Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Nowa jakość legendy

Variete od lat walczą z etykietą legendy polskiej zimnej fali. Najnowszy kształt muzyczny zespołu będzie można poznać na niedzielnym koncercie w Blue Note.

. - grafika artykułu
Variete. Fot. materiały prasowe

W 1983 roku, w bydgoskim Domu Kultury "Modraczek", grupa dwudziestolatków założyła swój pierwszy w życiu zespół, który już kilka miesięcy później wystąpił na festiwalu w Jarocinie. Był to pierwszy poważny koncert Variete, umieszczający jednocześnie tę grupę w rodzącym się polskim nurcie nowej fali. Właśnie po tym festiwalu Walter Chełstowski skupił wokół siebie kilka zespołów, które wyraźnie odróżniały się od całej rzeszy agresywnych punkowych kapel odmienną wrażliwością. Obok Variete były to jeszcze między innymi Siekiera, Made In Poland czy Aya Rl.

Rozwój cold wave'owej estetyki w Polsce, kombatanci, pamiętający tamte czasy zwykli wiązać z ponurą rzeczywistością późnego PRL-u. Choć jednolita szarość codzienności i brak pozytywnych perspektyw sprzyjały surowym dźwiękom basu i tekstom opowiadającym o alienacji jednostki, równie ważna były niewątpliwie recepcja muzyki nawiązującej do Joy Division. Z tej materii zrodziły się największe przeboje Variete "Klaszczę w dłonie", "Te dni" czy "I znowu ktoś przestawił kamienie".

Wokół zimnej fali i samego zespołu skupiła się spora grupa oddanych fanów, którzy do dziś podkreślają wielkie przywiązanie do tego zjawiska. Szczególną rolę w kształtowaniu nowej publiczności odgrywały teksty lidera Variete Grzegorza Kazimierczaka, lidera zespołu, dziś także poety. Jego twórczość wpisywała się w hermetyczną, podniosłą i mroczną estetykę zimnej fali, ale na polskiej scenie stanowiła odrębną jakość.

Na wydanie pierwszej płyty zespół czekał aż do 1992 roku. "Bydgoszcz" została nagrana sześć lat wcześniej, ale wtedy oryginalne nagranie zostało skradzione, a dopiero po latach odnaleziono kopie. W debiucie Variete pobrzmiewa naiwność grupy, która dopiero zaczyna swoją przygodę z profesjonalnym nagrywaniem muzyki. "Bydgoszcz" mimo, że jest  śladem największej popularności zespołu, pod względem produkcji stanowi chyba najgorsze jego dokonanie.

Podobnie jak wiele zespołów, tworzących niezależną scenę lat 80. Variete z trudem zniosło rzeczywistość młodego polskiego kapitalizmu. Członkowie grupy szybko zrozumieli wyczerpanie się stylu cold wave, pojawiły się pierwsze flirty z jazzem (współpraca z Mikołajem Trzaską) oraz ruchy w stronę prostego rocka, na niezbyt odkrywczej płycie "Wieczór przy balustradzie".

Dopiero "Nowy materiał" sprzed kilku lat określił nowy styl Variete. Świetnie brzmiąca płyta łączyła w sobie nu-jazz, elektronikę i miejscami dubowy pogłos. Jednostajna linia basowa z debiutu została zastąpiona przez rozwibrowane plamy basu i syntezatorów. Tę linie kontynuował kolejny album Variete "Zapach wyjścia".

Najnowsze wydawnictwo grupy, "Piosenki kolonistów", chociaż nie zaskakuje odkrywczością, dostarcza dziewięciu dobrze wyprodukowanych kompozycji, krążących wokół jazzu z lekkimi elementami elektroniki. W nowych piosenkach świetnie słychać rozwój wokalnych umiejętności Grzegorza Kazimierczyka, który z dużym wyczuciem buduje napięcie. Na poznańskim koncercie nie usłyszymy raczej próby odtworzenia legendy z lat 80., ale właśnie to bardziej dojrzałe i świadomie budowane Variete.

Tomasz Czerniawski

  • Koncert Variete
  • 16.02, g. 20
  • Blue Note (ul. Kościuszki 79)
  • Bilety: 30/35zł