Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Garbary z przeszłości

Łacha rzecznego piasku, wąska i długa wysepka otoczona wodą, miała szczęście, bo stała się częścią wielkiego miasta. Wcześniej jednak miała pecha, bo jej ukształtowanie i otoczenie przyciągnęło rzemieślników, którzy nie produkowali perfum ani nie hodowali róż. Jej historię poznacie dzięki nowej kolekcji CYRYLA - Garbary 1888-2011.

Czarno-białe zdjęcie ulicy, otoczonej kamienicami. Po lewej stronie widać rynek ze stoiskami. - grafika artykułu
cyryl.poznan.pl

Garbary zawsze leżały na lewym brzegu Warty, tyle że ten brzeg nie był tym samym lewym brzegiem, którym jest obecnie. W dawnych czasach Warta na terenie Poznania miała wiele odnóg i koryt, rozlewała się szeroko, tworząc skomplikowaną i rozgałęzioną sieć wodną. Łacha piasku, na której w przyszłości miały powstać Garbary, rozciągała się między zachodnim, wtedy głównym korytem rzeki, biegnącym za klasztorem Bernardynów, a niewielką, wąską rzeczką Notecią płynącą z południa przez osadę rybacką, dzisiejszą ulicę Rybaki. Po lokacji Poznania na lewym brzegu głównego koryta Warty wody Noteci wpuszczono do fosy miejskiej otaczającej miasto od wschodu, a na piaszczystej wyspie powstała podmiejska osada, rzemieślnicze przedmieście Poznania, które zasiedlili garbarze.

W średniowieczu garbarstwo było ważną profesją - miasto potrzebowało skór do produkcji odzieży, butów, uprzęży, siodeł, ale też elementów wyposażenia dla wojów - np. pochew do noży i mieczy, kołczanów na łuki i strzały, pasów, kaftanów i tarcz. Potrzebowało, ale już niekoniecznie życzyło sobie, żeby garbarnie lokowano w pobliżu domów mieszczan. I trudno się temu dziwić - oporządzanie skór i ich wyprawianie było procesem brudnym i śmierdzącym. Ściągniętą ze zwierzęcia skórę trzeba najpierw długo moczyć i suszyć, potem, żeby ją skutecznie oczyścić, zasypywać popiołem lub wapnem, fermentować, trzymać w odchodach zwierzęcych (!) i nacierać tłuszczem, żeby zmiękła.

Łatwo sobie wyobrazić, jak "pachniały" dziesiątki średniowiecznych warsztatów garbarskich rozmieszczonych na niewielkiej przestrzeni z setkami suszących się skór i wielkimi kadziami do ich moczenia, które jeszcze dzisiaj można zobaczyć np. w marokańskim Fezie. Dodatkowo garbarnie generowały olbrzymie ilości odpadów, które trzeba było jakoś utylizować, oraz  wytwarzały odrażający fetor unoszący się nad całą okolicą.

Dla garbarzy piaszczysta nadwarciańska łacha była miejscem wymarzonym. Leżała poza miastem, ale w bezpośredniej jego bliskości, co ułatwiało transport wyprawionych skór do warsztatów krawców, szewców, kaletników i rymarzy. Znajdowała się w widłach rzeki, a potem fosy i rzeki, co gwarantowało nieograniczony dostęp do wody, której ta profesja potrzebowała w bardzo dużych ilościach. Rzekę wykorzystywano także jako śmietnisko, wyrzucając do niej ogromne ilości odpadów. Trzeba też dodać, że w pobliżu Bramy Wielkiej zlokalizowano kutlof, czyli rzeźnię, co sprawiło, że zalety rzecznej lokalizacji były dla garbarskiego fachu kompletne. W tak idealnych warunkach osada rozrastała się szybko i nierównomiernie, nie dbano przy tym o walory estetyczne gęstniejącej zabudowy ani tym bardziej o ochronę środowiska.

Intensywna zabudowa Garbar rozpoczęła się w XV wieku. Pierwsze domy, zapewne drewniane, albo sąsiadowały z warsztatami garbarskimi, albo stanowiły całość z warsztatem na parterze i mieszkaniem rzemieślnika i jego rodziny na górnej kondygnacji. Prawdopodobnie wówczas powstał zaczątek ulicy na odcinku między bramami Wielką i Wodną, dzisiaj ulicami o tych nazwach. W kolejnych wiekach ulegały one przedłużeniu na północ i południe, a ostateczny kształt uzyskały na początku XIX wieku, w czasie wielkiej reformy urbanistycznej w okresie Prus Południowych, kiedy zburzono mury miejskie, zasypano fosy, wytyczono nową siatkę ulic, a wyspowe do tej pory Garbary stały się integralną częścią śródmieścia Poznania.

Drewniane domy sukcesywnie zastępowano budynkami szachulcowymi, potem murowanymi, a pod koniec XIX wieku stanęły tu pierwsze wielkomiejskie kamienice. Od XVII wieku powoli zmniejszała się liczba warsztatów garbarskich, powstawały za to coraz liczniejsze domy mieszczan, a nawet szlachty, zatopione w zieleni ogrodów. Pod koniec XVIII wieku na Garbarach mieszkało i pracowało już tylko kilku garbarzy.

Dzisiaj ulica ma ponad dwa kilometry. W części środkowej, najstarszej, jest po obu stronach  zabudowana zróżnicowanymi architektonicznie domami. Zachowało się kilka budynków dziewiętnastowiecznych, które sąsiadują z okazałymi kamienicami z bogatym detalem, powstałymi na przełomie wieków lub w pierwszych dekadach XX wieku. Ulica nadal, podobnie jak w średniowieczu, nie cieszy się najlepszą sławą - jest stosunkowo wąska, zaniedbana, a dodatkowo stanowi ruchliwą arterię tranzytową łączącą północ miasta z południem. Dopiero w ostatnich latach podjęto próbę uspokojenia ruchu ulicznego i poddano rewitalizacji niektóre z zabytkowych kamienic. Tych zmian nie widać jeszcze na kilkuset fotografiach prezentowanych od sierpnia w CYRYLU. W tym zbiorze dominują zdjęcia z drugiej połowy XX wieku. Na szczęście Garbary wkrótce będą gotowe na nową sesję. Może odczaruje ona "Garbary szare mary" z piosenki Zenona Laskowika z kabaretu Tey.

Danuta Książkiewicz-Bartkowiak

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023