Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Mogło być nic - a jest wszystko

Kwiat Jabłoni od kilku miesięcy towarzyszył mi niemalże każdego dnia. Ten koncert był jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie w tym roku. Gdybym miała opisać go tylko jednym słowem, byłoby to: rewelacja!

. - grafika artykułu
fot. Maciej Chomik

Sama przestrzeń Sceny Letnich Brzmień w Parku Starego Browaru w piątkowy, soczyście letni wieczór wypełniła się po brzegi. Widok kilku tysięcy osób oddychających chwilą i korzystających z wieczoru wypełnionego muzyką, zapierał dech w piersiach. Gdy na scenę wszedł zespół Kwiatu Jabłoni, nie było osoby, która nie wstałaby z wcześniej zajętych miejsc. Chociaż przez chwilę wydawało mi się prawdopodobne, że wysiedzę pod majestatycznym kasztanowcem chociaż parę taktów, trudno było się powstrzymać od bycia tu i teraz, nie wspominając już o wspólnym śpiewaniu. I w tym momencie można by się pokusić o stwierdzenie, że koncert Kwiatu Jabłoni mógłby odbyć się bez artystów, ponieważ wszyscy którzy przybyli na ich koncert znali piosenki artystów perfekcyjnie na pamięć i towarzyszyli wokalistom z oddali jako chórki.

Choć uważałam, że druga płyta Kwiatu Jabłoni (Mogło być nic) nie będzie miała szansy przebić pierwszej (Niemożliwe), myliłam się. Dało się usłyszeć niebywały rozwój artystyczny. Wersja koncertowa od tej pory stała się moją ulubioną: spontaniczna, naturalna, pełna zaskoczeń i improwizacji. Kasia i Jacek Sienkiewiczowie brzmieli tego wieczoru naprawdę rewelacyjnie. Aksamitny głos Kasi idealnie współgrał z ekspresyjną grą Jacka na mandolinach. Słychać było lekkość artystów w improwizowaniu i śpiewaniu w dwugłosach. Ich wokale spajały się wewnętrznie, "tworząc o sobie opowieść". Sama Kasia tego wieczoru była po prostu zniewalająca. Folgowała głosem, zmieniając co chwilę rejestry z taką płynnością i lekkością, że trudno było się bezgranicznie nie zachwycać.

Niektóre utwory Kwiatu Jabłoni z drugiej płyty mają charakter proekologiczny, dlatego tym świetniej wpisywały się w przestrzeń parku Starego Browaru. Artyści podkreślali też kolejny duchowy filar swojej płyty, a zatem równość i szacunek dla wszystkich, bez względu na orientację, wyznanie, czy kolor skóry (Nie ma mnie). Najtrafniej tego wieczoru wybrzmiała jednak piosenka Wzięli zamknęli klub, czyli przedpandemiczna opowieść Kwiatu Jabłoni o zamknięciu kultury, stająca się niejako odpowiedzią na czas covidowy. To przy tej piosence cała publiczność przykucnęła, by  ostatecznie wspólnie wyskoczyć i tańczyć.

Koncert angażował niemalże wszystkie pokolenia: od trzylatek śpiewających razem z całą publicznością: Niemożliwe nam się dostało, po młodych duchem kołyszących się w rytmie kompozycji Kwiatu Jabłoni. Był to duży koncert plenerowy, ale miało się poczucie bycia na domówce, gdzie ktoś gra dla nas utwory, które dobrze znamy i lubimy. Ta koncertowa sytuacja była bardzo naturalna. Było też wiele magicznych i pełnych wzruszeń momentów. Kiedy zabrzmiała tytułowa piosenka z drugiego albumu, artyści śpiewali "I to zapiera dech / że obok Ciebie jest ktoś / i że mogło być nic...", a publiczność odpowiadała im kilkukrotnie: "A jest wszystko, jest wszystko, jest wszystko!".

Oprócz kilku tysięcy osób zgromadzonych pod sceną, Kwiatu Jabłoni słuchali także mieszkańcy ulicy Ogrodowej, którzy tańczyli do utworów na swoich balkonach. Jednak moim ulubionym momentem, i chyba zarazem najbardziej budzącym sentyment tego wieczoru, było wykonanie kompozycji Buka, kiedy oczarowana publiczność świeciła zapalniczkami lub latarkami swoich telefonów.

Występ Kwiatu Jabłoni był jednym z pierwszych plenerowych koncertów, który od początku do końca był prawdziwy - bez playbacku, bez sztucznie wykreowanej atmosfery, za to z drobnymi pomyłkami tekstu czy opóźnieniami wejść. Artyści czuli się na scenie wyjątkowo swobodnie, jakby byli u przyjaciół, z którymi zechcieli podzielić się swoją muzyką.

Tego wieczoru należy w sposób szczególny docenić także perkusistę Marcina Ścierańskiego. Niemałym zaskoczeniem było dla wszystkich trio perkusyjne z towarzyszącym w tle basem, które rozbudziło ogromną publiczność do tańca. Lubię Kwiat Jabłoni zarówno w wersji akustycznej, jak i elektronicznej, aczkolwiek muszę przyznać, że wczorajszego wieczoru utwory z elektroniką wybrzmiały wyjątkowo dobrze. Przykładem był Przezroczysty świat, do którego nie tak dawno artyści formacji stworzyli teledysk przed Teatrem Polskim w Poznaniu.

Koncert trwał prawie dwie godziny, a publiczność i tak nie chciała wypuścić artystów ze sceny. Choć teksty piosenek Kwiatu Jabłoni są bardzo uniwersalne i bywają odpowiedzią na naszą codzienność, to piątkowy wieczór wypełniony był magią chwil i muzycznych uniesień, tak że "nic więcej, nie potrzeba (było) mi".

Katarzyna Nowicka

  • koncert: Kwiat Jabłoni
  • Park Starego Browaru
  • 25.06

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021