"White Christmas" wykonane w hawajskiej scenerii tańca Hula, "Żelazowa Wola" w heavy metalowej aranżacji, "Deszcze niespokojne" po czesku i z sympatycznym krecikiem zamiast psa Szarika i kultowa piosenka Marka Grechuty "Nie dokazuj" śpiewana...wspak. Okazuje się, że by rozbawić publiczność i móc nazywać się kabaretem, nie trzeba wcale upodabniać się do analogicznych formacji oglądanych podczas telewizyjnych "wieczorów kabaretowych" i innych, równie przewidywalnych formatów. Można za to wykorzystać bogaty warsztat aktorski, a wieczór z kabaretem mimochodem przekształcić w mini-musical.