Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Miał być drapaczem chmur - gmach PKO BP

Centrala PKO chciała przy pl. Wolności postawić w latach 30. XX w. wieżowiec. Dlaczego nie powstał?

Projekt wieżowca przy pl. Wolności - grafika artykułu
Projekt wieżowca przy pl. Wolności (Zakrzewski i Wolf), fot. Architektura i Budownictwo 1934

II Rzeczpospolita, w połowie lat 30. XX wieku, mogła pochwalić się jednie dwoma wieżowcami. Były nimi warszawski budynek Prudentialu, który odegrał historyczną rolę w powstaniu warszawskim, oraz katowicki gmach Izby Skarbowej - nazywany po prostu Drapaczem Chmur. Centrala Pocztowej Kasy Oszczędności dążyła, głównie ze względów reklamowych, aby nowa siedziba jej poznańskiego oddziału dołączyła do tego elitarnego grona. W tym celu ogłoszono w 1934 roku otwarty konkurs, który wygrali architekci Stanisław Zakrzewski i Czesław Wolf. Ich projekt przedstawiał kilkunastopiętrowy, strzelisty i monumentalny wieżowiec. Mimo iż najlepiej spełniał założenia konkursu, do realizacji przyjęto projekt wieżowca Jadwigi Dobrzyńskiej i Zygmunta Łobody.

Budynek PKO drapaczem chmur jednak nie jest. Co się stało, że nie wyrósł tak, jak tego chciała PKO? Głównym powodem, dla którego siedziba PKO w Poznaniu ma bardziej zachowawczą i przysadzistą formę, było zdanie władz miasta, które broniły uchwalonego przez siebie wcześniej planu zabudowy placu Wolności. Stanowił on, że maksymalna wysokość budynku w tym rejonie ma mieć 17,5 metra. Centrala PKO nie dała za wygraną i zwróciła się do władz państwowych, by te wpłynęły na zmianę decyzji magistratu. Jednak wpływy te na niewiele się zdały i projekt musiał być znacznie "skrócony". Wspomnieć również należy o stanowisku zwykłych poznaniaków, którzy znani są z konserwatywnego i nieco filisterskiego podejścia do organizacji przestrzeni miejskiej, a do wszelkich nowinek podchodzą z dużą niepewnością. Uważali oni, że wysoki budynek nie będzie się dobrze komponował z dotychczasową zabudową centrum Poznania. W opinii publicznej wyrażane były także wątpliwości wynikające z faktu, iż działka, którą nabyła PKO, nie była pusta, ale znajdował się na niej budynek Hotel du Nord z połowy XIX wieku. Racjonalnym i oszczędnym poznaniakom nie mieściło się w głowach, że można bez wyraźnego powodu burzyć całkiem jeszcze dobry budynek i budować w jego miejscu coś zupełnie nowego. Kluczowe okazały się względy ekonomiczne i praktyczne. PKO nie potrzebowała tak wielkiego budynku, a kryzys gospodarczy powodował, że również nie miała na niego pieniędzy.

Budowa ruszyła w 1936 roku, według zmienionego w dość znaczny sposób projektu, nawiązującego wprost do realizacji Szkoły Bauhaus. Elewacja została pokryta polskim piaskowcem wydobywanym na Kielecczyźnie oraz granitem z Wołynia. Materiały te zostały zastosowane niejako w odpowiedzi do nieodległej zabudowy Dzielnicy Cesarskiej, w której wykorzystano niemal wyłącznie materiały pochodzące z Niemiec. Wnętrza wykończono w luksusowy, ale elegancki i minimalistyczny sposób. Budynek PKO jest jedną z najbardziej udanych realizacji tego typu w międzywojennym Poznaniu. Fakt, iż uniknął zniszczenia w czasie II wojny światowej oraz nie został oszpecony później, w czasie radosnych przebudów w okresie PRL i na początku lat 90., powoduje, że możemy podziwiać architekturę II RP w jej pełnym rozkwicie - nowoczesny, ale nierażący futuryzmem projekt, funkcjonalność i najlepszej jakości materiały.

Marcin Stachowiak

Napisz do redakcji: kulturapoznan@wm.poznan.pl

  • Modernistyczny plac Wolności - spacer i nie-spacer
  • 19.05. g. 15, Salon Posnania