Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Potrafią wbić w ziemię

Rzadkie to zjawisko kiedy muzyka poznańskich artystów staje się ważnym wydarzeniem, docenianym przez publiczność i krytyków. Takim zjawiskiem jest twórczość zespołu Polmuz, który w czwartek zagra w CK Zamek, prezentując materiał z wydanej właśnie debiutanckiej płyty "Drzewiej".

. - grafika artykułu
Polmuz, fot. materiały prasowe

"W Polmuzie podobała nam się oszczędność środków wyrazu. To wszystko skoncentrowało się na - nie bójmy się słowa dość mało polskiego, ale celnego - na groovie, na tym, co miało wbić w ziemię. I oni zrobili to fantastycznie" - mówił Wojciech Waglewski w maju tego roku na antenie drugiego programu Polskiego Radia.  Lider zespołu Voo Voo jako przewodniczący jury uzasadniał w ten sposób przyznanie poznańskiej grupie nagród na festiwalu folkowym Nowa Tradycja. Piszę w liczbie mnogiej, bowiem Polmuz zdobył podczas tego konkursu zarówno pierwszą nagrodę, jak i nagrodę specjalną im. Czesława Niemena. Tę ostatnią decyzję Waglewski komentował: "Czesław też szukał w źródłach takiej transowości, duchowości, obrzędowości i myślę, że to byłby projekt bardzo mu bliski". Dodajmy jeszcze, że nagrody przypadły zespołowi za, jak to sformułowano "połączenie wzruszającej szorstkości starożytnej elektroniki z ludowym transem".

Nie ma dwóch takich samych

Czyż to nie wystarczająca zachęta by przybyć na czwartkowy koncert zespołu w Sali Wielkiej CK Zamek?  Zwłaszcza, że będzie to pierwszy - po warszawskim, który odbył się w ubiegłym miesiącu - koncert promujący opublikowany właśnie debiutancki album zespołu. Dodajmy,  że jest to wydawnictwo dwupłytowe: mamy tu krążek biały i czerwony. A żeby było jeszcze ciekawiej: na obu płytach znajduje się tych samych sześć utworów, tyle że w odmiennych interpretacjach. Improwizacyjny żywioł i naturalna wielobarwność tej muzyki sprawiają bowiem, że - jak przyznają sami członkowie zespołu - nie ma dwóch takich samych koncertów, dwóch takich samych wykonań. Ożywczy trans i interpretacyjna pasja poruszają wykonawców - jak pokazuje to wspomniany album - nawet podczas pracy w studio. Cóż dopiero dzieje się podczas koncertów, gdy muzyka zespołu rozkwita w żywiołowych odczytaniach tradycji i współczesnym o niej opowiadaniu.

Rezydencja, szelak, wizja

Dodajmy, że Polmuz to nazwa, która poznańskiej publiczności może nie być obca. I to nie tylko dlatego, że ta świetna grupa zagrała półtora roku temu podczas festiwalu Ethno Port. Cała ta historia zaczęła się bowiem przed dwoma laty od rezydencji Michała Fetlera w Centrum Kultury Zamek. Punktem wyjścia dla późniejszego fantastycznego artystycznego wymiaru tego przedsięwzięcia były archiwalne nagrania, zawarte na płytach szelakowych, pochodzących z rejestracji terenowych z lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku. Były to nagrania muzyki ludowej Wielkopolski, m.in. z okolic Poznania, Pleszewa, Śremu, Gryżyny, Jurkowa. Wokół nich kwartet improwizatorów rozsnuł swą sieć, traktując je jako frapujący punkt wyjścia do pełnych swobody, wizjonerskich wręcz, własnych odczytań. Może nawet własnych dopowiedzeń na motywach ludowych. Te dopowiedzenia są jednak naprawdę fascynujące, o czym przekonuje album "Drzewiej".

Wielkopolska egzotyka

Słyszymy tu i ówdzie owe fragmenty zarejestrowane przed wiekiem, które zdają się brzmieć niczym owoce antropologicznych wypraw w jakieś dalekie i bardzo egzotyczne miejsca świata. Słyszymy choćby osnute mgiełką dawnego (starodawnego chciałoby się rzec) brzmienia wielkopolskie dudy sprzed lat, potraktowane przez artystów niczym materiał typowy dla field recordingu. Owe dawne nagrania zdają się być tylko pretekstem dla wyprzedzającej je raptem - silą brzmienia, energią i nowoczesnością - interwencji poznańskiego kwartetu. Okazuje się jednak, że członkowie Polmuzu nie pomijają melodii czy rytmiki tradycyjnych nagrań. Improwizują wokół nich, ogrywają je, jak dawni wiejscy muzykanci w ostinatowych, transowych figurach. Tyle, że stosują  (w kontekście owej ludowości) dość radykalne metody i nowoczesne sposoby rozumienia tradycji. W ich graniu pulsuje więc, buzuje jazz i improwizacja, ale też elektronika i wiele innych nurtów - słychać doświadczenie krautrocka i postpunkowej nowej fali, współczesnej kameralistyki i noise'u, muzyki eksperymentalnej i szeroko rozumianego nurtu folkowego.

Polyvox i reszta

Na ten prawdziwie niezwykły i odświeżający efekt składają się zarówno umiejętności, osobowości i doświadczenia artystów, ale też instrumentarium, z którego korzystają. Instrumentem, który przykuwa tu szczególną uwagę jest polyvox  - radziecki instrument elektroniczny z lat osiemdziesiątych. Dziś już w istocie archaiczny, ale właśnie dzięki temu dodający niezwykłej magii temu  spotkaniu nowoczesności z szacowną przeszłością. Do tego elektronika, saksofony, kontrabas, instrumenty perkusyjne. Ot i cała magia. Nie bez znaczenia są tu oczywiście ludzie stojący za tym przedsięwzięciem. Podkreślić trzeba bowiem wreszcie, że skład zespołu tworzą znakomici, wciąż młodzi, a przecież szalenie doświadczeni artyści.

Ich czterech, czyli sześcioro

Jako się rzekło pomysłodawcą całości jest Michał Fetler, saksofonista znany publiczności choćby z zespołów Tzigunz Fanfara Avantura czy Jazz Band Młynarski-Masecki. Owe elektroniczne niezwykłości obsługuje Rafał Zapała - doktor habilitowany poznańskiej Akademii  Muzycznej, znany przed laty m.in. z zespołu Drum Machina, autor muzyki teatralnej, instalacji dźwiękowych i wielu świetnych własnych projektów, choćby formacji An_Arche New Music Ensemble (nagrania m.in. z Nicole Mitchell i innymi znaczącymi jazzmanami z Chicago) czy Kołorkingu Muzycznego. Na kontrabasie w Polmuzie gra Ksawery Wójciński kolejny muzyk o wielkiej osobowości, pamiętany z wielkiej grupy Hera Wacława Zimpla, licznych własnych dokonań aż po zjawiskowy duet Maniucha i Ksawery, współtworzony przez Maniuchę Bikont. Jest wreszcie w zespole także perkusista Rafał  Igiel, mający za sobą granie choćby w zespołach Pivo czy Tzigunz Fanfara Avantura, współpracował też z wieloma innymi, m.in. grupą Gospel Joy.

Muzyków podczas występów wspierają: Frank Bartłomiej - procesory efektowe, realizacja dźwięku oraz Jagoda Chalcińska (JAGO VJ) - oprawa wizualna, projekcje.

Podczas czwartkowego koncertu będzie można nabyć debiutancki album "Drzewiej" wraz ze specjalnie przygotowanym winylowym singlem z muzyką Polmuzu.

Tomasz Janas

  • Polmuz
  • 6.12, g. 20
  • Sala Wielka, CK Zamek
  • wstęp: bezpłatne wejściówki do odbioru w kasie CK Zamek

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018