Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Nie pisz Arkady, bo nie dasz rady

125 lat temu urodził się Arkady Fiedler, najsłynniejszy poznański podróżnik, na którego książkach wychowało się kilka pokoleń czytelników.

. - grafika artykułu
Arkady Fiedler

Tytuł niniejszego artykułu pochodzi z fraszki Romana Wilkanowicza - poznańskiego poety i satyryka okresu międzywojennego, który w ten sposób skwitował wydanie pierwszej książki Arkadego Fiedlera Przez wiry i porohy Dniestru, będącej owocem wyprawy łodzią na wschodnie kresy Rzeczypospolitej. Arkady dał radę.

Arkady Fiedler urodził się 28 listopada 1894 roku w Poznaniu. Jego ojciec - Antoni Fiedler - był dziennikarzem, prowadził też własny zakład chemigraficzny i litograficzny, wydając w nim między innymi patriotyczne pocztówki, pisma literackie i artystyczne. Obok pracy zawodowej zajmował się również malarstwem i literaturą, był też miłośnikiem i znawcą przyrody. W mieszkaniu Fiedlerów spotykali się artyści i cyganeria poznańska, a jesienią 1918 działacze przygotowujący powstanie wielkopolskie. W takiej atmosferze dorastał przyszły pisarz, który zadebiutował w 1917 roku cyklem wierszy "Czerwone światła ogniska" na łamach wydawanego w Poznaniu dwutygodnika "Zdrój". Młody Arkady studiował filozofię i nauki przyrodnicze na uniwersytetach w Poznaniu, Berlinie i Krakowie, działał w Polskiej Organizacji Wojskowej zaboru pruskiego, brał udział w powstaniu wielkopolskim. Po wojnie kontynuował naukę w Lipsku w Akademii Sztuk Graficznych, a po powrocie do Poznania kilka lat pracował w zakładzie odziedziczonym po ojcu. To właśnie nakładem Zakładu Chemigraficznego Antoniego Fiedlera w Poznaniu w 1926 roku ukazała się pierwsza jego książka.

W wydanej w 1973 roku autobiograficznej książce Mój ojciec i dęby Arkady Fiedler opisuje rodzinny dom i opowiada o tym, jak wędrując wśród rogalińskich dębów, wspólnie z ojcem marzyli o egzotycznych podróżach. W swą pierwszą wielką podróż wyruszył w 1928 roku - do Brazylii, potem w 1933 roku do Amazonii, Peru i Kanady. Efektem podróży były felietony prasowe, a także książki: Bichos, moi brazylijscy przyjaciele, Wśród Indian Koroadów, Ryby śpiewają w Ukajali, Zwierzęta z lasu dziewiczego, Kanada pachnąca żywicą. W 1939 roku powstały powieści Radosny ptak Drongo i Jutro na Madagaskar. Po tej ostatniej powieści Witold Hulewicz napisał o Fiedlerze: "to rasowy podróżnik - literat, który szybko w cień usunął całą naszą literaturę podróżniczą".

Wybuch II wojny światowej zastał pisarza na Tahiti. Stamtąd, przez Francję, przedostał się do Anglii, gdzie na polecenie generała Sikorskiego napisał fabularyzowane reportaże wojenne: Dywizjon 303 i Dziękuję ci, kapitanie. Z lotnikami z polskiego Dywizjonu 303, jednej z najskuteczniejszych jednostek myśliwskich w czasie II wojny światowej, Arkady Fiedler spotkał się w bazie w Northolt pod Londynem. Choć dywizjon przystąpił do walki dopiero w drugiej fazie bitwy o Wielką Brytanię (początkowo dowództwo brytyjskie nie doceniało polskich pilotów), to zgłosił zestrzelenie 126 niemieckich samolotów - najwięcej spośród wszystkich dywizjonów myśliwskich biorących udział w walkach. Książka oparta na opowieściach polskich lotników wydana została po polsku w Anglii w 1942 roku, a wkrótce przetłumaczona na angielski. W wersji polskiej była też przerzucana do kraju i tam, w podziemnych wydawnictwach, powstały jej przedruki; w okupowanej Polsce były cztery wydania warszawskie i jedno kieleckie. We wstępie do XVI wydania książki Arkady Fiedler napisał: "Spośród wszystkich moich książek Dywizjon 303 jest chyba utworem pisanym najbardziej na gorąco, pod bezpośrednim wrażeniem rozgrywających się w 1940 roku wypadków". Powodzenie książki w Polsce wykorzystał na swój sposób angielski wydawca, dając w swym wydaniu Squadron 303 z roku 1945 na okładce opaskę z napisem w angielskim języku: "Jedyna polska książka pisana na obczyźnie, a wydana także w Polsce okupowanej w 1943 roku". W powojennej Polsce książka przechodziła różne koleje losu: w 1948 roku dostała się na indeks komunistyczny i dopiero po 1956 roku wróciła do księgarń; weszła do kanonu lektur szkolnych i doczekała się 30 wznowień.

W Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie znajduje się, zbudowana staraniem synów pisarza, replika słynnego myśliwca Hurricane Mk I, na którym latali polscy piloci. W 2018 roku powstał film inspirowany słynną książką Arkadego Fiedlera, z Piotrem Adamczykiem w roli dowódcy dywizjonu; prawie jednocześnie premierę miał film 303. Bitwa o Anglię w reżyserii Davida Blaira.

W Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie znajduje się osobliwy drogowskaz wskazujący kierunki wypraw i podróży poznańskiego pisarza. Najdłuższe ramię tego oryginalnego znaku drogowego (krajowskazu, jak mawia Marek Fiedler, syn pisarza i dyrektor muzeum obchodzącego w tym roku 45-lecie powstania) wskazuje Tahiti (18 000 km). Nieliczne strzałki kierunków podróży z lat 50. skierowane są na wschód: ZSRR (signum temporis!), Indochiny. W następnych latach znów jak w kalejdoskopie: Kanada, Brazylia, Peru, Kolumbia, Wenezuela, Ekwador, Gwinea, Madagaskar. Ostatnia podróż (w wieku 87 lat!) zaprowadziła pisarza do Afryki Zachodniej. Arkady Fiedler zmarł 7 marca 1985 roku w Puszczykowie i pochowany został na tamtejszym cmentarzu.

W czasie swych podróży Fiedler polował, słuchał, jak ryby śpiewają w Ukajali, zdobywał Amazonkę, spotykał szczęśliwych Indian i zwierzęta z lasu dziewiczego, był kuszony przez Kanadę, która pachniała żywicą, zbierał okazy fauny i egzotyczne trofea, które teraz prezentowane są w muzeum. Plonem dalekich wypraw były jednak przede wszystkim książki: od pierwszego reportażu z 1926 roku, po wydane w 1989 roku Kobiety mej młodości - łącznie to 32 tytuły, ponad 10 milionów nakładu w 23 językach.

" (...) Wieczorami, po powrocie z rogalińskich wycieczek, snuliśmy razem piękne marzenia. Ojciec opowiadał mi o gorącym słońcu, o dalekiej, bujnej puszczy, pełnej lian i drzewiastych paproci, o olbrzymiej rzece i wielkich, cudownych, błyszczących motylach. Szczegółowo układaliśmy sobie śmiały plan wspólnej przyszłej wyprawy. Gdy dorośniesz - mówił do mnie ojciec - pojedziemy razem nad Amazonkę, niestety, śmierć pokrzyżowała nasze zamiary. Ojciec umarł i pozostałem sam z marzeniem (...)", wspominał Arkady Fiedler. Dzisiaj, gdy niemal codziennie stacje telewizyjne pokazują, jak na naszych oczach wycinane i palone są tropikalne lasy i umiera Amazonia, gdy dzięki Discovery Chanel, National Geographic lub innym kanałom telewizyjnym możemy tam "podróżować" bez trudu, zachęcam do sięgnięcia po ukryte gdzieś na górnych półkach domowych bibliotek, czasami zapomniane książki Arkadego Fiedlera... pojedźmy z nim razem nad Amazonkę.

Witold Gostyński

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019