Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Odzyskiwanie podmiotowości

- Pracując nad książką, chciałem, żeby miała demokratyczny charakter, dlatego znajdziemy w niej zarówno wypowiedzi znanych osób, takich jak Agnieszka Holland, Robert Biedroń czy Sylwia Chutnik, jak i historie "zwykłych ludzi", którzy podzielili się z "Repliką" swoimi doświadczeniami - mówi Bartosz Żurawiecki*, redaktor książki Ludzie, nie ideologia.

. - grafika artykułu
"Ludzie, nie ideologia" pod red. Bartosza Żurawieckiego, fot. materiały prasowe

Wydana niedawno książka Ludzie, nie ideologia, której jest Pan redaktorem, to przede wszystkim zbiór wywiadów wcześniej publikowanych na łamach czasopisma "Replika" - dwumiesięcznika poświęconego środowisku LGBT+. Skąd pomysł na tę książkę?

Chciałem, żeby został jakiś ślad po naszej 15-letniej pracy w "Replice". Gdy zaczynaliśmy wydawać to pismo, zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie miało ono obieg niemal wyłącznie środowiskowy. Jednak od tamtego czasu tematy związane z osobami LGBT+ zaczęły coraz szerzej wchodzić do debaty publicznej i tak zwanego mainstreamu. Książka jest więc dobrą okazją, by trafić do nowych czytelników. Bo prawie 90 numerów "Repliki" to mnóstwo bardzo ciekawych rozmów.

Dzięki temu Pańska książka jest bardzo różnorodna. Możemy poznać na przykład prywatną historię osoby aseksualnej, interseksualnej, biseksualnej, transseksualnej. Pojawiają się tutaj także znane nazwiska, które reprezentują tęczowe środowisko.

Pracując nad książką, chciałem, żeby miała demokratyczny charakter, dlatego znajdziemy w niej zarówno wypowiedzi znanych osób, takich jak Agnieszka Holland, Robert Biedroń czy Sylwia Chutnik, jak i historie "zwykłych ludzi", którzy podzielili się z "Repliką" swoimi doświadczeniami. Zależało mi na tym, by te głosy układały się w alternatywną historię Polski - taką, w której jest miejsce dla osób LGBT+. Są więc rozdziały poświęcone tęczowym rodzicom, ale też tematy kontrowersyjne - gejowskie porno, problem chemseksu czy przemocy seksualnej.

Z tego powodu często z trudem czyta się poszczególne rozmowy, ale sporo można się z nich dowiedzieć. Mnie szczególnie zainteresowały tematy związane ze zdrowiem i medycyną. Wiele dowiedziałam się o codzienności osób mających doświadczenie życia z AIDS.

W tej kwestii sporo zmieniło się przez lata, bo fakt, że ktoś zaraził się wirusem HIV, nie jest już równoznaczny z wyrokiem śmierci.  Doskonale pamiętam powszechny w latach 80. i 90. lęk związany z HIV/AIDS. Zarazem był to temat silnie stabuizowany. To tabu do końca nie zniknęło, ale teraz można już mówić o życiu z HIV bardziej otwarcie, z mniejszym niż wcześniej strachem. Choć nadal ta kwestia wywołuje sporo kontrowersji.

Zapewne nie mniej niż kwestie wiary i Kościoła katolickiego. Zdziwiło mnie, jak wiele osób poruszało w wywiadach wątki związane z religią, nawet gdy rozmowa docelowo dotyczyła innych tematów.

Tego tematu nie jesteśmy w stanie uniknąć w Polsce, bo Kościół jest nieustannie obecny w każdym aspekcie życia społecznego. Często jawi się jako opresor, ale zdarzają się też sytuacje, w których wiara jest ostoją. Niczego w książce nie cenzurowałem. Wiele osób mówi o przepracowywaniu poczucia winy czy gorszości, jakie wyrobił w nich Kościół. Niektórzy poszukują własnych dróg duchowych, choćby w religiach innych niż katolicka.

Sporo też w Ludziach, nie ideologii opowieści o życiu homoseksualistów w przeszłości - w okresie PRL-u oraz II wojny światowej.

Środowisko LGBT+ miewa tendencję do zacierania za sobą śladów, więc dzisiaj dużo osób nie wie, jak kiedyś funkcjonowały "tęczowe" osoby. Ta książka ma budować łączność między przeszłością a teraźniejszością.  Zaczynamy od II wojny światowej, a kończymy na roku 2020. Ta data ma szczególne znaczenie nie tylko z powodu jubileuszu "Repliki", ale też dlatego, że można wskazać dużo podobieństw miedzy 2005 a 2020 rokiem. Choćby to, że represje skierowane w tęczowe środowisko mają dzisiaj podobne natężenie jak 15 lat temu. Ale z drugiej strony, rzeczywistość jest obecnie bardzo dynamiczna. Co chwila pojawiają się nowe postacie, nowi aktywiści, którzy - mam nadzieję - będą bohaterami kolejnej takiej książki za następne 15 lat.

Czyli jednak sporo się przez ostatnie półtorej dekady zmieniło?

Oczywiście. Piętnaście lat temu kwestie związane z LGBT+ uważano za wstydliwe lub nieprzyzwoite. Pamiętam, jak w dyskusjach na przykład na temat gejów brała udział grupa mędrców, z których żaden nie reprezentował środowiska. Dziś to już niewyobrażalne. Ta książka dowodzi, że osoby LGBT+ stają się podmiotami historii, zaczynają mówić we własnym imieniu. Przez lata polski ruch LGBT+ paraliżowały kompleksy i lęk przed działalnością społeczną czy polityczną. W młodym pokoleniu tych kompleksów i tego lęku już nie widzę. Zmienił się też język. Jeśli przeczytamy najpierw wywiady z dawnymi działaczami i działaczkami, a potem wywiad z dzisiejszą queerową aktywistką Margot, to zauważymy, że mówią w zupełnie inny sposób. Dziś aktywiści nie boją się nazywania rzeczy po imieniu. Widzę w tym nadzieję na przyszłość, bo kultura zmienia się niezależnie od tego, co dzieje się w polityce, która w Polsce ewidentnie nie nadąża za rzeczywistością.

Bardzo ważnym elementem Pańskiej książki jest to, że do głosu dopuszczono tak wiele ciekawych osób. Nie ma przy tym hierarchizowania - wszystkie osoby i ich wypowiedzi są na równi ważne. Kusi mnie jednak, by zapytać czy ma Pan ulubiony fragment tej książki?

Najbardziej lubię pierwsze wywiady, które dotyczą PRL-u. Pewnie dlatego, że wtedy się urodziłem i dobrze pamiętam tamte czasy. Te rozmowy ciekawie pokazują rozmaite strategie radzenia sobie z ówczesną rzeczywistością, Niektóre z wywiadów są dość ponure, inne z kolei nasycone nostalgią, tęsknotą za młodością. Dobrze jest porównać tamtą rzeczywistość, w której osoby LGBT były de facto niewidoczne, ale jakoś przecież funkcjonowały - pracowały, bawiły się, kochały - z tym, co jest teraz. Z pragnieniem zamanifestowania swojej obecności, opowiedzenia o sobie światu. Polska się zmienia i to bardzo dobrze widać, kiedy prześledzimy kolejne rozmowy w tej książce.

Rozmawiała Julia Niedziejko

*Bartosz Żurawiecki - krytyk filmowy, dziennikarz, felietonista, pisarz. Szef działu recenzji i felietonista w miesięczniku "Kino". Laureat nagrody Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej za blog Czego nie widać. Laureat Nagrody im. Krzysztofa Mętraka dla młodych krytyków filmowych. Współtwórca i aktor kabaretu Barbarzyńcy.pl. Współautor książek: Homofobia po polsku, Autorzy polskiego kina, Parametry pożądania, David Cronenberg w oczach krytyków. Autor powieści Trzech panów w łóżku, nie licząc kota, Ja, czyli 66 moich miłości, Nieobecni, Do Lolelaj. Gejowska utopia oraz zbioru sztuk teatralnych Erotica alla polacca. Ostatnio opublikował książkę Festiwale wyklęte.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021