Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Trolejbusy na zakrętach...historii

50 lat temu z poznańskich ulic zniknęły trolejbusy. 29 marca 1970 roku zlikwidowano ostatnią linię nr 103 z Ogrodów na Smochowice. Dlaczego poznaniacy nadali trolejbusom nazwę "biedatramwaje"? Czy jest szansa na ich powrót do Poznania?

. - grafika artykułu
Otwarcie linii trolejbusowej w Poznaniu, luty 1930 r., źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Trolejbusy to pojazdy komunikacji publicznej łączące w sobie cechy autobusów i tramwajów. Zasilane jak tramwaj - prądem elektrycznym z sieci trakcyjnej, ale nie jeżdżą po szynach. W przeciwieństwie do tramwajów, mają dwa odbieraki prądu (troleje), które przesuwają się pod zawieszonymi na słupach przewodami elektrycznymi. Trolejbusy są ciche i ekologiczne - jak tramwaje. Jednak tak jak autobusy jeżdżą po ulicach, więc stoją w korkach. Komunikację trolejbusową ma wiele miast średniej wielkości w Europie i na świecie. W Polsce trolejbusy jeżdżą jeszcze w Gdyni, Lublinie i Tychach.

Poznań był pierwszym miastem w Polsce, które uruchomiło komunikację trolejbusową. Stało się to 12 lutego 1930 roku, gdy otwarto ponad 2-kilometrową linię Rynek Śródecki - ul. Bydgoska - ul. Zawady - ul. Główna - ul. Wiejska. Opłata za przejazd z ul. Głównej do Śródki wynosiła 20 groszy, a bilet z przesiadką na tramwaj kosztował 35 groszy. Poznaniacy, którzy od 1880 roku jeździli już tramwajami konnymi, a od 1898 elektrycznymi, nadali trolejbusom żartobliwą nazwę "biedatramwaje" - wyglądały jak tramwaje, ale nie jeździły po torowiskach.

Utworzenie linii, a potem sieci komunikacji trolejbusowej w Poznaniu wynikało z kalkulacji. Mieszkańcy odległych dzielnic potrzebowali dojazdu do centrum, ale - z powodu odległości - nieopłacalna była budowa długich tras tramwajowych. Trolejbus częściowo załatwiał sprawę. Napowietrzną sieć trakcyjną budowało się szybciej niż linię tramwajową i dość łatwo można było ją skrócić, wydłużyć lub przenieść. Komunikacja trolejbusowa była przy tym tańsza (prąd) od autobusowej (paliwo).

Pierwsze trzy trolejbusy dla Poznania kupiono w Anglii, kolejne dwa zbudowano w latach 1933-1934 w warsztatach przy ul. Gajowej, przebudowując 40-miejscowe autobusy marki Renault. Trolejbusy jeździły po naszym mieście do wybuchu wojny. Stanęły 5 września 1939 roku, gdy przerwane zostały dostawy prądu z elektrowni na Garbarach.

Niemcy przywrócili ruch na linii Śródka - Główna już dwa miesiące później. Czuli się pewnie w Poznaniu i zakładali, że na zawsze pozostanie on w Rzeszy. Przystąpili więc do intensywnej rozbudowy komunikacji publicznej. Zbudowali drugą linię trolejbusową, której trasa biegła z Rynku Śródeckiego, ul. Warszawską do pętli na ulicach Słupeckiej, Kostrzyńskiej i Łowickiej. Trolejbusy wyjechały na tę linię 6 września 1941 roku. Kolejną linię utworzono w 1944 roku. Prowadziła z ul. Szpitalnej i Dąbrowskiego do Sytkowa (ul. Lotnicza) i służyła do dojazdu na lotnisko Ławica.

W czasie wojny Niemcy sprowadzali do Poznania tramwaje i trolejbusy zrabowane z terytoriów zajętych przez Wehrmacht. W 1943 przywieziono sześć trolejbusów z Kijowa, a w 1944 roku 31 tramwajów z ogarniętej powstaniem Warszawy. Warto pamiętać o ograniczeniach w korzystaniu z komunikacji miejskiej, które wprowadzili okupanci. Polacy mogli wsiąść do tramwaju czy trolejbusu, dopiero gdy Niemcy zajęli już miejsca siedzące. Nie wolno było siadać obok Niemca i rozmawiać po polsku. Dodatkowo w godzinach 7.15-8.15 Polacy w ogóle nie mogli korzystać z komunikacji miejskiej, bo wtedy niemiecka młodzież jeździła do szkoły. Takich zakazów było dużo więcej i ciągle wprowadzano nowe, bardziej rygorystyczne.

W styczniu 1945 roku, gdy do Poznania zbliżał się front, kursy komunikacji miejskiej zawieszono. Trolejbusy przestały jeździć 20 stycznia. Przypomnijmy, że już 22 stycznia na przedpola miasta dotarła Armia Czerwona. W czasie walk o miasto w styczniu i lutym 1945 roku sieć komunikacji miejskiej - tramwajowej i trolejbusowej - została poważnie zniszczona. Ucierpiały też trolejbusy. Po wojnie, po naprawie sieci i wyremontowaniu dwóch trolejbusów 1 marca 1946 roku wyjechały one na trasę Ogród Botaniczny - Ławica. 18 listopada przywrócono ruch na linii z ul. Mostowej na os. Warszawskie. W kolejnych latach odtwarzano stare linie i budowano nowe.

Okres powojenny, a dokładniej lata 40. i 50., był czasem najbardziej dynamicznego rozwoju komunikacji trolejbusowej w Poznaniu. Z Gorzowa Wielkopolskiego sprowadzono kilka wraków, które wyremontowano (w zamian Gorzów dostał tramwaje z Poznania). Od początku 1948 roku funkcjonowały trzy odrębne linie trolejbusowe, oznaczane literami z końca alfabetu. Były to: Z - Mostowa - Śródka - Główna, długości 3,2 km; W - Mostowa - Śródka - os. Warszawskie, długości 3,8 km i U - Ogrody - Sytkowo o długości 2,7 km. W kolejnych latach otwierano nowe (S i T) i przedłużano już istniejące linie. W 1954 roku zamiast liter pojawiły się numery linii - od 101 do 106.

3 lutego 1952 roku doszło do najtragiczniejszego wypadku w dziejach poznańskiej komunikacji miejskiej. Trolejbus jadący ze Śródki do centrum stoczył się z oblodzonego mostu Cybińskiego do zamarzniętej rzeki. Zginęło sześciu pasażerów, a kilkanaście osób zostało rannych. W latach 60. trolejbusy zaczęły przegrywać z tramwajami i autobusami, które były bardziej niezawodne i docierały do coraz dalszych punktów miasta. Problemem była niefunkcjonalna sieć trolejbusowa tworzona przez cztery niepołączone ze sobą linie, co utrudniało obsługę techniczną. Gdy w Poznaniu pojawiły się pierwsze, bardzo pojemne i nowoczesne jak na owe czasy autobusy typu Jelcz 272 Mex, trolejbusy były na przegranej pozycji. W latach 1966-1970 likwidowano kolejno linie trolejbusowe, a pojazdy złomowano. Wtedy nic nie wskazywało na to, że trolejbusy kiedykolwiek wrócą do Poznania. 

Taka idea pojawiła się niespodziewanie w 2012 roku, gdy władze miasta zaproponowały by planowaną ul. Nowonaramowicką jeździły trolejbusy. Takie rozwiązanie rozważano ze względu na wysoki koszt budowy linii tramwajowej na Naramowice. Pojawiły się także propozycje poprowadzenia tras trolejbusowych w innych rejonach miasta. Pomysł spotkał się z krytycznym przyjęciem radnych i ekspertów zajmujących się komunikacją publiczną, którzy zwrócili uwagę, że byłby to kolejny, obok tramwajów i autobusów, system komunikacji miejskiej, wymagający odrębnej infrastruktury i serwisu.

Zbierającym miejskie ciekawostki Czytelnikom podpowiadamy, że na ul. Wiejskiej (boczna od ul. Głównej) zachował się materialny ślad po poznańskiej komunikacji trolejbusowej. Jest to słup trakcyjny najstarszej, istniejącej od 1930 roku trasy trolejbusowej w naszym mieście. Warto wybrać się tam na wycieczkę, obejrzeć go i sfotografować, póki jest w dobrym stanie.

Szymon Mazur

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020