Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

A jednak z arią!

W niedzielny wieczór Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki rozpoczął swój program karnawałowy koncertem muzyki operowej. Śpiewacy związani z poznańską sceną wystąpili tym razem nie jako soliści, lecz jako zespół prezentując niekoniecznie tak dobrze znane ansamble z bardzo znanych operowych tytułów.

. - grafika artykułu
Printscreen z koncertu online, fot. Kamil Zofiński

Zamysł koncertu bardzo zgrabnie wpisał się w tradycję koncertów karnawałowych - scenę udekorowano różnobarwnymi rekwizytami i elementami kostiumów, a repertuar został (prawie) pozbawiony utworów o tragicznym wybrzmieniu, skądinąd typowych dla tego gatunku. Dominowały zatem duety (miłosne lub o miłości). Do tego zaprezentowano dwa tercety, dwa kwartety i jeden żywiołowy kwintet. Prowadzący koncert Jaromir Trafankowski (nie pierwszy raz występujący w podwójnej roli śpiewaka i konferansjera) wprowadzał słuchaczy w kontekst każdej z kompozycji, tłumacząc zawiłości akcji danych ansambli, aby pomóc lepiej zrozumieć relacje pomiędzy postaciami. Same utwory były wykonywane z delikatnym zarysowaniem działań aktorskich, przy użyciu niewielkiej liczby niezbędnych rekwizytów.

Przy doborze repertuarowym zdecydowanie kierowano się znanymi nazwiskami, co również jest charakterystyczne dla tego typu imprez. Kompozytorem aż jednej trzeciej prezentowanych ansambli był Mozart, który po reformie dramaturgicznej Glucka wypracował do mistrzostwa użycie scen zbiorowych w operach. Pierwszy był uroczy duet Papageny i Papagena z opery Czarodziejski flet wykonany przez Natalię Puczniewską-Braun i Jaromira Trafankowskiego. Dwa pozostałe numery Mozarta pochodzą z Wesela Figara - opery pełnej intryg i zawiłości lecz utrzymanej w konwencji komedii przypadków. Duet Hrabiny (Magdalena Nowacka) i Zuzanny (Natalia Puczniewska-Braun) Canzonetta sull'aria to scena pisania listu mającego wkręcić Hrabiego w schadzkę z jego własną żoną (choć w przebraniu), aby obnażyć jego niewierność. Pomimo intrygi stojącej za listem, sam duet jest przepełniony słodyczą i pewną nostalgią, co z wdziękiem oddały obie wykonawczynie. W opozycji do spokojnego duetu zaprezentowano tercet Cosa sento z tej samej opery. Tym razem jest to mniej spokojne starcie Hrabiego (Trafankowski) z Basiliem (Marek Szymański), który niechcący wygadał się o występkach młodego Cherubina, oraz stojącej między nimi Zuzanny (ponownie Puczniewska-Braun), starającej się załagodzić sytuację.

Poza utworami Mozarta organizatorzy zdecydowali się na oddanie sceny również Pucciniemu i Bizetowi. Można było wysłuchać po dwa ansamble z ich najpopularniejszych oper (Cyganeria w przypadku Pucciniego i Carmen Bizeta). O soave fanciulla domykający pierwszy akt Cyganerii to piękne wyznanie miłości pomiędzy dwoma głównymi bohaterami opery: poetą Rodolfo (Piotr Friebe) i jego sąsiadką Lucią, zwaną Mimì (Nowacka). Drugim utworem z tej samej opery, który zabrzmiał podczas koncertu, był kwartet Addio dolce svegliare wprowadzony przez jedyną arię tego wieczoru: Donde lieta uscì w wykonaniu Nowackiej. Aria wraz z kwartetem tworzy, jak to zostało wyjaśnione, jednolitą scenę w której para nie potrafi się rozstać, podczas gdy dwoje innych kochanków - Musetta i Marcello (Olejniczak-Worobiej i Trafankowski) - kłócą się obok będąc komicznym kontrastem dla zakochanych bez pamięci Mimì i Rodolfo. Kontrastujące plany widać również w tercecie z Carmen, kiedy to dwie towarzyszki głównej bohaterki (Olejniczak-Worobiej i Magdalena Wilczyńska-Goś) dla zabawy wróżą sobie z kart, podczas gdy przerażonej Carmen (Galina Kuklina) talia nieodmiennie przepowiada śmierć. Innego charakteru jest kwintet Nous avons en tête une affaire z II aktu tej samej opery. Grupa przemytników namawia dziewczęta do wzięcia udziału w następnym przekręcie. Carmen początkowo odmawia, mając na uwadze swoje spotkanie z Don José, lecz ostatecznie daje się przekonać i piątka szmuglerów (Puczniewska-Braun, Wilczyńska-Goś, Kuklina, Szymański i Trafankowski) wesoło planuje akcję.

Dopełnieniem repertuaru były dwa ansamble pozostałej dwójki kompozytorów - duet ­Dunque io son... z opery Cyrulik sewilski Gioacchina Rossiniego i słynny kwartet ­Bella figlia dell'amore z Rigoletta Giuseppe Verdiego. Duet Rozyny i Figara to spotkanie dwóch rezolutnych postaci, które za plecami opiekuna dziewczyny obmyślają, jak wyrwać ją spod nadzoru, aby mogła spotkać się z ukochanym, lecz tajemniczym Lindorem. Figaro (Trafankowski) przychodzi do niej, aby zaznajomić ją z planem, lecz w pełnej rossiniowskich koloratur, błyskotliwej rozmowie okazuje się, że Rozyna (Olejniczak-Worobiej) sama wszystko przewidziała i ma już gotowy list, o napisanie którego miała zostać poproszona. Zupełnie inny nastrój wprowadza Verdi w swoim mistrzowskim kwartecie. Tak jak w przypadku Addio dolce svegliare widzimy dwie pary - księcia (Friebe) uwodzącego siostrę karczmarza i wynajętego mordercy Maddalenę (Wilczyńska-Goś) oraz Rigoletta (Trafankowski) odkrywającego przed swoją córką Gildą (Olejniczak-Worobiej) zdradę jej ukochanego. Tym razem pary nie kontrastują ze sobą, lecz razem wypełniają jednorodny muzyczny plan zachowując afekty właściwe dla każdej z postaci.

Ogólnie koncert zaproponowany przez Teatr Wielki można ocenić jako udany i bardzo przyjemny w odbiorze. Chociaż konwencja koncertów karnawałowych jest dość utarta i przewidywalna, to widzowie przeważnie oczekują związanej z nią lekkości i takowa była odbiorcom zapewniona. Samo prowadzenie koncertu przez Trafankowskiego odbyło się w elegancki i naturalny sposób przy pomocy zaimprowizowanej (być może za kulisami) garderoby. Poza konferansjerką należy zwrócić również szczególną uwagę na fakt, że pan Trafankowski zaśpiewał w sześciu z dziewięciu utworów, całkiem zgrabnie dostosowując się do charakteru wykonywanego ansamblu. Brawa należą się Małgorzacie Olejniczak-Worobiej, która wystąpiła czterokrotnie. Jej głos był precyzyjny i czysty, a tekst, który prezentowała, zrozumiały (szczególnie w utworach śpiewanych po włosku). Wśród śpiewaków zapadła w pamięć również Magdalena Nowacka w roli dostojnej Hrabiny i zakochanej Mimì - to ona miała szczęście zaśpiewać jedyną arię tego wieczoru - oraz Natalia Puczniewska-Braun, która bardzo naturalnie kreowała aktorsko śpiewane przez siebie postaci. Można było zauważyć, że wykonawcy czują się dobrze wchodząc w muzyczne interakcje i będąc razem na scenie. Szczególnie dobrze muzycznie wypadł, najtrudniejszy chyba w repertuarze, kwartet Bella figlia dell'amore. Głosy śpiewaków były dobrze zbalansowane, a cała konstrukcja bardzo dobrze wyważona. Do mocnych elementów koncertu trzeba dodać również towarzyszącą wykonaniu wszystkich utworów grę Olgi Lemko.

W następnych tygodniach będzie można posłuchać kolejnych koncertów cyklu karnawałowego Teatru Wielkiego. Wszystkie wydarzenia z nim związane będą dostępne dla publiczności na stronie internetowej opery i na jej kanale YouTube. Można śmiało powiedzieć, że koncert Tym razem bez arii, chociaż nie dotrzymuje obietnicy zawartej w tytule, był satysfakcjonującym wstępem do nadchodzących występów.

Kamil Zofiński

  • Tym razem bez arii
  • prowadzenie: Jaromir Trafankowski
  • Teatr Wielki online
  • 24.01

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021