Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Bajka miękka jak wygrzana pościel

Dobra bajka to taka, która uczy (chociażby tego, że w serze najważniejsza jest dziura, a w tej dziurze - obramka). Do takich należy ostatnia premiera Teatru Animacji - "Bajka o Misiu i Myszce".

Fot. materiały Teatru Animacji - grafika artykułu
Fot. materiały Teatru Animacji

- Był sobie piękny i zielony las.
- A czy ta bajka będzie fajna, jeśli las jest tylko zielony?

No właśnie. Co jest ciekawego w po prostu zielonym lesie, w zwykłej bajce o typowym misiu i myszce? Otóż bardzo wiele.

Bajka o Misiu i Myszce to pełne uroku spektrum wieczornych opowieści na dobranoc. Półsenne, miękkie jak wygrzana pościel, ale i pełne najszczerszej, dziecięcej czujności i dociekliwości. Jest trochę bajką o... tworzeniu bajki. O łapaniu opowiadającej mamy za słówka i o tym, co z tego przyłapania może wynikać. O wspólnej trosce o ożywionych słowem bohaterów.

W życiu Misia, który po prostu sobie - jak to w bajkach bywa - jest, pojawia się nagle Myszka. I choć Miś jest typowym, bajkowym misiem (grubiutkim, nieskomplikowanym i lekko spowolnionym), a myszka - małym, gadatliwym, nad wyraz irytującym, lecz miłym stworzonkiem, najzwyczajniej w świecie kochającym ser, razem tworzą wyjątkowo sympatyczną parę przyjaciół. Ich relacja jest równocześnie alegorią stosunków damsko-męskich; obrazuje je w sposób wyraźny, ale nie nachalny.

Historia nie jest może szczególnie zaskakująca, ale pokazana w piękny sposób. Trzy pary głównych bohaterów - aktorzy, pluszaki i ich miniaturki - bardzo trafnie pozwalają śledzić ich losy z różnych perspektyw. Czasem obserwujemy ich przygody z daleka, innym razem pochylamy się z nimi nad ważnym szczegółem. Oszczędna scenografia tym bardziej pobudza wyobraźnię małego (i dużego) widza.

Spektakl operuje dwoma planami - za sceną, stanowiącą rzeczywistość Misia i Myszki, w formie teatrzyku cieni przedstawiony jest dziecięcy pokój. Stała obecność Mamy w tle zapewnia bezpieczeństwo, nie odciągając przy tym uwagi od ważnych spraw, odbywających się w kartonowym domku Myszki. Elementów spajających przedstawienie (i wspomniane plany) jest kilka - chociażby powracające leitmotivy muzyczne i rekwizytowe są jego sporym walorem. Szczególną rolę wizualnie odgrywa kontur - obok teatru cieni efektownie prezentują się także ruchome neony. Doskonale porusza wyobraźnię również uroczy motyw żyjących własnym życiem zwierzęcych stóp.

W "Bajce o Misiu i Myszce" najbardziej urzeka mnie to, że nie ma w niej ani trochę miejsca na zło, nawet to bajkowe, będące kontrastem dla pożądanego dobra. Najgłębszy docinek, na jaki pozwala sobie Miś, to nazwanie Myszki "dokładną". Największą tragedią, jaka spotyka Myszkę (ona sama przydaje zaistniałej sytuacji takie określenie), jest nieserowy smak konfitur. A jednak nie brak w spektaklu napięcia i dramaturgii. Umiejętność oddalenia momentu konieczności zmierzenia się z tym złem oceniam jako ogromny sukces autorów przedstawienia - w końcu i tak jego nadmiar objawi się dzieciom zarówno w życiu, jak i późniejszej sztuce...

Magdalena Lubocka

  • Teatr Animacji
  • "Bajka o Misiu i Myszce"
  • prapremiera - 15.12, g.17
  • realizacja:
    Magdalena Podbylska
    adaptacja i reżyseria - Artur Romański
    scenografia - Paulina Czernek
    współpraca scenograficzna (projekty kostiumów i lalek) - Paweł Brajczewski
    muzyka - Michał Łaszewicz
    choreografia - Magdalena Pawłowska
    obsada: Aleksandra Leszczyńska, Katarzyna Romańska, Elżbieta Węgrzyn, Marek A. Cyris, Krzysztof Dutkiewicz, Marcel Górnicki