To był piękny, przepiękny dzień. Można by się tu silić na wyświechtane "hitchcockowskie" metafory o tym, że rozpoczęło się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie rosło, ale nie ma chyba takiej potrzeby. W niedzielę na Ethno Porcie emocje nie słabły ani na moment, a wysłuchaliśmy czterech, bardzo różniących się między sobą, koncertów, z których każdy godny był najwyższych zachwytów.