Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Naprawić trzema zdaniami

- Karolina jest fantastyczną redaktorką. Natomiast fantastyczni redaktorzy są dlatego fantastyczni, bo ich nienawidzisz podczas pracy nad książką - mówił na spotkaniu Książka. Kto za nią stoi pisarz Wojciech Chmielarz. Na zaproszenie Biblioteki Raczyńskich odpowiedziały także Hanna de Broekere, tłumaczka m.in. Richarda Paula Evansa oraz Magdalena Drogoś-Kraszewska z Wydawnictwa Filia.

. - grafika artykułu
Printscreen ze spotkania online, fot. Monika Nawrocka-Leśnik

Trzy najważniejsze osoby w świecie książki? - Autor, redaktor, tłumaczka - powiedziała szybko Hanna de Broekere. - Czytelnik - dodał Wojciech Chmielarz. - I chyba redaktor i autor - wyliczał. To właśnie jego felieton Państwo redaktorstwo sprzed kilku lat był punktem wyjścia do spotkania. - Czytelnik przy tworzeniu też nie jest bez znaczenia. Nie wiem jak Wojtek, ale autor chyba myśli trochę o czytelniku jak tworzy książkę - kontynuowała wątek Magdalena Drogoś-Kraszewska. - To zależy przy jakiej książce - powiedział pisarz. Myślał o tych zleconych. Sam, pisząc, o czytelniku nie myśli, bo twierdzi, że wie lepiej, czego ten chce. - Gdybym słuchał swoich czytelników, to nigdy nie powstałoby Żmijowisko, czyli książka, która najlepiej się sprzedała ze wszystkich. Moi czytelnicy chcieli kolejnych części śledztw komisarza Mortki...

Chmielarz opowiedział też jak wygląda droga od napisania książki do jej wydania na przykładzie Podpalacza, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Czarne blisko 10 lat temu. - Od decyzji, że chcą ją wydać do wydania minęły dwa lata - wspominał. - Przez ten czas była właśnie praca nad książką z redaktorami. Najpierw szefowa wydawnictwa, pani Monika Sznajderman, wysłała mi listę swoich uwag, gdzie trzeba usunąć sceny, jakie dodać. A potem pracowałem dosyć długo z redaktorem Tomaszem Zającem. I zawsze powtarzam, że redaktor Tomasz Zając to jest człowiek, który nauczył mnie pisać - zaznaczył. - Pamiętam jak otworzyłem książkę po redakcji, a tam, autentycznie, cała pierwsza strona była zaznaczona na czerwono, może dwa słowa były niezmienione. Tomek Zając pokazał mi jakie są moje dobre strony, a jakie słabe. Co potrafię napisać, a czego nie - nie ukrywał autor. - Przy drugiej książce tej czerwieni było już mniej.

Tryb ciągły

Ile propozycji spływa do wydawnictw i czym te kierują się przy wyborze tytułów? - Propozycji bywa sporo. Są tygodnie, kiedy jest ich nawet od kilkunastu do kilkudziesięciu - opowiadała o tym jak wygląda to w Filii Magdalena Drogoś-Kraszewska. - Żyjemy w czasach, kiedy łatwo napisać jest książkę. Łatwo napisać jest coś... Wydajemy literaturę popularną, to nie jest tajemnica, więc taka ta literatura musi być. Zwracamy uwagę czy powieść napisana jest zrozumiale, chociaż tyle, inaczej praca redaktorska zamieniłaby się w pracę autora - opowiadała dalej. - To się musi czytać.

Wśród propozycji, które pojawiają się w wydawnictwach są również te zagraniczne, wymagające przekładu. Czy tłumacz bierze każde zlecenie? Oczywiście, że nie. Zależy to zarówno od jego doświadczenia, jak i czasu jakim dysponuje, innych źródeł dochodu. Hanna de Broekere pracuje jednocześnie tylko na jednym przekładem. Odmówiła przetłumaczenia książki tylko dwa razy, właśnie ze względu na inne zobowiązania. - Uzależniamy to również od tematu, każdy ma jakieś preferencje. Nie każdy tłumacz tłumaczy wszystko. W czymś się lepiej czujemy, w czymś gorzej - wyjaśniała.

Czy goście spotkania z racji swojej pracy czytają książki "inaczej", bardziej wnikliwie, zwracają uwagę właśnie na korektę, redakcję i tłumaczenie? A może jednak potrafią być poza tym wszystkim? - Ja zawsze jestem tłumaczką - odpowiedziała od razu Hanna de Broekere. - Odkąd sama tłumaczę, nie potrafię wyłączyć tego trybu - dodała. - Zwracam uwagę na styl, spójność - wyliczała. Drogoś-Kraszewska ma podobnie, choć jej zdaniem czytelnik też jest wymagający. Chmielarz przyznał natomiast, że czytanie kryminałów traktuje jako część swojego zawodu, więc je analizuje, bo może się z nich czegoś nauczyć. Smuci go jednak strona redaktorska tego właśnie gatunku, bo na rynku pojawiają się książki, które byłyby o wiele lepsze, gdyby ktoś im pomógł. - Można by to czasem naprawić trzema zdaniami - mówił.

Aż będziemy zadowoleni

Na przykładzie współpracy z Karoliną Macios autor opowiedział jak wygląda proces redakcji książki. - Przerzucamy się plikiem przez miesiąc, aż będziemy zadowoleni - mówił Chmielarz. - To jest najgorsza robota. To jest ten element procesu pisania książki, którego nienawidzę - wyznał. - Karolina jest fantastyczną redaktorką. Natomiast fantastyczni redaktorzy są dlatego fantastyczni, bo ich nienawidzisz podczas pracy nad książką [...] Czepia się takich rzeczy, wynajduje takie pierdoły, że mam jej dosyć. Kocha się takie osoby po, kiedy się widzi efekt końcowy - opowiadał. Pisarz nie lubi tej części pracy, bo jest mało twórcza. - Napisałeś książkę, którą znasz na wylot, przeczytałeś ją w czasie korekty autorskiej [...] no i mam ją czytać po raz czwarty i piąty. No dajcie spokój - kontynuował. Hanna de Broekere natomiast stwierdziła, że redaktor jest "głosem czytelnika".

Mowa była o treści, ale też formie. Co z okładką? Kto decyduje o jej charakterze, o tym jak wygląda? - Ja się na tym nie znam - zdradził Chmielarz. Przyznał, że wszystkie okładki, które sam wybrał, spotkały się z złym odbiorem. Że czytelnicy na spotkaniach mówili mu, że książka jest fajna, ale okładka paskudna... - W pewnym momencie powiedziałem dosyć - wyznał. Drogoś-Kraszewska natomiast opowiedziała o tym, że w Filii przygotowuje się zwykle kilka wersji okładki i autor zabiera głos w rozmowie na jej temat. Czasami też autorzy sami coś sugerują, ale wydawca może wówczas zaproponować zmiany. W tym wszystkim jest też oczywiście grafik. - To praca zespołowa - zaznaczyła. Kwestią poddawaną dyskusji jest także tytuł. Wojciech Chmielarz powiedział, że on sam nie jest specjalnie przywiązany do tytułów, które wymyślił. - Mam dwie pięty achillesowe, jeśli można mieć dwie. To tytuły i nazwiska moich postaci. - Do dziś nie wiem jak przeszedł tytuł Osiedle marzeń...

Wybredny czytelnik

Co z promocją tytułu? Jak wygląda strona marketingowa książki? Czy istnieje recepta na wypromowanie bestsellera? - Nie ma jednej recepty. Autorzy są różni i każdego trzeba potraktować indywidualnie - wyjaśniała Magdalena Drogoś-Kraszewska. - Nie mamy jednego planu promocji dla kryminału, jednego dla thrillera i jednego dla literatury obyczajowej - dodała, zauważając również, że w czasie pandemii radio na nowo stało się świetnym kanałem promocyjnym.

Nie mogło zabraknąć także wątku dotyczącego recenzji i opinii, krytyki literackiej, oraz wartości nagród. Podjęto dyskusję na temat tego czy lepszy jest autor słaby, ale popularny czy dobry, ale mniej znany. - Słaby czy nie słaby? Bo ten czytelnik skądś się wziął. To nie jest tak, że ludzie czytają, ponieważ im się każe czy robią to z przyzwyczajenia. Czytelnik jest wybredny - mówiła Drogoś-Kraszewska. - Wszystko, co powiedziała Magda jest nieprawdą - wtrącił natomiast Chmielarz. - Ja to śledzę i widzę, że ludzie czytają konkretnych autorów, chociaż są rozczarowani ich poprzednimi książkami. Czytają kolejne, bo są przywiązani do serii, czują jakąś sympatię do samego autora. Literatura to nie jest matematyka, fizyka. Nie można obiektywnie zmierzyć, co jest dobre, a co złe.

O tym, że czas jest najlepszym kryterium oceny książki przekonana jest z kolei Hanna de Broekere. - Jeśli po dłuższym czasie książka jest popularna, autor jest cytowany, jeśli ktoś wspomina, nawiązuje, powstaje film, to jest miara sukcesu i wartości. - W chwili wydania szum medialny może sprawić, że nawet coś miałkiego udaje się sprzedać.

Spotkanie odbyło się w przeddzień Międzynarodowego Dnia Książki, tak że nie mogło zabraknąć życzeń satysfakcjonującej lektury, tego, żeby tytuł cieszył zarówno wydawcę jak i czytelników. Hanna de Broekere życzyła polskim czytelnikom dopracowanych przekładów, a Chmielarz z kolei stwierdził, że dobrze wszystkim zrobią zarówno dobre książki, jak i parę złych lektur, żeby mieć porównanie.

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Spotkanie Książka. Kto za nią stoi z tłumaczką Hanną de Broekere, Magdaleną Drogoś-Kraszewską z Wydawnictwa Filia oraz pisarzem. Wojciechem Chmielarzem
  • transmisja: Biblioteka Raczyńskich
  • 22.04

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021