Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

SHORT WAVES FESTIVAL. O mieście z innej perspektywy

Pokazy z serii Urban View w ramach tegorocznego Short Waves Festival przeszły ogromną metamorfozę. Zaczęło się od ciekawego bloku filmowego poświęconego szeroko rozumianej urbanistyce. Obecnie to już osobna kategoria konkursowa z dwoma pokazami. W tym roku widzowie mogą zobaczyć łącznie aż 13 filmów krótkometrażowych w tej sekcji. I nie dajcie się zwieść tytułowi. Architektura, czy urbanistyka są tylko tematem wyjścia do poważniejszych rozważań.

. - grafika artykułu
Kadr z filmu "Sun Surface", fot. materiały organizatorów

Jako widz z Short Waves Festival jestem związany od kilku lat. Od samego początku moją ulubioną częścią festiwalu były pokazy Urban View. Patrząc na dynamiczny rozwój tej sekcji, widać, że entuzjastów takich jak ja jest więcej. W tym roku organizatorzy ponownie postanowili wyjść poza salę kinową - pokazy konkursowe odbywały się na dziedzińcu Centrum Kultury Zamek. Możliwość oglądania akurat tego konkursu w otoczeniu zamkowych murów liczących ponad sto lat ma swój niepowtarzalny klimat. Rzadko zdarza się oglądać seanse filmowe w miejscach, które tak pięknie korelują z prezentowana treścią. Przecież poznański Zamek to nie tylko zwykła budowla, ale też ogromny kawałek historii, jedno z ważniejszych kulturalnych miejsc na mapie Poznania i przede wszystkim tysiące ludzi, którzy z różnych względów odwiedzają to miejsce. Tak samo sprawa wygląda z pokazami w ramach Urban View. Szeroko rozumiana architektura to tylko pretekst do ukazania nam znacznie ważniejszych kwestii. W tym roku nie zabrakło ważnych tematów społecznych, politycznych, kulturalnych, a nawet metafizycznych rozważań.

Winda

Na co dzień pracuję na 8. piętrze, stąd jednym z bliższych mi urządzeń jest winda. Jedni jadą nią milcząc i zanurzając się w swoich smartfonach, inni prowadzą poranne dysputy, ale nikt nie zastanawia się, co w takiej sytuacji pomyślałaby... sama winda. Temat ten podniosła w swoim filmie Minimal Sway While Starting My Way Up Stéphanie Lagarde. Narratorem i jednocześnie głównym bohaterem jest tu winda, która dzieli się z nami swoimi przemyśleniami na temat świata. Po kilku scenach dociera do nas, iż nie jest to zwykłe urządzenie do szybkiego przemieszczania, a znakomity obserwator. Codziennie obcuje z tysiącami ludzi i jest świadkiem najróżniejszych sytuacji. Ponadto twórczyni nadaje swojemu filmowi pewnego metafizycznego charakteru. Winda łączy ze sobą różne, odległe światy. W jednej chwili przenosi nas ze szczytu wieżowca i pięknej miejskiej panoramy w daleką otchłań umiejscowioną głęboko pod ziemią. Dwa różne światy pod kątem społecznym, kulturowym i ekonomicznym. Jednocześnie jest ona symbolem wysokiego statusu - gdy prowadzi do ekskluzywnego penthouse'u, innym razem niezwykłym urządzeniem pokonującym setki metrów podziemnych tuneli. Zupełnie inni ludzie, problemy, życie, ale jeden wspólny element. Fantastyczny obraz otaczającej nas rzeczywistości, ukazany z niecodziennej perspektywy. Po tak interesującym otwarciu pierwszego pokazu konkursowego Urban View nabrałem ochoty na więcej.

Dwie wieże

Kolejny film poświęcony został budynkom, które znają praktycznie wszyscy. Mowa o długoletnim symbolu Nowego Jorku, czyli wieżach World Trade Center. Misty Picture to niewątpliwy hołd dla tych wyjątkowych budowli. Udowadnia także, że stanowiły one bardzo ważny element tkanki miejskiej i przez lata były popkulturowym bohaterem. Twórcy bardzo zgrabnie połączyli kadry z różnych produkcji w jedną spójną całość. Mamy tu czołówki znanych filmów, fragmenty reportaży, czy Macaulay Culkina spacerującego obok wież w świątecznym hicie Kevin w Nowym Jorku. Nie sposób policzyć z ilu ujęć składa się ten 15-minutowy film. Jedno natomiast jest pewne. Do dnia 11 września 2001 roku WTC były ikoną Nowego Jorku. Praktycznie każda produkcja kinowa, telewizyjna, czy reportaż poświęcony temu miastu musiał zawierać przynajmniej jedno ujęcie dwóch wież. To nie było tylko centrum biznesowe, rola wież była znacznie większa i to nie tylko dla twórców filmowych, ale też zwykłych ludzi. Stanowiły nieodzowny element miejskiego krajobrazu, nikt nawet nie wyobrażał sobie bez nich Manhattanu. Niestety okrutny los sprawił, że to co wydawało się niemożliwe, stało się rzeczywistością.

Ludzie

Temat World Trade Center poruszony został również w innym konkursowym filmie. Ahorita Frames to interesująca opowieść o ludziach (w większości Latynosach), którzy dzielnie pozbywają się azbestu ze strefy zero. Widzimy też proces przenoszenia go do Tijuany. Tu nie chodzi tylko o uporządkowanie miejsca po zamachu. Twórcy uwidaczniają nam niezwykle istotną rolę jaką odgrywają w Stanach imigranci. Chodź wiele środowisk w USA jest im przeciwna, to gdyby nie oni  być może nadal na miejscu po World Trade Center mielibyśmy tony rakotwórczego materiału. Symboliczna wydaje się jedna z końcowych scen - w jednym rzędzie stoją dzielni strażacy, robotnicy i kruche sprzątaczki. Przy akompaniamencie hymnu Stanów Zjednoczonych otrzymują medale od polityków i podziękowania za swoją ciężką pracę. Pozornie wszyscy mają być równi, ale gdzieś w tle dostrzegamy iście kolonialny charakter tego przedsięwzięcia. Tu nadal nie ma jednakowego traktowania. Władze zwyczajnie potrzebowały taniej siły roboczej do wykonania niebezpiecznej pracy. To smutne, ale wydaje się, że tylko w takich trudnych chwilach politykom potrzebni są imigranci, reszta to tylko puste frazesy.

Przeszłość

Niezwykle interesujący wydał się też Expo Film w reżyserii Penny McCann. Wykorzystała ona domowe nagrania z Expo "67 w Montrealu, by opowiedzieć widzom historię tego wydarzenia. Narrator z offu przedstawia, krótką opowieść o tym jak pamięta tamte targi. Jego wypowiedź została zapętlona. Odnosi się wrażenie, że nic więcej nie pamięta, a i to wspomnienie zdaje się niknąć. Z biegiem czasu głos zupełnie zanika, tak samo obrazy, które z  każdą minutą stają się mniej wyraźne. Na ekranie pojawiają się plamy, rysy, zupełnie jakby taśma na której nagrano materiał ulegała powolnemu zniszczeniu. Film powstał ku pamięci Expo i dzięki unikatowej konstrukcji wydaje się być zupełnie jak ono. Ulotny, niedokładny, momentami zamazany. Po seansie pozostaje tylko pytanie, czy to co widzieliśmy i słyszeliśmy działo się naprawdę, czy może to tylko wyobraźnia artystki, a zdarzenia te nie miały miejsca.

Przestrzeń

Film Piazzale d'Italia najbardziej skupiał się na znaczeniu samej architektury. Goszczący osobiście na festiwalu Enea Zucchetti ukazuje w nim proces powstania enigmatycznego budynku. Brawa należą się szczególnie za pracę kamery - pojedyncze ujęcia mogłyby stanowić wyjątkowe fotografie i zawisnąć w galeriach. Twórcy bardzo sprawnie posługują się obrazem. Przez cały czas widzimy tylko skrawki całości i zastanawiamy się z czym mamy do czynienia. Jedyne czego możemy być pewni, to ogromnych rozmiarów budowle. To opowieść o tym jak ważna jest architektura w naszym życiu. Błędne decyzje mogą całkowicie zrujnować coś więcej niż tylko panoramę miasta. Spora część budynków realnie wpływa na otaczającą nas rzeczywistość i jakość naszego życia. Fanaberia jednego człowieka, może okazać się zabójcza dla innych. Na koniec reżyser uchyla rąbka tajemnicy. Narrator przytacza puste liczby podkreślając ogrom przedsięwzięcia. W tym samym czasie naszym oczom ukazuje się ogromny, karykaturalny budynek, który nijak nie współgra z otoczeniem. Film wart zobaczenia, szczególnie przez osoby odpowiedzialne za projektowanie miejskiej przestrzeni.

Poziom tegorocznych filmów w cyklu był zróżnicowany. Zdarzały się produkcje, które zupełnie nie przyciągnęły mojej uwagi. Na szczęście należały do mniejszości. Większość prezentowała przyzwoity poziom i trafnie ukazywała jak szerokim pojęciem może być architektura i jak bardzo wpływa ona na nasze życie. Na szczególne słowa uznania zasługuje pierwszy z pokazanych w konkursie filmów, czyli Minimal Sway While Starting My Way Up. Ten obraz zostanie ze mną na dłużej dzięki ciekawej formie, narracji, ale przede wszystkim  niekonwencjonalnemu spojrzeniu na rzeczywistość.

Patryk Szczechowiak

  • Short Waves Festival: Konkurs Urban View
  • CK Zamek
  • 17 i 18.06

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022