Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Historie i histerie, czyli moda w PRL

Moda w PRL? Ten okres kojarzy się z wieloma zjawiskami i formami sztuki, lecz moda na pewno nie jest pierwszym z nich, a raczej mało istotnym. Aleksandra Boćkowska - autorka książki "To nie są moje wielbłądy. O modzie w PRL" udowadnia, że jest inaczej. 11 maja w CK Zamek spotka się z czytelnikami.

. - grafika artykułu
.

Książka wypełniła lukę na rynku wydawniczym i stała się sensacją - już od dłuższego czasu brakowało solidnej publikacji, która potraktuje szeroko zjawisko mody w PRL-u. Książki, w której pojawią się sylwetki najważniejszych postaci mody tamtego czasu, w której opisane zostaną ich starania, która opowie - posługując się tematem mody - o stosunkach społecznych. A nawet pokaże, jak za pomocą mody próbowano kontestować ówczesny ustrój polityczny.

- Ten temat chodził za mną od lat, ale propozycja książki wyszła ze strony wydawnictwa. Chciałam napisać nie tyle o fasonach, ale o tym, co w PRL-owskiej modzie działo się wokół - niesamowitych emocjach, które wywoływały ubrania, historiach ludzi, którzy tworzyli modę i wreszcie systemie, w którym to wszystko się działo -w wywiadzie dla Vumag.pl mówiła autorka.

W swojej książce przytacza między innymi losy największych kreatorów mody PRL-u: Jadwigi Grabowskiej, Jerzego Antkowiaka czy Barbary Hoff. Nie brakuje w tych historiach absurdów. Grabowska, zwana "polską Chanelką", miała rozliczne kontakty w Paryżu. Robiła też wszystko, by Moda Polska podobne kontakty wyrobiła i utrzymała. W efekcie urzędnicy jeździli na światowe pokazy mody do Francji, zasiadali w pierwszych rzędach i nie zdawali sobie sprawy z wyjątkowości swojego położenia. Moda miała być masowa i jak najtańsza - fason i jakość materiału były drugorzędne.

Choć uporczywe działania polskich projektantów przypominały wtedy walkę z wiatrakami, najważniejsi przedstawiciele władz, żony sekretarzy, artyści i literaci bili się o miejsca na pokazach w Warszawie. Organizowano je między innymi w Pałacu Kultury, a projektanci tacy jak Jerzy Antkowiak tworzyli prawdziwe modowe spektakle. Była też druga strona mody PRL-u: kombinująca, wiecznie niedofinansowana i materiałowo wybrakowana - moda większości Polaków. Boćkowska opisuje działania Barbary Hoff, która pisała do "Przekroju" instruktaże szycia. Przytacza historię otwarcia Hofflandu i histerii, jaką wywołała możliwość wysyłkowych zakupów modnych sukienek. Jak mówi Boćkowska, rozmowy z Barbarą Hoff nie należały do najłatwiejszych: - Barbara Hoff jest dla mnie cały czas zagadką. I jak każde niedostępne zjawisko, jest dla mnie fascynująca. Jest pełna sprzeczności, ubrała pół Polski, ale woli mówić o tym, że chciała zmiękczyć system. I przede wszystkim, nie chce rozmawiać o modzie. [...] Udało nam się spotkać na kawę i ciastka oraz rozmowę o wielu rzeczach, ale nie o ciuchach - opowiadała w wywiadzie dla Gazeta.pl.

Jolanta Kikiewicz

  • Spotkanie z Aleksandrą Boćkowską wokół książki "To nie są moje wielbłądy. O modzie w PRL"
  • 11.05, g. 18
  • CK Zamek, Sala Wielka
  • Wstęp wolny