Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Kryzysowy sylwester

Lambada na parkietach, otwarcie pierwszego kasyna w Poznaniu z udziałem prezydenta miasta, spóźniona o 15 lat premiera filmu Emmanuelle w Bałtyku, a także galopująca inflacja i brak radzieckiego "szampana". Sylwester 1989.

. - grafika artykułu
Sylwestrowe dekoracje w witrynie drogerii PSS Społem, Poznań, koniec lat 80. XX w., ze zb. Społem Poznańska Spółdzielnia Spożywców w Poznaniu (cyryl.poznan.pl)

Wielka polityczna zmiana, której początek wyznaczyły wybory parlamentarne z czerwca 1989 roku, uruchomiła jedną z najbardziej widowiskowych sekwencji w najnowszych dziejach Polski. W ciągu kilku kolejnych miesięcy Polska, od 29 grudnia 1989 roku już nie "Ludowa" i z orłem w koronie, stała się wszak poligonem doświadczalnym dla transformacji ustrojowej, która w rozmaity sposób dotknęła wszystkich jej obywateli. Życie w warunkach "historycznego przejścia" i niejako przymusowego zawieszenia pomiędzy dwoma jakże różnymi ustrojami społeczno-politycznymi, obok nieskrywanej radości z faktu odrzucenia pierwszego z nich i odzyskania wolności, rychło przyniosło Polakom szereg dotkliwych, głównie materialnych trosk. Te ostatnie ze zdwojoną siłą dały znać o sobie zwłaszcza na przełomie 1989 i 1990 roku (vide uchwalony pod koniec grudnia 1989 r. tzw. plan Balcerowicza), co oczywiście nie pozostało bez wpływu na trudniejsze niż dotąd przygotowania do świąt Bożego Narodzenia i pierwszego sylwestra w "wolnej Polsce". Zasadnicza batalia toczyła się w tych dniach na dwóch kluczowych frontach. Linię pierwszego wyznaczały rosnące z dnia na dzień ceny, drugiego natomiast wciąż puste sklepowe półki.

Nastroje dominujące w grudniu 1989 roku w stolicy Wielkopolski nie odbiegały bynajmniej od reszty kraju. Jak policzono na łamach lokalnej prasy, gdyby czteroosobowa poznańska rodzina dysponująca przeciętnym miesięcznym dochodem (ok. 600 tys. zł) "niezależnie od kryzysu, biedy i kłopotów" chciała "godnie" świętować samą tylko Gwiazdkę, musiałaby na ten cel przeznaczyć około pół miliona złotych. W obliczu ewentualnej organizacji sylwestrowej prywatki przywołana kwota uległaby zaś co najmniej podwojeniu. Tak czy inaczej, między Bożym Narodzeniem a sylwestrem AD 1989 poznaniacy tłumnie ruszyli do sklepów. Wiązało się to z zapowiedzią wprowadzenia od 1 stycznia 1990 roku gigantycznych podwyżek (o 400 proc.!) opłat za energię elektryczną, ogrzewanie, ciepłą wodę i gaz, a także benzynę, bilety PKP i MPK, usługi pocztowe etc., co oczywiście nie mogło pozostać bez wpływu na ceny dóbr konsumpcyjnych. Sytuacja stała się tak dramatyczna, że "Express Poznański" pokusił się nawet o stwierdzenie, że "niektórzy z poznaniaków - gdyby im dano taką możliwość, spędziliby sylwestra w sklepach". Kupowano "w ilościach hurtowych" mąkę, masło oraz cukier, z kolei w mięsnych pod koniec sobotniego popołudnia (30 XII 1989 r.) "nie było już absolutnie niczego na półkach".

Bolączki innego rodzaju miała klientela robiąca sprawunki w sklepach monopolowych, gdzie na próżno szukano "tradycyjnych radzieckich szampanów", które w liczbie 26 tys. butelek miały dotrzeć do Poznania dopiero w... styczniu 1990 roku. "Zawiedli nas także Bułgarzy - pisano w prasie - którzy mają swoje kłopoty i nie w głowie im teraz pilnowanie transporterów z Vinpromem i Ciociosanem". Odetchnąć mogli za to koneserzy wciąż najczęściej poszukiwanej wódki czystej, którą w odróżnieniu od ubiegłego roku można było dostać "bez stania w kolejce"!

Kryzys sprawił zarazem, w przeciwieństwie do poprzednich lat, gdy wejściówki na bale sylwestrowe w najlepszych poznańskich lokalach rozchodziły się już w październiku, że tym razem wciąż dysponowały one wolnymi miejscami. Chyba najdrożej było w hotelach Merkury i Polonez, gdzie za podwójny bilet wstępu należało zapłacić 400 tys. złotych. Niewiele taniej było w Magnolii i Adrii, która otworzyła swe podwoje dla pięciuset osób. Co znamienne, wszystkie informacje dotyczące aranżacji i przebiegu wspomnianych zabaw każdorazowo okraszano w prasie wypisem z opracowanego zawczasu sylwestrowego menu, w którym dominować musiało podane na rozmaite sposoby wieprzowe mięso. Żadna sala balowa w Poznaniu nie ściągnęła jednakże 31 grudnia 1989 roku "tylu osobistości poznańskiego high-life'u" - jak pisał popularny "Express Poznański" - co wielka impreza na otwarcie Casinos Poznań w dawnych salach restauracji Arkadia przy placu Wolności. Pierwsze w mieście i trzecie w Polsce kasyno do gry odwiedzili tego wieczora m.in. prezydent Poznania Andrzej Wituski, Agnieszka Duczmal, rektorzy poznańskich uczelni, a także Stanisław Sojka, który wystąpił ze specjalnym recitalem. Niezależnie od ambitnego repertuaru panującego tej nocy w jaskini hazardu, na poznańskich balach zupełnie niezagrożenie panowała owego roku Lambada oraz mambo The Time of My Life w wersji znanej z kinowego przeboju Dirty Dancing.

Obfitość przeróżnych atrakcji proponowanych przez poznańskie lokale i hotele (mocno nastawione na tzw. dewizowych turystów z Zachodu) nie zmienia faktu, że znakomita większość poznaniaków nie mogła sobie pozwolić na sylwestrową zabawę poza domem. Pewnym wyjątkiem od tej reguły były jedynie kina, które przygotowały na ten dzień specjalny repertuar. Najważniejszą w mieście pozycją na afiszu, obok Akademii Policyjnej i Rybki zwanej Wandą, był bez wątpienia głośny swego czasu francuski "film dla dorosłych" Emmanuelle grany przy pełnych salach w Bałtyku. Ci, którzy postawiwszy na walor oszczędnościowy, pozostali jednak w domach, bawili się na prywatkach przy muzyce z magnetofonów bądź spędzali wieczór przed telewizorem w towarzystwie Marka Niedźwieckiego. Musujące wina otwierane na balkonach o północy oraz życzenia składane przy tej okazji wyrażały zazwyczaj nadzieję na nadejście w nowym 1990 roku "lepszych czasów", której nie mógł zmącić nawet fakt, że z telewizyjnych odbiorników wciąż spozierał na rodaków generał w ciemnych okularach.

Piotr Grzelczak

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019