Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Spiżowa Kronika

Blisko czterysta numerów, tysiące artykułów i rozpraw, dziesiątki tysięcy stronic, kilka pokoleń autorów, wreszcie niezwykłe wydawnicze kontinuum. Sto lat temu ukazał się pierwszy tom "Kroniki Miasta Poznania".

. - grafika artykułu
Zygmunt Zaleski pozuje do portretu pędzla Józefa Sendeckiego, Poznań, lata 30. XX wieku, fot. ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

Lubimy w Poznaniu, zwłaszcza po 1989 roku, odwoływać się do schedy po II Rzeczypospolitej. Sentyment jest poniekąd oczywisty. Miasto pod światłymi rządami prezydenta Cyryla Ratajskiego rosło niemal z roku na rok. I nie idzie tu tylko o liczbę jego mieszkańców czy też o powierzchnię, ale znacznie szerzej - o wielkomiejskie aspiracje i inwestycyjny rozmach, które sprawiały, że w powszechnej świadomości swoich mieszkańców oraz przyjezdnych uchodziło ono za niekwestionowaną stolicę "zachodnich kresów" Polski. Rangę Stołecznego Miasta Poznania budowano na kilku zasadniczych filarach, wśród których ważną rolę odgrywało, niejako na przekór dziewiętnastowiecznym pomówieniom i obelgom, bujnie wzrastające życie kulturalne. I to właśnie na tym gruncie zrodzona została "Kronika Miasta Poznania" i jej czasopiśmienniczy fenomen, który każe nam traktować nadwarciański kwartalnik jako jedno z najstarszych, o ile nie najstarsze pismo historyczno-miejskie w Polsce. Stuletni jubileusz obchodzony AD 2023 jest tym cenniejszy, że w przypadku "Kroniki" nie ma de facto mowy o odcinaniu kuponów. Jej siła i żywotność wynika bezpośrednio z wiekowego dziedzictwa, którego w ostatecznym rozliczeniu nie zmogła ani niemiecka okupacja, ani stalinowska noc, ani komunistyczny świat przedstawień. "Kronika" trwała i nawet jeśli była niszczona, każdorazowo się odradzała wspierana na barkach swoich redaktorów, autorów oraz czytelników.

Nie byłoby jednak "Kroniki", gdyby nie jej ojciec założyciel i wieloletni redaktor naczelny, czyli Zygmunt Zaleski (do 1924 r. piszący się Zalewski) rodem z... leżącego nieopodal Mogilna Gozdanina, o którym swego czasu niżej podpisany na niniejszych łamach już pisał (IKS 2020/7). Ten gorący polski patriota, ukończywszy gimnazjum w Gnieźnie, studiował początkowo w Kilonii, potem zaś w Berlinie i Wrocławiu. Z tego ostatniego miasta przyjechał do Poznania w grudniu 1918 roku jako delegat na Polski Sejm Dzielnicowy, by odtąd związać się z Grodem Przemysława na stałe. Z miejsca rzucił się on tutaj w wir pracy, by w grudniu 1920 roku objąć kierownictwo Urzędu Statystycznego Miasta Poznania, które to stanowisko pozostaje kluczem do zrozumienia genezy "Kroniki Miasta Poznania". Zrazu Zaleski począł bowiem wydawać "Wiadomości statystyczne Miasta Poznania", szybko jednak jego redaktorska pasja, rozbudzona nieco wcześniej na łamach studenckiego miesięcznika "Brzask", wzięła górę. Dowodzi tego nieznany dotąd szerzej memoriał odnaleziony w zasobie Archiwum Państwowego w Poznaniu, który rzuca zupełnie nowe światło na początki "Kroniki". W dokumencie przygotowanym przez Zygmunta Zaleskiego 30 sierpnia 1922 roku młody urzędnik przekonywał poznański magistrat tymi słowy: "Historycznych miast powinnością jest piecza nad przywiązaniem ludności do miasta i wysokiem o mieście mniemaniem innych. Dziejami miast jako jednostek nie zajmuje się historia narodowa, rzeczą jest Zarządów Miejskich [...] przypominać wartości dawne i teraźniejsze obywatelom swoim. Przywiązanie do miasta i pewna duma domowa są poważną podwaliną rozwoju miast i dobrej miasta opinii w kraju i w świecie". Wszystko to pozwoliło mu na sformułowanie bezpośredniego postulatu "o uchwalenie wydawnictwa pt. Kronika Miasta Poznania w postaci osobnego miesięcznika", który mógłby zawierać: 1) "kronikę ważniejszych wydarzeń w miesiącu; 2) kronikę administracyjną; 3) rozprawki historyczne z dziejów m[iasta] Poznania; 4) zasadnicze rozprawki o pracy i polityce gminnej; 5) inne artykuły i notatki różnej potrzeby". Dodajmy, że w składzie przyszłego Komitetu Redakcyjnego Zaleski widział siebie, a także architekta Kazimierza Rucińskiego oraz historyka Andrzeja Wojtkowskiego.

Co znamienne, władze Poznania na czele z prezydentem Ratajskim, który okazał się gorącym zwolennikiem opisywanego pomysłu, przychyliły się do wniosku Zaleskiego, dając mu zielone światło na realizację nowego projektu wydawniczego. Zanim jednak pierwszy numer "Kroniki Miasta Poznania" trafił do sprzedaży, jej przyszły redaktor przystąpił do budowania szerszej platformy, na której nowe wydawnictwo mogłoby się w dłuższej perspektywie oprzeć. Przeszło ono do historii jako Towarzystwo Miłośników Miasta Poznania, które w tym roku obchodzi swoje stulecie, a które, jak wynika z odnalezionych dokumentów, także zawdzięcza swój żywot Zygmuntowi Zaleskiemu. Ten ostatni nie tylko bowiem przygotował jesienią 1922 roku rezolucję postulującą jego powołanie, ale napisał również pierwszy statut Towarzystwa, który konsultował bezpośrednio z Cyrylem Ratajskim. Przywołane dokumenty pozwalają z kolei na postawienie jeszcze jednej kluczowej tezy, w myśl której powstanie TMMP zostało zainspirowane przez Zaleskiego niejako wtórnie wobec samej idei powstania "Kroniki" i wydaje się, że przynajmniej początkowo miało mieć ono wobec pisma pomocniczy charakter.

Pierwszy numer "Kroniki Miasta Poznania", która otrzymała podtytuł: "Miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym Stoł[ecznego] Miasta Poznania (Organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania)", został opatrzony datą 31 stycznia 1923 roku, w tym też dniu przyjęło się obchodzić kolejne jubileusze pisma. I choć najnowsze badania piszącego te słowa wskazują, że premierowy nakład "Kroniki" trafił do wydawcy z Drukarni Robotników Chrześcijańskich dopiero dwa tygodnie później, to nie zmienia to w niczym zasług położonych na rzecz jej powstania przez Zygmunta Zaleskiego. Pierwszy redaktor czuwał zresztą nad każdym kolejnym zeszytem swojego pisma z podziwu godną skrupulatnością aż do końca lat 30., o czym doskonale świadczą redakcyjne poszyty zachowane w Archiwum Państwowym w Poznaniu gęsto zapisane jego drobnym pismem. W kolejnych latach losy "Kroniki" mocno splotły się z dziejami politycznymi Polski, czego dowodzi zwłaszcza jej statystyczno-sprawozdawcze oblicze z lat 1956-1990. Tym bardziej należy w tym miejscu docenić nowe, monograficzne życie, które u progu lat 90. tchnął w pismo prof. Jacek Wiesiołowski, podzielający filozofię redaktora Zaleskiego.

Piotr Grzelczak

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023