To był chyba jeden z najbardziej zaskakujących koncertów na jakich byłam w tym roku. Konkurować może z nim chyba tylko występ Zbyszka Wodeckiego z Mitch&Mitch na OFF Festivalu, lecz z zupełnie innych powodów. Wodecki zaskoczył muzycznie, niektóre piosenki z jego debiutanckiej płyty chodzą mi po głowie do dziś. CocoRosie zaś - całą oprawą koncertu. Wciąż mam wątpliwości, czy pisać o tym wydarzeniu "koncert" czy "performance".