Festiwal Tzadik. Na początek - bałkańskie etno

Organizatorzy festiwalu - nawet jeśli nie jest to ich pierwszorzędnym celem - od kilku lat budzą w nas nostalgię za światem, którego już nie ma, który nie wróci. Ale przekonują też, że dzięki muzyce możemy jakoś w sobie - i wokół siebie - wiele spraw uporządkować, zaakceptować, zrozumieć i nie tylko tęsknić za tym, co odeszło, ale też próbować budować tu i teraz przestrzeń, w której możliwa jest rozmowa ludzi władających różnymi językami, gustujących w różnych estetykach.
Był basen, były ziemniaki
Że to zbyt wielkie słowa? Może czasem takich właśnie potrzebujemy, nawet wówczas, gdy opisują drobne z pozoru - a ważne w istocie - gesty. Gesty takie, jak rozpoczęcie pierwszej edycji festiwalu w dawnej synagodze, która była wtedy jeszcze miejską pływalnią. Nikt z uczestników nie zapomni tamtych dwóch dni - nie tylko dlatego, że zagrali wówczas John Zorn z Masadą i Jamie Saft. W synagodze nie ma już dziś basenu, ale to nie znaczy, że skończyły się tematy do trudnych rozmów, bo zdarzają się i inne gesty. Takie, jak ten przed dwoma laty, kiedy muzyka polskich i hebrajskich kołysanek zabrzmiała na podwórzu jednej z kamienic niegdysiejszej dzielnicy żydowskiej, a w stronę wykonawców poleciały wtedy "wielkopolskie" ziemniaki z sąsiednich podwórek.
Będzie muzyka
Za niemal symboliczne można uznać to, że w minionych latach festiwal znajdował dla siebie miejsce tam, gdzie kultywuje się pamięć o tradycji - w Muzeum Archeologicznym i Muzeum Narodowym. W tym roku gościć zaś będzie w najbardziej kulturotwórczych klubach, proponujących najambitniejszą współczesną muzykę - w Dragonie, Meskalinie, Fabrice, a także Pawilonie Nowej Gazowni. Wśród artystów, których usłyszymy podczas tegorocznego festiwalu, są: Samech, Nor Cold Quartet, Sztetl Quartet oraz Hera. Pierwsza z wymienionych to grupa, o której wkrótce będzie głośno. Są drugą polską formacją, która nagrywa dla legendarnej oficyny Tzadik Johna Zorna. Debiutancka płyta krakowskiego kwartetu ukazała się wiosną i jest piękną wycieczką od klezmerskich tematów w stronę współczesności. Zespół Nor Cold Quartet zabiera nas na emocjonalną wyprawę tropem muzyki sefardyjskich Żydów z początku poprzedniego stulecia. Sztetl Quartet z Sejn przypomina tradycyjne melodie grywane na weselach żydowskich. Wreszcie Hera, a więc zespół doskonale znany wielbicielom współczesnej muzyki improwizowanej - proponujący zazwyczaj muzykę medytacyjną, pełną kulturowych i duchowych odniesień.
Pierwszego dnia festiwalu - w piątek, 3 sierpnia - wystąpią z kolei Balkan Sevdah Akustik (w klubie Meskalina o godz. 19) oraz Maciej Trifonidis (w klubie Dragon o godz. 22).
Grupa Balkan Sevdah Akustik - laureat głównej nagrody na festiwalu Mikołajki Folkowe 2004, uczestnik wielu międzynarodowych krajowych i zagranicznych festiwali muzyki świata - gra bałkańskie etno. A ich najnowsza propozycja koncertowa to program oparty o pieśni z tradycji Żydów sefardyjskich osiadłych na Bałkanach.
O muzyce Macieja Trifonidisa tak piszą organizatorzy: " (...)kompozytor niczym podróżnik wędruje po świecie dźwięków, zachowując jednocześnie swój indywidualny styl i język muzyczny. Komponuje na duże orkiestrowe składy, comba, kameralne tria, duety... Jego muzykę charakteryzuje niezwykła energia, zabawa fakturą i formą.
Tomasz Janas
- VI Tzadik Poznań Festiwal
- 3-5.08