O Wisławie Szymborskiej Michał Rusinek - literaturoznawca i profesor na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, który przez piętnaście lat blisko współpracował z poetką, a teraz prowadzi poświęconą jej fundację - mówił, że do końca zachowała w sobie dziecko, była osobą "pozbawioną wieku". Poczucie humoru, skłonność do żartów, przekora oraz dziecięca ciekawość świata ujawniała się zarówno w prywatnym życiu poetki, jak i w jej twórczości, czego najlepszym przykładem jest stworzona przez autorkę żartobliwa i krótka forma literacka - tzw. lepieje. Pisała jednak przede wszystkim dla dorosłych. Dlatego Rusinek, wielokrotnie zapraszany do bibliotek i szkół, aby tam mówić dzieciom o poezji Szymborskiej, długo musiał odmawiać. Dopiero po pewnym czasie uświadomił sobie, że w jeśli nie w jej dorobku, to w biografii odnaleźć można takie epizody, które mogłyby stać się inspiracją dla młodych czytelników.
Opowieść Rusinka o poetce oscyluje wokół kilku wydarzeń z jej życia. Szymborska tworzyła od dziecka. Pierwszą osobą, która doceniła twórczość małej Ichny (bo tak nazywano Wisławę), był wspierający ojciec. To jemu sprzedawała swoje pierwsze wierszyki. Każdy kosztował dwadzieścia groszy. Zdarzało się niekiedy, że ojciec zapominał, jaki wiersz należy już do niego i płacił za ten sam utwór dwukrotnie. Niestety zmarł, kiedy Wisława miała trzynaście lat, a z całą pewnością cieszyłby się z jej sukcesów literackich. Szymborska zadebiutowała w 1945 r. na łamach "Dziennika Polskiego" utworem o znamiennym tytule Szukam słowa. Do domu wróciła uskrzydlona, ale rodzina nie podzielała jej radości. Mama obawiała się, że zawód pisarki nie da córce pewnego utrzymania, a starsza siostra i kuzyn raczej szydzili z pomysłów poetki. Trzy lata później zamieszkała w krakowskim Domu Literatów przy ulicy Krupniczej, gdzie jej pasja do tworzenia odżyła. Wbrew wszystkim została wybitną literatką - pomimo tego, że w dzieciństwie miewała problemy z poprawnością ortograficzną.
Zaskakujące jest, że w zamieszczonym w kronice klasowej eseju, który powstał, gdy Ichna i jej koleżanki kończyły edukację w Gimnazjum Sióstr Urszulanek, jedna z dziewcząt "wywróżyła" Szymborskiej otrzymanie Nagrody Nobla. I właśnie na tym wydarzeniu - przyznaniu najwyższego lauru w dziedzinie literatury - kończy się biograficzna opowieść Szalik. O Wisławie Szymborskiej dla dzieci. W swoim wykładzie noblowskim poetka przekonywała, że gdyby nie dwa słowa: "nie wiem", świat wcale by się nie rozwijał. Dziecięce zdziwienie jest motorem wszelkich zmian.
Michał Rusinek, choć bardzo dobrze znał Szymborską (jest autorem książki Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej, w której wspomina czas spędzony z poetką), korzystał z ustaleń biografek noblistki: Anny Bikont i Joanny Szczęsnej (Pamiątkowe rupiecie. Biografia Wisławy Szymborskiej) oraz Joanny Gromek-Illg (Szymborska. Znaki szczególne). W narrację o życiorysie pisarki wplótł jej utwory, m.in. niepublikowane dotąd fragmenty jedynego dzieła Szymborskiej napisanego dla dzieci - adaptacji scenicznej Byczka Fernanda Munro Leaf. Ilustracje Joanny Rusinek - absolwentki Wydziału Grafiki na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, prywatnie siostry Michała Rusinka - nie tylko dobrze komentują treść Szalika, ale też uzupełniają ją. Artystka operowała techniką wyklejanki i kolażu, która była niezwykle bliska utalentowanej plastycznie Szymborskiej.
W zeszłym roku obchodziliśmy setną rocznicę urodzin Wisławy Szymborskiej. W całej Polsce organizowano liczne wydarzenia poświęcone jej postaci. Warto jednak skorzystać z jeszcze jednej okazji, aby spojrzeć na poetkę i jej twórczość. Tym razem z zupełnie innej perspektywy, bo oczami dziecka.
Mirella Kryś
- spotkanie autorskie z Michałem Rusinkiem i Joanną Rusinek wokół książki Szalik. O Wisławie Szymborskiej dla dzieci
- 28.11, g. 18
- Biblioteka Wojewódzka
- wstęp wolny/darmowe wejściówki do odebrania w bibliotece
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024