Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Przeskoczyć do innego świata

O spektaklu dla najmłodszych widzów - "Bajce o Misiu i Myszce" - opowiada jego reżyser, Artur Romański. Premiera - 15 grudnia w Teatrze Animacji. 

. - grafika artykułu
Próba spektaklu. Fot. Z Radkowski/mat. Teatru Animacji

Czy "Bajka o Misiu i Myszce" została napisana specjalnie na potrzeby teatru? Jak Pan na nią trafił?

Magda Podbylska napisała tę bajkę już jakiś czas temu. Z tego co wiem, do tej pory nie została wydana. Prawdopodobnie napisała ją tylko dla siebie. Ale po jakimś czasie znalazła się ona w rękach naszego dyrektora artystycznego - pana Janusza Ryl-Krystianowskiego. I spodobała się. Zapytał mnie, czy nie chciałbym zrobić adaptacji tego tekstu i przenieść go na scenę.

W jaki sposób przekłada się bajki na język sceny? Istnieje jakiś gotowy przepis?

Przede wszystkim taki tekst trzeba bardzo mocno pociąć, bo jest go strasznie dużo. Tym bardziej jeżeli jest to proza, jak właśnie w przypadku "Bajki o Misiu i Myszce". Gdybyśmy chcieli go wystawić w całości, ze wszystkimi wątkami, to spektakl trwałby ze trzy godziny. Dla dzieci byłby nie do strawienia. A mówimy tu o najmłodszych widzach, maluchach, które dopiero rozpoczęły edukację przedszkolną.

Takie dzieciaki nie są w stanie skupić swojej uwagi na fabule liniowej... Jak Pan z tego wybrnął?

Wyjście z tej sytuacji znalazła sama autorka, która bywa na próbach. Wymyśliła, że tę bajkę-usypiankę opowiada swojemu dziecku mama. A ono ingeruje cały czas w to, co słyszy. Kiedy bajka zaczyna się trochę wymykać, żywiołowo dopisuje dalsze losy bohaterów. Ale może też bajkę zatrzymać i dopytywać dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej. Podpowiadać, co może zrobić Myszka, a czego nie może na przykład zrobić Miś...

Czy mali widzowie również będą mieli wpływ na to, co będzie się działo na scenie. Spektakl będzie interaktywny?

Interaktywność jest niebezpieczna. Spektakle zrealizowane w tej konwencji przeważnie kończą się niepowodzeniem. Nie lubię ich i raczej unikam. Jako widz chciałbym w teatrze czuć się bezpiecznie. Zapomnieć, że w nim siedzę i przeskoczyć do innego świata. To jest właśnie siła teatru.

Ale "Bajka o Misiu i Myszce" w jakimś małym stopniu będzie jednak interaktywna. Istotne jest to, by mali widzowie zidentyfikowali się z chłopcem, któremu mama opowiada bajkę. Żeby weszli razem z nim w jego świat.

Z jakimi problemami będzie Pan konfrontował małych widzów w swoim spektaklu?

Nie ma w tej sztuce wielkich konfliktów ani problemów. Może to trochę banalnie zabrzmi, ale sztuka ta jest o rozmawianiu...

Banalnie? Sztuka rozmowy to bardzo trudna umiejętność.

Tak, rozmowy są trudne... Mama opowiada chłopcu o lesie, w którym pachną grzyby. O Misiu, który tam mieszaka. Nagle dziecko jej przerywa i pyta - ale dlaczego Miś jest tam sam? Chłopiec podpowiada mamie, że ma w tej opowieści pojawić się Mysz... I ona się zjawia, ale zupełnie inna niż Miś - miejska i nieco designerska. Wchodzi w świat Misia i anektuje go. Pojawia się znikąd i oświadcza, że będzie z nim mieszkać. Jest ekspansywna, trochę neurotyczna. Ta relacja przypomina mi trochę stosunki damsko-męskie.

Miś zakochuje się w Myszce... I mówi jej "jak dobrze, że możemy tak ze sobą rozmawiać". Scena ta przenosi się na poziom rozmowy mamy i dziecka.

Czy w budowaniu tego typu spektakli i tworzeniu ich języka pomagają dzieci?

Moglibyśmy próbować tak pracować, ale rzadko to robimy. Bywa, że nasze aktorskie dzieci pojawiają się na próbach, ale raczej trzeba się zdać na własną intuicję i praktykę.

Kiedy robię spektakl nie chcę korzystać tylko ze sprawdzonych tropów. Lubię kiedy mówimy na przykład "piłka", ale nie pokazujemy jej do końca na scenie... W tym spektaklu też jest taki fragment, w którym widzowie zobaczą tylko nogi Misia i Myszy. Nic więcej. Resztę będą musieli sobie sami dorysować. I to jest właśnie fascynujące, że każdy ogląda ten sam spektakl, ale widzi w nim coś innego...

Dlaczego warto przyjść na ten spektakl?

Bo będzie ładny! Cokolwiek by się nie kryło za tym słowem. Lubię teatr, który niesie ze sobą piękno. W przeciwieństwie do spektakli, które są teraz modne - tych surowych, chłodnych i designerskich.

Rozmawiała Monika Nawrocka-Leśnik

  • "Bajka o Misiu i Myszce" Magdaleny Podbylskiej
  • adaptacja i reżyseria: Artur Romański
  • Teatr Animacji
  • premiera - 15.12, g. 17