Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Muzeum

Hebungspolitik, czyli niemiecka polityka historyczna II Rzeszy, miała na celu "cywilizować" słowiański wschód. W Poznaniu jej owocem było Muzeum im. Cesarza Fryderyka III, otwarte 120 lat temu.

Czarno-biała widokówka z widokiem na gmach Muzeum od strony ulicy 27 Grudnia. - grafika artykułu
Gmach Muzeum im. Cesarza Fryderyka III (Kaiser Friedrich-Museum), obecnie Muzeum Narodowe w Poznaniu, ok. 1905-1915, fot. ze zb. Biura MKZ w Poznaniu/Cyryl

W długim XIX wieku Niemcy zamieszkujący Provinz Posen mimo zaborczego status quo długo nie mogli poczuć się "u siebie". Polacy stanowili tutaj większość, która świadoma swych narodowych odrębności starała się je oddolnie wzmacniać i pielęgnować na gruncie niemieckiego prawa. Obok szeregu polskich stowarzyszeń i związków o charakterze gospodarczym, rolniczym i samopomocowym, powstawały również te o profilu kulturalnym, a z czasem i naukowym, by wspomnieć zwłaszcza zawiązane w 1857 roku Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk oraz powołane w jego obrębie Muzeum Starożytności Polskich i Słowiańskich. Wraz z objęciem kanclerskiej teki przez Ottona von Bismarcka oraz zjednoczeniem Niemiec sytuacja we wschodnich prowincjach Rzeszy zaczęła się gwałtownie zmieniać. Berlin zdał sobie sprawę, że jeśli nie chce stracić wschodu na rzecz coraz "silniejszego żywiołu polskiego", musi przejąć inicjatywę. Ostrze nowej polityki miało z jednej strony uderzać bezpośrednio w Polaków (Kulturkampf), z drugiej zaś za wszelką cenę wzmacniać nad Wartą szeroko pojętą kulturę niemiecką, traktowaną jako "wyższą" od słowiańskiej. Nie mniej ważnym elementem tej politycznej układanki była chęć budowania narodowej dumy wśród miejscowych Niemców, których starano się powstrzymywać przed wyjazdem w głąb Rzeszy (tzw. Ostflucht).

W ramach tak pojętej polityki cywilizacyjnego podniesienia (Hebungspolitik), Niemcy przystąpiły do znacznej ofensywy w Poznańskiem, która na bieżąco była zasilana z pieniędzy publicznych. Jej ważnym elementem było powstanie w 1885 roku niemieckiego Towarzystwa Historycznego (Historische Gesellschaft für Provinz Posen), które rychło rozpoczęło wydawać dwa czasopisma oraz zbierać eksponaty dotyczące dziejów regionu składowane początkowo w gmachu Archiwum Państwowego na Górze Przemysła. Idąc drogą obraną przez PTPN, niemieckie towarzystwo uznało, że wspomniane zbiory winny dać początek placówce muzealnej. Niebawem powstało Muzeum Prowincji, które 1894 roku ulokowano w odkupionym od wojska, skromnym budynku na rogu ulic Wilhelmowskiej i Nowej (ob. Al. Marcinkowskiego i I.J. Paderewskiego). Na tym jednak nie koniec. Niemiecka polityka historyczna domagała się czegoś znacznie więcej niźli mały i niefunkcjonalny obiekt o wojskowej proweniencji. Wyniesienie niemieckiej kultury na wschodzie miało być monumentalne i widowiskowe. W obrębie samego placu Wilhelmowskiego (ob. pl. Wolności) szło natomiast o rzucenie wyzwania dominującym tutaj gmachom: Bazaru i Biblioteki Raczyńskich.

Ukoronowaniem owych ambicji była zupełnie nowa inwestycja muzealna, którą w latach 1900-1904 zrealizowano na działce po wyburzonym w 1899 roku budynku Muzeum Prowincji. Autorem nowego projektu był wzięty niemiecki architekt rodem z Lubeki Karl Hinckeldeyn, z którym współpracowali Hans Koberstein (mozaiki, sgraffita) i Stefan Walter (wystrój rzeźbiarski). Hinckeldeyn zaproponował okazałą, czteroskrzydłową bryłę z przestrzenią wewnętrzną w postaci spektakularnego hallu z przeszklonym sufitem, co wyraźnie stanowiło nawiązanie do idei znanej w niemieckim muzealnictwie jako hala chwały (Ruhmeshalle). Z nowym poznańskim muzeum Berlin wiązał znaczne nadzieje i plany, o czym świadczy m.in. fakt, że w 1902 roku będąca jeszcze w budowie instytucja zyskała prestiżowego patrona. Odtąd aż do 1919 roku oficjalna nazwa placówki brzmiała - Muzeum im. Cesarza Fryderyka III (Kaiser Friedrich-Museum). Otwarcie wzniesionego znacznym nakładem sił i środków muzeum kilkukrotnie przekładano. Ostatecznie wielką premierę wyznaczono na 5 października 1904 roku.

Tego dnia wśród niemieckich oficjeli celebrujących otwarcie muzeum bez wątpienia dominowało poczucie triumfu. Dał temu wyraz naczelny prezes Provinz Posen Wilhelm von Waldow, który wyraził życzenie, aby Kaiser Friedrich-Museum "po wszystkie czasy było miejscem czcigodnem, skądby mieszkańcy prowincyi naszej otrzymywali niemieckie wykształcenie". W podobnym duchu wybrzmiały słowa pruskiego ministra kultury Conrada von Studta, który w liście skierowanym do uczestników ceremonii "przeniknięty zwycięską potęgą niemieckiej kultury", pragnął, by dzięki muzeum jej kształcące dzieło trwało "po wszystkie czasy na pożytek kresów wschodnich (Ostmark) i ich mieszkańców". Co ciekawe i godne podkreślenia (120 lat temu uczynił to także "Kurier Poznański"), zupełnym przeciwieństwem politycznie zaangażowanych słów wspomnianej dwójki była przemowa nowego dyrektora muzeum Ludwiga Kaemmerera: "Na tem polega zdaniem mojem potężne socyalne i etyczne znaczenie sztuki, iż czyni nas dumnymi sługami jeszcze dumniejszej władczyni, a nie na tem, iż ją samą poniża do rzędu niewolnicy politycznych i socyalnych celów". Żaden z niemieckich urzędników nie mógł z pewnością przewidzieć, że zaledwie kilkanaście lat później Muzeum im. Cesarza Fryderyka III przejdzie do historii. Dziś gospodarzem zabytkowego gmachu przy Al. Marcinkowskiego 9 jest Muzeum Narodowe w Poznaniu.

Piotr Grzelczak

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024