Do dziś nie wiadomo, jak zginął Romek Strzałkowski - 13-letni uczeń szkoły muzycznej. 28 czerwca po 9 rano wyszedł z domu przy ul. Kościuszki 104, żeby kupić kilka plasterków szynki na śniadanie. Po zakupy wysłała go matka. Miał przy sobie banknot 5-złotowy. Około 16 ktoś wezwał pomoc "do rannego", który miał znajdować się w garażach przy ul. Krasińskiego. Pielęgniarki odnalazły ciało Romka posadzone na krześle i oparte o kij od szczotki. Chłopiec ubrany był w szarą koszulę z perłowymi guzikami. Jedna z pielęgniarek dostrzegła na lewej piersi ofiary, w okolicy serca, plamy krwi i ślad po kuli.
Jak zginął?
Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej wciąż prowadzą śledztwo w sprawie śmierci Romka. Istnieje kilka hipotez. Wykluczono tę, która mówiła, że zginął przypadkowo od zbłąkanej kuli. Wiadomo, że został zastrzelony z bliskiej odległości i że w chwili śmierci miał podniesione ręce. Czy była to zemsta pracowników Urzędu Bezpieczeństwa za to, że podniósł biało-czerwoną flagę, kiedy upuściła ją jedna z protestujących tramwajarek, czy zabiła go Teresa S., znajoma funkcjonariusza UB, z pistoletu, który ukryła w torebce? W 2007 roku prokurator Mirosław Sławeta z IPN w swoim raporcie napisał, że z prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością, można przyjąć, iż "Roman Strzałkowski postrzelony został śmiertelnie w dniu 28 czerwca 1956 r. między godzinami 12.30 a 15.30 (najprawdopodobniej około godz. 15) na terenie garaży UB, a konkretnie w budynku określanym jako ich dyspozytornia. Jak na razie nie można natomiast jednoznacznie stwierdzić, czy zginął on w wyniku celowego postrzału, czy też przypadkowo".
Cenna pamiątka
W 1959 roku matka Romka wywiozła koszulkę, w której zginął jej syn, do Anglii i przekazała ją księżom marianom. Od tego czasu była ona wystawiona w muzeum w Fawley Court. W 2006 roku dzięki inicjatywie dziennikarzy lokalnej "Gazety Wyborczej" wspartej przez prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego, arcybiskupa Stanisława Gądeckiego i dyrektora Wielkopolskiego Muzeum Walk Niepodległościowych Lecha Dymarskiego koszulka trafiła do Poznania. Ojcowie marianie przekazali ją w depozyt Muzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956. Od 2 lipca 2010 roku była wystawiana w Muzeum im Ks. J. Jarzębowskiego w Licheniu. Ojcowie marianie znowu jednak przekazali ją do muzeum Czerwca. Będzie ją tu można oglądać przez 16 miesięcy.
Karol Szaładziński
- Muzeum Powstania Poznańskiego - Czerwiec 1956 (ul. Św. Marcin 80/82, CK Zamek)
- Godziny otwarcia: dni powszednie od 9 do 17, soboty i niedziele od 10 do 16. W soboty wstęp wolny.