Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Królowie życia i biesiadowania

- Lenin mawiał, że zaufanie jest dobre, ale kontrola jest lepsza, a Duńczycy odwracają to porzekadło, uważając, że kontrola jest dobra, ale zaufanie tańsze - mówi Sylwia Izabela Schab, autorka książki Dania. Tu mieszka spokój, tłumaczka i literaturoznawczyni związana z Katedrą Skandynawistyki UAM.

. - grafika artykułu
Kopenhaga, Inderhavnsbroen, tzw. Całujący się Most, fot. materiały prasowe

Dlaczego Duńczycy to Arabowie Północy?

To bardzo zabawny stereotyp wewnątrzregionalny, jakim reszta Skandynawów zwykła ich określać! Nazywa się ich "Arabami" lub też, mówiąc łagodniej, "Południowcami Europy", bo są postrzegani jako najbardziej wyluzowani, najlepsi w umiejętnościach komunikacyjnych (oraz w handlu!) i zwyczajnie - jako najlepsi towarzysze do biesiadowania spośród wszystkich narodów Północy. Prawdziwi królowie życia.

Co niesie za sobą czasem szereg niebezpieczeństw. W książce Dania. Tu mieszka spokój pisze Pani o tym, że niejedna biesiada w Danii kończy się zbieraniem półżywych towarzyszy z mrozu.

Tak, to jest coroczny klasyk, zwłaszcza podczas zimowych, świątecznych imprez nazywanych "julefrokoster" - bogatych w muzykę, jedzenie i cudowną atmosferę, ale także mocno zakrapianych. Policja przed świętami regularnie przypomina, by uważać na siebie nawzajem, ale druga strona medalu jest taka, że wokół tych karnawałowych biesiad są też budowane chwytliwe hasła reklamowe. Przykład? Akcja marketingowa zachęcająca do korzystania z komunikacji miejskiej hasłem: "Śnieg spadł, ale Ty nie musisz! Zostaw rower w domu i skorzystaj z naszych usług!". 

Czy można pokusić się o stwierdzenie, że sympatia do mocno zakrapianych imprez to nasza wspólna cecha narodowa?

Powiedziałabym, że u Duńczyków rzecz ma się o wiele gorzej. Oni mają w piciu nawet swoje niechlubne mistrzostwo - badania i rankingi alarmują, że duńska młodzież spożywa najwięcej alkoholu w całej Europie. Zabawa zabawą, ale to jest realny problem. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że Duńczycy piją raczej na spokojnie i na wesoło, a dyskusje przy stole rzadko kończą się awanturami.

Skoro już wspomniała Pani o rankingach, to pomówmy o tych jeszcze bardziej imponujących. Dania to najlepszy kraj do życia dla singli, dla osób brzydzących się korupcją czy rodziców, którzy chcą wychować szczęśliwe dzieci. Do tego Duńczycy są też mistrzami świata w darzeniu innych ludzi zaufaniem.

To prawda, ponad 80 procent Duńczyków uważa, że należy ufać sobie nawzajem, i dotyczy to nie tylko zaufania do ludzi (również nieznajomych), ale także do urzędów i instytucji państwowych. Co więcej - także urzędy i instytucje państwowe wierzą swoim klientom i petentom. To bardzo ułatwia życie codzienne, bo nie potrzeba setek pieczątek i formalności, by załatwić sprawę. Lenin mawiał, że zaufanie jest dobre, ale kontrola jest lepsza, a Duńczycy odwracają to porzekadło, uważając, że kontrola jest dobra, ale zaufanie tańsze.

Czy widać to także na wyższych szczeblach władzy? Co się dzieje w państwie duńskim?

W kulturze politycznej Danii bardzo ważny, jeśli nie najważniejszy, jest konsensus. Od zawsze większość rządów w Danii to były rządy mniejszościowe, które musiały zapewnić sobie poparcie w parlamencie, by móc przeprowadzić proponowane przez siebie rozwiązania. To spowodowało rozwój kultury dyskusji, a w tym - we wzajemnym słuchaniu się i dochodzeniu do konsensusu - Duńczycy są naprawdę znakomici. Dowodem na to są ostatnie wybory, które odbyły się 1 listopada 2022 roku. Zwyciężyła partia, która do tej pory tworzyła rząd - Socjaldemokracja. Jeszcze podczas kampanii wyborczej jej przewodnicząca, a teraz ponownie premierka, Mette Frederiksen, obiecywała rząd większościowy ponad podziałami. I słowa dotrzymała, po wygranych wyborach utworzyła rząd z dwoma partiami opozycyjnymi. Mamy teraz w Danii sytuację bez precedensu - władzę dzielą jedna partia czerwona oraz dwie z tzw. bloku niebieskiego, liberalnego. To sytuacja świeża, jeszcze nie wiadomo, jak się rozwinie, ale jest to na pewno ciekawy przykład przerzucania mostu ponad podziałami.

Sporo miejsca w książce poświęca Pani duńskiej przestrzeni miejskiej - niby najmniej wyróżniającej się w całej Skandynawii, ale jednocześnie rewelacyjnie zagospodarowanej, dobrej do codziennego życia.

Tak, to jeden z moich ulubionych tematów, gdy myślę lub mówię o Danii! Kształtowanie przestrzeni publicznej, dbanie o jej estetykę i funkcjonalność to coś, co przekłada się na komfort każdego mieszkańca i turysty. Szczególnie ciepło myślę o tych ułatwieniach teraz, gdy przedzieram się przez rozkopane centrum Poznania.

Zdziwił mnie zwłaszcza zachwyt nad... spalarnią śmieci w Kopenhadze.

To akurat prawdziwy fenomen, który został nawet ogłoszony najlepszym budynkiem na świecie. Idealny przykład, jak połączyć to, o czym nie chcemy myśleć, z ciekawostką turystyczną. Odwiedziny w tej spalarni wyglądają następująco: wjeżdżamy windą na samą górę, przemieszczając się przez sam środek budynku, dzięki czemu widzimy procesy, jakim poddawane są śmieci. I wbrew temu, co teraz Pani myśli - nie towarzyszą temu żadne paskudne widoki ani aromaty. Zobaczenie tego wszystkiego od środka jest fantastyczne, zwłaszcza że spalanie odbywa się w sposób w pełni ekologiczny. Ze szczytu tego budynku widać panoramę Kopenhagi, a przy dobrej widoczności można nawet dostrzec fragment Szwecji. Jest w tym miejscu kawiarnia i ścianka wspinaczkowa (czyli pomysłowo zaadaptowany komin spalarni), można z tego szczytu zejść po schodach lub... zjechać na ministoku narciarskim. Czy to nie jest przykład genialnego łączenia przyjemnego z pożytecznym?

Rozmawiała Izabela Zagdan

  • Sylwia Izabela Schab, Dania. Tu mieszka spokój
  • Wydawnictwo Poznańskie

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023