Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Zakurzone zdjęcia

Najnowsza książka fotograficzna Mariusza Foreckiego pt. Kurz to przerażająco aktualny dokument, w którym poznański autor szuka odpowiedzi na pytanie o genezę dzisiejszej, mocarstwowej Rosji. A co za tym idzie - o przyczyny wojny w Ukrainie.

. - grafika artykułu
Mariusz Forecki, "Kurz", fot. materiały prasowe

Z Mariuszem Foreckim miałem okazję rozmawiać ponad cztery lata temu, w ramach cyklu Sesja fotograficzna. Wtedy usłyszałem od niego, że rozpoczął pracę nad książką, która będzie dotykała tematyki inżynierii społecznej i metod kształtowania społeczeństwa. W 2020 roku ukazał się Mechanizm - wielokrotnie nagradzany i... już w całości wyprzedany. Bez lektury jego poprzedniej książki czytanie najnowszego albumu Foreckiego Kurz będzie się jawić jako lektura niepełna. Ten specyficzny punkt patrzenia i tłumaczenia świata nam, odbiorcom, przedstawiony przez autora w Mechanizmie właśnie w narracji zaprezentowanej w najnowszej pozycji znajduje swoje twórcze rozwinięcie. Bo dla Mariusza Foreckiego świat nie składa się z jednostkowych chwil, tylko z następujących po sobie szeregów zdarzeń; nie z pojedynczych kadrów, chwytanych za pośrednictwem obiektywu fotograficznego, lecz z układających się w logiczną całość sekwencji. Całość, którą dopiero w takiej formie - wydrukowanego na grubym papierze i misternie oprawionego w zaprojektowaną przez Andrzeja Dobosza okładkę fotograficznego dokumentu - możemy spróbować poprawnie odczytać.

Bo Kurz Foreckiego (laureata Medalu Młodej Sztuki, a także konkursów, wśród których można wymienić chociażby Newsreportaż, Grand Press Photo, czy też Konkurs Fotografii Prasowej) to zbiór zdjęć, które powstawały przez ponad 30 lat. Najstarsze, te armeńskie, pochodzą z 1988 roku, czyli z czasów, gdy w atlasie można było znaleźć jeszcze Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Najnowsze fotografie, na które natkniemy się, przeglądając Kurz, powstały dosłownie przed chwilą, w pierwszej połowie 2022 roku.

Forecki był w Czeczenii, Afganistanie, Krymie, Litwie, Rosji i Armenii; fotografował w graniczącym z Chinami Żydowskim Obwodzie Autonomicznym, a także na granicy polsko-ukraińskiej. Miejsca oddalone od siebie o tysiące kilometrów, ale jakże podobne; na każdym z nich żelazna kurtyna odcisnęła swoje piętno. Z każdego z państw członków byłego bloku demoludów Forecki przywoził zestaw czarno-białych fotografii, które zebrane razem stworzyły spójną opowieść - jej bolesną puentą jest tocząca się właśnie wojna w Ukrainie. A tematem nie są tak naprawdę te sfotografowane republiki, ale... Rosja. Kraj matka i kraj przyczyna. W swojej najnowszej książce Mariusz Forecki stara się zobrazować system, który - zapoczątkowany przez upadek ZSRR - doprowadził aż do agresji na Ukrainę. I którego nie jest to ostatnie słowo.

Tytułowy "kurz" czuć i widać już na okładce. Chropowata struktura oprawy, ziarnistość użytej fotografii (czy to będzie zaskoczenie, że i Mechanizm wygląda podobnie?). Ten kurz będzie nam towarzyszył w trakcie całej lektury. Tak literalnie, będąc tytułem jednego z rozdziałów, jak i dosłownie na fotograficznych obrazach; większość z nich to w końcu zdjęcia powstałe na ulicach i drogach, które w republikach postsowieckich niejednokrotnie nie zostały jeszcze porządnie utwardzone. Wreszcie - będzie się wdzierał jako metafora małości obywatela wobec wielkiego imperium. A przede wszystkim będzie tym, co pozostaje po przejeździe czołgów i marszu dywizji piechoty. Ostatnim powidokiem po wojnie. Bo narracja w książce Foreckiego osnuta jest wokół wojny. Sąsiadujące z naszym krajem imperium żyje permanentnym stanem wojennym. Afganistan, Czeczenia, Armenia, Gruzja, wszystkie te kolejne miejsca, kolejne postsowieckie republiki dotknięte są przetaczającym się przez nie wojennym karawanem śmierci.

Ale na zdjęciach Foreckiego nie ma wojny sensu stricto, nie znajdziemy na nich relacji z głównych linii frontu i pochodów wojsk pancernych. Czeczeńscy bojowcy z batalionu Szamila Basajewa uwiecznieni przez autora na ulicach Groznego wyglądają z otwartych włazów czołgu, członek armeńskiej samoobrony sportretowany w miejscowości Kornidzor stoi na nogach hardo, ale jaki tam z niego żołnierz w tych papciach, marynarce i czapce uszance. Zamiast wybuchów rakiet i szumu śmigłowców dostajemy na zdjęciach Mariusza Foreckiego pozorny spokój. Pozorny, bo pod jego płaszczykiem jest widoczne napięcie. Cisza przed burzą.

W postsowieckich republikach wojna jest stanem permanentnym, jest zawsze z boku i wkracza w każdy element życia. I to właśnie jest największa siła "zakurzonych" fotografii prezentowanych przez Mariusza Foreckiego. Co kilka stroniczek tę wojnę widać, co parę zdjęć wyziera gdzieś z boku. A to w postaci afgańskich mężczyzn noszących pistolety, gdy tuż obok kabulskie kobiety idą z zakupami; a to Czeczenów, którzy na imprezę taneczną przynieśli karabiny. Wojna jest widoczna w biedzie, ucieczce, szczęściu, śmierci.

Od tego ostatniego tematu Forecki również nie ucieka, chociaż bohaterowie jego zdjęć wydają się ze śmiercią pogodzeni. Nie dostrzeżemy scen chwytających za serce; kobiety co prawda płaczą, a mężczyźni patrzą smutnym wzrokiem, lecz w ich oczach widać bezsilność. Bezsilność wobec systemu. Bezsilność wobec nieuchronnego. Bezsilność wobec tego wszystkiego, co autor nazywa w przedmowie do swojej książki "Imperium zła".

Znalazło się również w najnowszej książce Foreckiego miejsce dla polityki. Ale dla autora ta wydmuszkowa rosyjska polityka jest tylko potwierdzeniem jego obserwacji: zarówno tych zawartych na poprzednich stronach, jak i sformułowanych w Mechanizmie. Podobizny Putina, kult wojny i wojennych bohaterów są dla niego tylko kolejnym przykładem socjotechniki służącej do zniewalania społeczeństwa. Wykorzystywanej w Rosji, ale równie dobrze dającej się wkomponować do każdego państwa na świecie. Zwłaszcza takiego, które z demokracją jest na bakier. Mariusz Forecki patrzy na świat szeroko i uniwersalnie, nie przez pryzmat jednego kraju czy jednego zdarzenia.

Wydany przez poznański pix.house Kurz ukazuje się zaledwie parę miesięcy po rozpoczęciu kolejnej wojny w dziejach Rosji - napaści na Ukrainę. Dzięki wyjazdowi zorganizowanemu w pierwszych dniach po rozpoczęciu wojny na granicę polsko-ukraińską autor mógł uzupełnić swoją opowieść o bolesny dla świata aneks. Tych parę zdjęć z Medyki i Przemyśla na końcu książki tworzy suplement będący świadectwem kolejnej, jakże trafnej, diagnozy wykonanej przez Mariusza Foreckiego. Fotoreportera dokumentalisty, który swoimi zdjęciami opisuje świat i mechanizmy, których zdajemy się jako społeczeństwo nie dostrzegać. A może nie chcemy zobaczyć?

Adam Jastrzębowski

  • Mariusz Forecki, Kurz
  • wyd. Pix.house

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022