. Dlaczego zgotowano jej taki los? Cóż, ludzie po prostu "wiedzieli lepiej". Uważali ją za czarownicę zatruwającą wodę w kadziach browarów. Tego rodzaju historie znamy jako miejskie legendy. Traktujemy je jako ciekawostkę niewartą zapamiętania...

A co z pamięcią ofiar? Tak, ofiar, bo Chwaliszewo puściło w ruch śnieżną kulę - blady strach padł na kobiety w całym kraju. Skazanych na najbardziej brutalną formę ostracyzmu, tym bardziej bolesną, że bojkotowało je lokalne społeczeństwo. Łowżył walczy o należny im pomnik. Takie koncerty jak "Czarownica z Chwaliszewa", ze słowami Maliny Prześlugi oraz muzyką Zbyszka Łowżyła i grupy Posoka, z pewnością może w tym pomóc. O ile tylko poznaniacy przechadzający się ulicą 27 grudnia nie spuentowali występu mruknięciem pod nosem czegoś o "tych głupich feministkach"... A mogli, bo kilkunastoosobowy Chór Kobiet pod kierownictwem Malwiny Paszek zagrał nie tylko na beczkach, ale i emocjach, sumieniu... Tak miało być. Ostro, dosadnie, bo dziś jeśli nie krzykniesz, to nikt nie usłyszy. Tak jak ich, wtedy, błagających o litość. Dziś, w wolnej Polsce, często nawołujemy o pamięć. Ale ta nie należy się wyłącznie wojennym bohaterom. Wiedźmom też.

Sebastian Gabryel

  • "Czarownica z Chwaliszewa" - koncert
  • inicjatorka: Ewa Łowżył
  • artyści: Ewa Łowżył, Zbigniew Łowżył, Malina Prześluga
  • plac przed Teatrem
  • 29.05