Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Katownia na peryferiach

Pierwszy hitlerowski obóz koncentracyjny na ziemiach polskich powstał na zachodnich obrzeżach Poznania już jesienią 1939 roku. W Forcie VII więziono w czasie wojny około 20 tysięcy Polaków, co czwarty z nich nie przeżył.

, - grafika artykułu
Brama Fortu VII, fot. Zbigniew Zielonacki / cyryl.poznan.pl

Nie zachowała się wojenna dokumentacja osób trzymanych przez okupantów w Forcie VII. Historycy szacują więc, że przez cele fortu przeszło około 18-20 tys. Wielkopolan. Niemieccy strażnicy, rekrutowani przede wszystkim z SS, znęcali się nad Polakami, co czwarty z uwięzionych zginął w wilgotnych murach katowni. Trafiali tu w pierwszej kolejności przedstawiciele elit państwowych i kulturalnych. Zginęli w tym miejscu m.in. literat Stefan Balicki czy prezydent Poznania Mikołaj Kiedacz, utalentowany przedwojenny lekarz i mikrobiolog Franciszek Witaszek i członkowie kierowanego przez niego Związku Odwetu. To tutaj Niemcy więzili Floriana Marciniaka, naczelnika Szarych Szeregów, zanim wywieźli go na śmierć - prawdopodobnie w obozie Gross-Rosen.

Eksperymenty z mordowania ludzi

Kiedy 10-11 września 1939 roku do opuszczonego przez Wojsko Polskie Poznania wkraczał Wehrmacht, niemiecka armia zajęła wszystkie obiekty o znaczeniu militarnym - także położony na ówczesnych zachodnich krańcach miasta Fort VII. Obiekt znajdował się rękach wojskowych około miesiąca. 10 października 1939 roku Wehrmacht przekazał nadzór nad fortem policji bezpieczeństwa Rzeszy (SD - Sicherheitsdienst). Służby bezpieczeństwa III Rzeszy zainstalowały w forcie obóz koncentracyjny - pierwszy, jaki powstał na zajętych przez Niemców ziemiach polskich. Jego komendantem został SS-sturmbannführer Herbert Lange. Na początku października 1939 roku w forcie trzymano już pierwszych więźniów: inteligencję, nauczycieli i profesorów Uniwersytetu Poznańskiego, ziemian oraz duchownych. W zimnych, pozbawionych ogrzewania celach uwięziono powstańców wielkopolskich i śląskich, a także liderów przedwojennego życia politycznego i społecznego w Poznaniu. Na pozyskanym przez pracowników Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie filmie dokumentalnym z Fortu VII, odnalezionym w Niemczech, a nakręconym zimą 1940 roku przez niemieckich wartowników, widać tęgą zimę. Mróz był wtedy tak silny, że na fortowych ogrodzeniach skrzył się szron. Łatwo można sobie wyobrazić, jak zimno musiało być wtedy polskim więźniom, przetrzymywanym w nieogrzewanych podziemiach fortu.

Z czasem stało się normą, że do Fortu VII przywożono ujętych konspiratorów - członków polskich organizacji podziemnych: Szarych Szeregów, ZWZ-AK, Batalionów Chłopskich, Wojskowej Organizacji Ziem Zachodnich. Fort pełnił funkcję więzienia policyjnego dla Gestapo - to stąd wożono podejrzanych na brutalne, nieludzkie przesłuchania do siedziby Geheime Staatspolizei, zlokalizowanej w gmachu Domu Żołnierza przy Ritterstrasse 21 A (obecnie ul. Ratajczaka). Dla wielu więźniów Fort VII był jedynie przystankiem na dalszym, męczeńskim szlaku. Tysiące z nich deportowano później do obozów w Dachau, Mauthausen-Gusen, Gross-Rosen czy Auschwitz. Fort VII to także ważne miejsce w historii nazistowskiego ludobójstwa. To tutaj już w październiku 1939 roku - po raz pierwszy w Europie - Niemcy przetestowali zastosowanie gazu do masowego mordowania ludności cywilnej. W ramach makabrycznego eksperymentu w bunkrze 17. zagazowano około 400 pacjentów szpitala psychiatrycznego w Owińskach oraz oddziału psychiatrycznego szpitala przy ul. Grobla w Poznaniu, a także członków personelu medycznego. Za mordem tym stała jednostka specjalna Sonderkommando Lange. Wyniki prób z przemysłowymi metodami mordowania ludzi wykorzystano później w innych, znacznie większych nazistowskich obozach śmierci.

Ślady życia

W 2011 roku podczas prac remontowych na terenie starej prochowni - w czasie wojny celi nr 1 - robotnicy odkryli ponad sto cegieł z niezwykłymi podpisami więźniów obozu. Wiadomo, że za pozostawienie takich napisów na ścianach podczas okupacji groziły poważne kary. Więźniowie sporo zaryzykowali, utrwalając ślady swojej bytności. W prochowni okupanci przetrzymali nawet 200 Wielkopolan jednocześnie. Więźniowie żyli w tragicznych warunkach - spali na słomie rozrzuconej po ceglanej podłodze, za toaletę służyło kilka wiader. Mnożyły się więc choroby zakaźne, największe żniwo zbierał tyfus. Niepewni swoich dni więźniowie zapisywali dla potomnych swoje dane na cegłach muru. Ich zapiski odnaleziono po ponad 60 latach pod warstwą farby i tynku. Więźniowie pisali ołówkiem albo ryli napisy wsuwką, igłą czy stalówką pióra.

Wśród tych unikatowych zapisów odnaleziono m.in. wydrapaną pięknym, przedwojennym pismem inskrypcję: "M. Schlegel. Urodzony 26 listopada 1914 r. Poznań". Marian Schlegel - bo o niego tu chodzi - przedwojenny kelner, uczestnik bitwy nad Bzurą i członek konspiracyjnej grupy Franciszka Witaszka, likwidującej niemieckich kolaborantów i szpicli - wsławił się tym, że jako jedyny skutecznie uciekł z Fortu VII w lipcu 1942 roku. Kiedy policja i Gestapo szukały go w całej okupowanej Wielkopolsce oraz w Generalnym Gubernatorstwie, on znalazł schronienie w "paszczy lwa" - uczepiony do podwozia wagonu, dojechał do Berlina, a następnie ukrył się w gronie pracowników przymusowych, zatrudnionych na roli na południe od Hamburga. W ten sposób doczekał szczęśliwie końca wojny.

Wiele z zachowanych w dawnej prochowni napisów to jedyne dziś ślady po zamordowanych w Forcie VII ludziach. To bezcenne źródło informacji, bo obozowe dokumenty zostały zniszczone przez hitlerowców. Na murze prochowni widać podpisy więźniów: "Szulczyński", "Wiciak Antoni", "Ryżyk", "Politowski W.", "Romuald Grala Jarotschin", "Skrzypiński Leon, 13 października... Siedział cela I od 20 do 23 kwietnia 1940 r.". Przy wejściu do celi w prochowni ktoś wynotował na cegle stan osobowy: "16 kwietnia 1941 - 89 osób", "23 marzec 1942 r. - 90 osób". Informacja z kwietnia 1944 r.: "Siedzieliśmy tu w 600 chłopa". Jedna z wydrapanych w cegle sentencji głosi: "Ten pokochał wolność, kto ją stracił".

Z fortu do Żabikowa

W marcu 1941 roku obóz w Forcie VII przemianowano na Areszt Śledczy Policji Bezpieczeństwa i Obóz Pracy Wychowawczej. W 1942 roku fort przejęły zakłady Telefunken, co pociągnęło za sobą konieczność budowy nowego obozu w Żabikowie pod Poznaniem. Wiosną 1943 roku zaczęto do niego przewozić więźniów fortu. Po wojnie na terenie fortu zorganizowano muzeum martyrologii Wielkopolan. Prowadzone w ostatnich latach intensywne prace remontowe zmierzają do lepszego, bardziej nowoczesnego wyeksponowania szczególnego, męczeńskiego dziedzictwa tego miejsca.

Piotr Bojarski

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020