Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Łe jery jak śmiesznie!

"Żartissimo" Rafałszerzy Bemoli na Scenie Wspólnej Teatru u Łejerów to propozycja dla tych, którzy lubią się śmiać, zwłaszcza z samych siebie.

. - grafika artykułu
Fot. materiały organizatorów

"White Christmas" wykonane w hawajskiej scenerii tańca Hula, "Żelazowa Wola" w heavy metalowej aranżacji, "Deszcze niespokojne" po czesku i z sympatycznym krecikiem zamiast psa Szarika i kultowa piosenka Marka Grechuty "Nie dokazuj" śpiewana...wspak. Okazuje się, że by rozbawić publiczność i móc nazywać się kabaretem, nie trzeba wcale upodabniać się do analogicznych formacji oglądanych podczas telewizyjnych "wieczorów kabaretowych" i innych, równie przewidywalnych formatów. Można za to wykorzystać bogaty warsztat aktorski, a wieczór z kabaretem mimochodem przekształcić w mini-musical.

Rafałszerze Bemoli to stosunkowo nowy poznański zespół, który sam siebie nazywa kabaretem kulturalnym. Miało więc być i inteligentnie, i wesoło, i tak właśnie było. Szkoda tylko, że 1,5-godzinny występ jest tak bardzo nierówny. Raczej nie ma tu miejsca na letnie uczucia, jedne żarty śmieszą do łez (dosłownie!), inne wywołują konsternację w stylu "chwileczkę, tutaj chyba trzeba było się śmiać". Mam wrażenie, że skecze Rafałszerzy bardziej bawią pokolenie 50+ niż dwudziestolatków, co nie zmienia faktu, że również Ci ostatni docenią niejeden dowcip i ruch sceniczny czy ujmująco erudycyjne i inteligentne wstawki w wykonaniu Rafała Piechoty. Paradoksalnie, najbardziej te, które bezpośrednio i ze swadą odnoszą się do poznaniaków i stereotypów, np. powszechnej opinii na temat ich oszczędności - "Dlaczego poznaniak pije do lustra? Bo ma wtedy dwie flaszki, a wychodzi o połowę taniej".

Mimo to trzeba przyznać, że Rafał Piechota, Radosław Elis, Przemysław Koczorowski i Marek Kraśkiewicz to kwartet, który świetnie dogaduje się na scenie, co widać gołym okiem. Sami bawią się w swoim towarzystwie doskonale, więc trudno, aby nie miało to przełożenia na nastrój widowni. Jest w nich tyle dystansu i naturalnego luzu, że siłą rzeczy to musi ujmować widza - nie ma innej możliwości. W wielu miejscach artyści nie tylko parodiują największe szlagiery i komentują otaczającą rzeczywistość (żarty na temat płacenia podatków czy złośliwości ZUS-u chyba nigdy nie wyjdą z mody), ale śmieją się z samych siebie, komentując własną aparycję i warunki fizyczne ("Jak widać, Przemek ma nieco więcej warunków od reszty"). I chyba właśnie w tym tkwi ich największa siła, bo w ich występie było to, co w kabarecie najważniejsze - swoboda i naturalność, a nawet elementy improwizacji, w momentach, w których publiczność zostaje włączona w spektakl. Nie wspominając już o tym, że niezależnie od tego, jak bardzo chcielibyśmy temu zaprzeczyć, widok dorosłego faceta w spódniczce z liści albo w przebraniu Czerwonego Kapturka nieodmiennie śmieszy jako taki, czasem nawet bez słów. Nie bez przyczyny proste gagi w stylu poślizgnięcia się na skórce od banana, mimo upływu lat, nadal wywołują uśmiech. To jest jak odruch Pawłowa, taka już nasza natura.

Anna Solak

  • "Żartissimo" Rafałszerze Bemoli
  • Scena Wspólna Teatru Łejery i Centrum Sztuki Dziecka
  • 22.05.2014