Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Monument o bogatym wnętrzu

W rocznicę rozpoczęcia bitwy nad Bzurą - o pomniku Armii "Poznań" upamiętniającym wydarzenie - pisze Małgorzata Praczyk. 

. - grafika artykułu
fot. arch. M. Praczyk

Na zboczu Wzgórza św. Wojciecha znajduje się nieco zapomniany pomnik Armii "Poznań". Nie uczestniczy w najważniejszych wydarzeniach czy uroczystościach, jakie odbywają się w Poznaniu (rolę tę pełni przede wszystkim pomnik Poznańskiego Czerwca 1956, Powstańców Wielkopolskich czy ostatnio też pomnik Ofiar Katynia). Tymczasem to właśnie pomnik Armii "Poznań", upamiętniający przegraną, ale bohaterską bitwę nad Bzurą, którą armia dowodzona przez generała Tadeusza Kutrzebę stoczyła we wrześniu 1939 roku z Niemcami, stanowi jeden z najciekawszych przykładów polskiej rzeźby pomnikowej drugiej połowy XX wieku.

Na łagodnym zboczu

Usytuowanie pomnika Armii "Poznań" poza ścisłym centrum miasta niewątpliwie przyczynia się do zminimalizowania jego aktywnego uczestnictwa w głównym nurcie poznańskiego życia i nie pomaga tu ani jego monumentalna forma, ani waga idei, którą upamiętnia. Ale to właśnie lokalizacja stanowi między innymi o jego wyjątkowości. Jest monumentalny, ale nie dominuje nad przestrzenią, w której się znajduje, ponieważ łagodnie wpisany jest w zbocze wzgórza i nie jest usytuowany ani centralnie, ani w jego najwyższym punkcie. Wysokie, sięgające niekiedy 15 metrów elementy, nie wznoszą się zatem ponad zabudowania znajdujące się na szczycie wzniesienia. Pomnik ten nie próbuje swą formą podporządkować sobie tego ważnego dla miasta miejsca, gdzie znajduje się choćby nekropolia, na której spoczywają najznaczniejsi poznaniacy i Wielkopolanie.

Otoczony jest zielenią - drzewami oraz zaprojektowanymi wokół niego trawnikami. Drzewa te obejmują go i przerastają wysokością. W ten sposób łagodzą monumentalną wymowę pomnika, który w miarę upływu lat coraz bardziej wtapia się w naturalne otoczenie. Wydaje się przez to mniejszy, bardziej z tym otoczenie pogodzony. Jest wielki, ale jednocześnie skromny. Jego skromność przejawia się zresztą nie tylko w usytuowaniu, ale paradoksalnie - mimo rozmiaru - także w kształcie.

Podróż do wnętrza

Zrealizowany został w formie abstrakcyjnej. Strzeliste elementy symbolizują z jednej strony opór polskich żołnierzy, z drugiej - agresję niemieckiego najeźdźcy. Brak tu zbędnych ornamentów, a owe walczące ze sobą bryły cechuje minimalizm. Ostra i agresywna wymowa pionowych części osłabiona została przez poziome płyty, które je przedzielają oraz tworzą w środku wewnętrzną przestrzeń. Pomnik zakomponowany został tak, że otwiera się na przechodnia i zaprasza z wielu stron do wejścia. Zwiedzając go nie stajemy zatem jedynie przed nim - jak to zazwyczaj bywa w przypadku monumentów wykonanych z zamkniętych brył - ale możemy odwiedzić jego wnętrze. Wchodząc w monument sami decydujemy o tym, z której strony wkraczamy w jego przestrzeń, co chcemy zobaczyć, w którym kierunku się udamy. Pomnik nie narzuca sposobu zwiedzania i nie wymaga skupienia uwagi na konkretnym jego fragmencie, ale pozwala odwiedzającemu samemu zadecydować o tym, co w pomniku zobaczy. Jest zatem interaktywny, każdy, kto go odwiedza może w indywidualny sposób wypełnić sobą jego przestrzeń.

Wnętrze pomnika nie jest jednak puste. W samym środku umieszczony został Krzyż Virtuti Militari wraz z wbudowaną łuską pocisku artyleryjskiego oraz urną z ziemią z pola bitwy, przez co pomnik nabiera także charakteru mauzoleum. Sklepienie owego wnętrza nie jest wykończone w pełni płytą spełniającą rolę dachu, ale pozostawia otwartą przestrzeń. Pozostawienie takiej "dziury w dachu" również nie jest bez znaczenia. Już nie tylko człowiek, ale znów także natura może aktywnie wpływać na to, jak postrzegamy i rozumiemy wymowę pomnika. Padający do wnętrza monumentu deszcz czy śnieg może nas nastroić refleksyjnie, powodować może poczucie dyskomfortu, wywołać melancholię. Ciepłe światło słonecznego dnia może natomiast przynosić nadzieję, pocieszenie...

Pomnik współgra z naturalnym cyklem pór roku, harmonizując w ten sposób z przyrodą. Przywołanie natury pomaga także oswoić upamiętnione, tragiczne wydarzenie i wzmacnia symboliczną wymowę pomnika. Tak jak w cyklu zmieniających się pór roku po zimie następuje wiosna, tak w cyklu dziejów przychodzi czas na śmierć i na odrodzenie. Nieuniknione następstwo istniejące w świecie przyrody, istnieje także w świecie historycznej zawieruchy. Nawet jeśli przychodzi nieunikniony czas porażek, po nim - jak wskazuje nam natura - następuje czas podniesienia się po nich i zwycięstwa. Takie cykliczne odwołania zawierające się w pomniku Armii Poznań pomagają mu wydostać się z pułapki czasu, chronologii oraz kontekstu II wojny światowej. Nadają upamiętnionemu wydarzeniu bardziej uniwersalny i metafizyczny wymiar. Refleksyjny oraz medytacyjny charakter jest tu także podkreślony właśnie dzięki wnętrzu pomnika, które odcina nas niejako od zgiełku znajdującego się na zewnątrz.

Alternatywne życie pomnika

Za swoją otwartą i uniwersalną formę, a także usytuowanie, pomnik płaci jednak cenę, która niejednemu mieszkańcowi Poznania wydać się może wysoka. Jest bowiem ważnym "spotem" na mapie poznańskich deskorolkarzy. To tutaj właśnie jeżdżąca na deskorolkach młodzież ćwiczy swoje umiejętności. Pomnik posiada wiele wygodnych do tego płaszczyzn oraz jest wystarczająco rozległy, by satysfakcjonował amatorów tego sportu. Pobliskie szkoły sprzyjają także traktowaniu monumentu jako wygodnego "przystanku", na którym można spocząć, napić się czegoś i bynajmniej nie rozpamiętywać wydarzeń, którym poświęcony jest monument. Czy jednak rzeczywiście warto oburzać się na takie "używanie" pomnika? Wydaje się, że choć niezgodne z przeznaczeniem, takie jego wykorzystywanie ożywia pomnik i pozwala mu funkcjonować w codziennym życiu poznaniaków niejednokrotnie bardziej aktywnie i częściej, niż ma to miejsce w przypadku innych poznańskich monumentów. I może właśnie dzięki temu jego nazwa oraz wydarzenie, któremu jest dedykowany, znana jest niemal każdemu młodemu poznaniakowi.

Małgorzata Praczyk