Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Zemsta za powstanie

Przed wybuchem II wojny światowej niemieckie służby wywiadowcze przygotowały "list gończy", na którym znalazły się nazwiska ponad 60 tysięcy Polaków podejrzanych o wrogość wobec III Rzeszy. Umieszczono tam także nazwiska powstańców wielkopolskich.

, - grafika artykułu
Leon Prauziński jako powstaniec wielkopolski, grudzień 1918 r. Fot. ze zb. Salomei Prauzińskiej i Katarzyny Prauzińskiej-Czarnul / cyryl.poznan.pl

Zwycięskie powstanie wielkopolskie było potężnym ciosem zadanym Niemcom. Osłabiona w czasie I wojny światowej Rzesza utraciła Provinz Posen - bogate i rozwinięte gospodarczo tereny na wschodzie. Poznań był uznawany za "stare niemieckie miasto", a w latach 1900-1915 Niemcy zrealizowali tu wiele inwestycji, wznosząc reprezentacyjne budowle, jak m.in. zamek cesarski, Teatr Wielki czy Aulę Uniwersytecką. To wszystko wpadło w ręce Polaków. Armia niemiecka planowała na wiosnę 1919 roku ofensywę, która miała ruszyć z Pomorza na południe. Jej celem miało być odzyskanie terenów zajętych przez powstańców i przywrócenie przedwojennego status quo. Te zamierzenia powstrzymał jednak tzw. pokój w Trewirze, a później postanowienia traktatu wersalskiego.

Zdobycze powstania zostały zatwierdzone na arenie międzynarodowej i na granicy polsko-niemieckiej zapanował względny spokój. Taka sytuacja trwała aż do września 1939 roku. Klęska z 1918 i 1919 roku została w Berlinie zapamiętana. Niemcy drobiazgowo przygotowali się do krwawej zemsty. Przez lata obserwowali środowisko weteranów i gromadzili informacje o najbardziej aktywnych społecznie powstańcach. Dane zbierał zarówno niemiecki wywiad w Berlinie, jak i Gestapo, które otrzymywało informacje od Niemców, którzy zostali w Polce i mieli doskonałe rozeznanie na temat lokalnych stosunków społecznych.

Latem 1939 roku na polecenie Reinharda Heydricha organizacja wywiadowcza SD (Sicherheitsdienst) opublikowała Sonderfahndungsbuch Polen, czyli listę proskrypcyjną Polaków mogących być wrogami Rzeszy. Umieszczono na niej w porządku alfabetycznym 61 tysięcy nazwisk polskich obywateli przeznaczonych do aresztowania i likwidacji. Znaleźli się na niej ludzie zasłużeni dla Polski lub tacy, którzy w jakiś sposób zaszkodzili Niemcom. Co oczywiste, znalazło się na niej także wiele nazwisk powstańców wielkopolskich oraz powstańców śląskich.

Już we wrześniu i październiku 1939 roku w Wielkopolsce odbyły się pierwsze masowe egzekucje, prowadzone w ramach tzw. Operacji Tannenberg. Niemcy rozstrzeliwali m.in. mieszkańców Śremu, Książa Wielkopolskiego, Kórnika, Mosiny, Środy, Kostrzyna, Gostynia, Ponieca, Krobi, Kościana i innych miast. Pod murem stawiano także powstańców wielkopolskich, jeśli tylko w okresie 20-lecia międzywojennego wpadli w oko niemieckiemu wywiadowi. "Winą" mogło być np. prowadzenie działalności patriotycznej, edukacyjnej, społecznej czy kulturalnej. Z takich powodów zostali rozstrzelani: 20 października w Śremie: Franciszek Malinowski i Antoni Muślewski (wiceburmistrz Śremu), 21 października w Lesznie: Józef Łukowski, Wacław Kęsicki, Bronisław Kotlarski i Stefan Samolewski, w Gostyniu - Wawrzyniec Szwarc i Edward Potworowski, a 23 października w Śmiglu - Maksymilian Stachowiak (wiceburmistrz Śmigla). Wszyscy mieli za sobą udział w powstaniu wielkopolskim i "coś jeszcze", np. byli urzędnikami, nauczycielami, prawnikami lub działaczami społecznymi.

Uliczne egzekucje z jesieni 1939 roku były tylko zaczątkiem większego polowania na uczestników powstania wielkopolskiego, które z różną intensywnością trwało aż do końca wojny. Bezpieczni mogli być tylko powstańcy, którzy będąc na froncie, dostali się do niewoli i trafili do obozów jenieckich. Jednak i stamtąd niektórych "najaktywniejszych" wyłuskiwało Gestapo. Przede wszystkim jednak wyłapywano powstańców, którzy po kampanii wrześniowej wrócili do swoich domów w Poznaniu i Wielkopolsce. Jedną z najbardziej znanych ofiar niemieckiej zemsty był Leon Prauziński, żołnierz i artysta malarz. W grudniu 1918 roku brał udział w walkach na ulicach Poznania, a później także w Wolsztynie, Miejskiej Górce i Zbąszyniu. Na podstawie szkiców wykonanych w czasie powstania namalował 12 obrazów olejnych, na których przedstawił sceny bitew i potyczek. Dla Niemców obrazy były dowodem w sprawie. Prauziński został zamordowany 6 stycznia 1940 roku w Forcie VII, a jego prace zniszczono. Dziś znamy je jedynie dzięki reprodukcjom-kartkom pocztowym wykonanym w okresie międzywojennym.

W podobnych okolicznościach zginął Konstanty Chłapowski, kuzyn słynnego generała Dezyderego Chłapowskiego. Był powstańcem wielkopolskim, a w okresie międzywojennym aktywnym działaczem społecznym - m.in. prezesem Związku Oficerów Rezerwy woj. poznańskiego i członkiem zarządu Wielkopolskiego Związku Ziemian oraz Komitetu Poznańskiego Ziemstwa Kredytowego. 24 listopada 1939 roku został aresztowany przez Niemców i uwięziony w Forcie VII, a 29 listopada zginął rozstrzelany w lesie w Dąbrówce koło Poznania. Najwyższą karę za udział w powstaniu zapłaciła też ziemianka Aleksandra Bukowiecka z Dzierżykraj-Morawskich. Przed i w czasie powstania organizowała rady ludowe i osobiście szkoliła (!) oddziały powstańcze w rejonie Krzywinia i Cichowa. Z Poznania i Biedruska sprowadziła dla nich 300 karabinów, 100 granatów i karabin maszynowy. W okresie międzywojennym działała w organizacjach powstańczych. Już w październiku 1939 roku Niemcy aresztowali Bukowiecką. Uwięzili ją najpierw w Kościanie i Rawiczu, skąd potem trafiła do prowadzonego przez SS obozu w Forcie VII. Tam zmarła z wycieńczenia lub została rozstrzelana 12 kwietnia 1940 roku.

Przez całą okupację Niemcy zawzięcie tropili powstańców, szczególnie tych, którzy działali w konspiracji. Udało im się pochwycić m.in. oficera Wojska Polskiego, kapitana Leona Kmiotka ps. Dołęga, w czasie okupacji komendanta Wojskowej Organizacji Ziem Zachodnich. Kmiotek walczył w powstaniu, ale szczególnie zaszkodził Niemcom kilka miesięcy po jego zakończeniu. 7 czerwca 1919 prowadzony przez niego patrol stoczył potyczkę z oddziałem niemieckim, zdobywając karabin maszynowy. W 1942 roku we Wrocławiu Kmiotek został skazany na karę śmierci. Zginęła z nim jego żona. Nie wiadomo, ilu dokładnie powstańców wielkopolskich wpadło w czasie wojny w ręce niemieckich służb bezpieczeństwa. Z pewnością było ich co najmniej kilkuset. Przetrwali ci, którzy zmienili miejsce zamieszkania lub przyjęli fałszywe nazwiska. Wielu zostało wypędzonych z domów lub w obawie o życie wyjechało do Generalnego Gubernatorstwa, gdzie działali w konspiracji. Niektórzy wzięli też udział w powstaniu warszawskim. Nieliczni, zakonspirowani powstańcy doczekali w Poznaniu stycznia 1945 roku i wkroczenia Armii Czerwonej. Kilku z nich wzięło udział w walkach o cytadelę.

Szymon Mazur

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020