Data powstania zespołu to pierwsze z mrugnięć okiem w kierunku słuchacza: 31 lutego 1990 roku - data nierealna, a jednak pieczołowicie pielęgnowana przez zespół. Taki początek zobowiązuje - do tego, by nie być literalnym, do dystansu, do tego, by nie traktować siebie zbyt serio, choć mówi się o rzeczach najpoważniejszych. Kilka tygodni później Raz Dwa Trzy grają pierwszy koncert w klubie studenckim Zatem i od tego momentu nic już nie będzie takie samo. Bo już wiosną tego samego roku zespół zgarnia Grand Prix na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, a także całą garść innych nagród - za teksty, za muzykę, za aranżacje. Nawet za klimat - jeśli przyjmiemy, że dwadzieścia dolarów to nagroda uznaniowa "za nastrój nie do podrobienia". W tym samym roku chłopaki grają w Opolu, a potem w Jarocinie - przekraczając granice stylistyczne, społeczne, pokoleniowe. Od razu pokazują, że są zespołem, którego nie da się zaszufladkować.
W czasach, gdy etykiety muzyczne mnożą się w tempie memów, Raz Dwa Trzy proponuje coś zupełnie innego: landszafty muzyczne, happy spirit, bridge music. Żadne z tych określeń nie do końca tłumaczy, czym jest ich twórczość - ale wszystkie zdradzają pewną prawdę, że to zespół, który nie przystaje do gotowych kategorii, bo sam sobie je tworzy. Ich muzyka jest jak opowieść podróżnika, który zatrzymał się na chwilę, żeby opowiedzieć, co widział po drodze. Teksty charyzmatycznego Adama Nowaka dają znać, że to jeden z tych, którzy widzą więcej i czują głębiej. I to właśnie ta emocjonalna szczerość - podszyta jednocześnie ironią i filozoficzną refleksją - stała się ich znakiem rozpoznawczym. Ich albumy nie tylko mówią, ale też pytają. O sens. O wiarę. O to, co zostaje, gdy opadnie kurz codzienności. Kiedy "Cztery" (1994) zostaje nominowane do Fryderyków, a dwa lata później ukazuje się "Sufit" (1996), jasne staje się, że to grupa, która umie opowiadać coś, co chcielibyśmy umieć wypowiedzieć sami. Zwykle nieskutecznie.
Zespół Raz Dwa Trzy zawsze umiał wsłuchiwać się nie tylko w siebie, ale i w innych. Dowodem są ich wybitne interpretacje piosenek Agnieszki Osieckiej i Wojciecha Młynarskiego - dwóch poetów słowa, którzy potrafili ubrać najtrudniejsze emocje w lekkość. Płyta koncertowa "Czy te oczy mogą kłamać" (2002), nagrana w studio Osieckiej, sprzedaje się w ponad stu tysiącach egzemplarzy. A przecież to nie jest album łatwy ani przebojowy w radiowym sensie. Podobnie jest z płytą "Raz Dwa Trzy - Młynarski" (2007). Nikt wcześniej nie zrobił z piosenek Mistrza tak wartościowej medytacji. Nic dziwnego, że i ten album osiąga status podwójnej platyny i zostaje uhonorowany Fryderykami.
A między nimi dwoma, w 2003 roku, Raz Dwa Trzy wydają jeden z najważniejszych albumów w historii polskiej muzyki - "Trudno nie wierzyć w nic". Płyta zostaje obsypana nagrodami, zdobywa pięć Fryderyków i zostaje okrzyknięta arcydziełem. To album, który mówi o zwątpieniu, ale i o nadziei. O tym, że życie jest trudne, ale warte wysiłku. Że można się bać, ale nie trzeba się poddawać. I właśnie dlatego ich nowy projekt - "Ważne piosenki" - ma taką siłę rażenia. Bo nie chodzi tu o przekrój największych hitów czy o przegląd dokonań. Chodzi o opowieść - subtelną, przejmującą, opartą na piosenkach, które dla zespołu znaczą najwięcej. To nie greatest hits. To najprawdziwsze przeżycia, których Adam Nowak, jak zawsze, jest narratorem - filozofem codzienności, poetą mikro-zdarzeń. Snując historie między piosenkami, tworzy wieczór, który bardziej przypomina rozmowę przy świecach niż koncert. A przy tym wciąż jest miejsce na śmiech, ironiczny komentarz i nawet najbardziej nieoczywiste skojarzenia.
Sebastian Gabryel
- Raz Dwa Trzy
- 14.04, g. 19
- Teatr Wielki
- bilety: 149-169 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025