Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Latający "Poznań"

Pieszczotliwie nazywano go Papa Charlie, ale oficjalnie nosił imię "Poznań". Urodził się w 1997 r. w fabryce Boeinga w Stanach Zjednoczonych. Jego lądowanie bez podwozia 1 listopada 2011 r. oglądała na żywo cała Polska. 

. - grafika artykułu
fot. Urząd Miasta Poznania

Everett w stanie Waszyngton słynie z fabryki samolotów Boeing. To właśnie tam, pod koniec lat 70. XX w., powstała rodzina modeli 767. W 1982 r. pierwszy wyprodukowany seryjnie boeing 767 wzbił się w powietrze. W sumie różnych odmian i typów powstało 1045 sztuk.

Wciąż w produkcji

Nasz narodowy przewoźnik LOT, boeingi 767 kupował od roku 1991 i przeznaczał na najdłuższe trasy, np. do Chicago, Nowego Jorku czy Pekinu. Rozpiętość skrzydeł wynosiła w zależności od wersji między 47,6 a 51,9 m, długość konstrukcji od 48,5 do 61,4 m. Masa własna samolotu wahała się od 80 do 103 ton. Maszyna mogła lecieć z prędkością maksymalną 913 km/h i miała zasięg między 6 a 12 tys. kilometrów. Na swój pokład mogła zabrać nawet 375 pasażerów. Nic dziwnego, że produkcja tego modelu nadal trwa, a z wyprodukowanych ponad tysiąca sztuk w eksploatacji jest 860 maszyn.

Urodzinowy prezent

W 1997 r. powstał jednak ten wyjątkowy, który w powietrze wzbił się po raz pierwszy 5 maja owego roku. Od początku wiadomo było, że ma nosić imię naszego miasta. Samolot i jego chrzciny miały uczcić Święto Patronów Poznania 29 czerwca. Tak też się stało. W ten upalny dzień włodarze miasta, z prezydentem Wojciechem Szczęsnym Kaczmarkiem na czele, zgromadzili się na płycie lotniska Ławica, aby uczestniczyć w uroczystych chrzcinach. Na burcie samolotu umieszczono, obok godła Polski, herb Poznania i nazwę miasta. Zasłonięte szarfą symbole odsłoniła ówczesna przewodnicząca Rady Miasta Jadwiga Rotnicka, stając się matką chrzestną samolotu. Maszyna przystąpiła do regularnej pracy przewozowej, a piloci nazywali ją po swojemu: Papa Charlie, od ostatnich liter rejestracji - PC.

Lądowanie na żywo

Historia lotów "Poznania" zakończyła się niespodziewanie 1 listopada 2011 r. Samolot, pod dowództwem kpt. Tadeusza Wrony, odbywał rejsowy lot z Newark w USA do Warszawy na lotnisko im. Chopina. Już po starcie zaczęły się problemy z systemem hydraulicznym samolotu. Kilkanaście minut przed planowanym lądowaniem okazało się, że podwozie nie wysuwa się. Wtedy rozpoczęło się oczekiwanie pełne napięcia. Media, a wraz z nimi cała Polska, śledziły na żywo moment lądowania samolotu na polanej specjalną pianą płycie warszawskiego Okęcia. Maszyna osiadła bezpiecznie, a 231 pasażerów szybko ewakuowano. Zdjęcia z brawurowego lądowania natychmiast obiegły cały świat. Po usunięciu samolotu z pasa i badaniach ekspertów, LOT wycofał boeinga 767 "Poznań" ze swojej floty i sprzedał angielskiej spółce trudniącej się sprzedażą części samolotowych.

Jan Gładysiak