Trzy z jego najnowszych filmów zdecydowało się pokazać Kino Muza, którego kierowniczka, Gosia Kuzdra, zasiadała w jednym z jury podczas tegorocznej edycji MFF Locarno. Pokaz w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego zakończył się spotkaniem z twórcą, który o swojej metodzie pracy mówi, że to "historia wybiera człowieka, nie odwrotnie".
Pierwszy z filmów, "Smolarze", to 15-minutowy dokument opowiadający o nieskomplikowanym, ale za to bardzo pracowitym życiu Janiny i Marka - wypalaczy węgla drzewnego w Bieszczadach. Jest tu i prostota, i niezwykły spokój. Wrażenie idealnej symbiozy z przyrodą i rządzącymi nią zasadami. Cenny tym bardziej, że z powodu importu węgla zza wschodniej granicy, zawód tytułowych "smolarzy" na zawsze odchodzi w zapomnienie. Jak przyznaje sam reżyser, ten świat fascynował go od dziecka, kiedy razem z rodzicami jeździł w te rejony na wakacje. Okazało się, że szybko został zaakceptowany przez swoich bohaterów, którzy pozwolili mu wejść do wnętrza swojego świata. Dzięki zdobytemu zaufaniu zdjęcia do filmu trwały zaledwie 9 dni, a sam obraz zdobył wiele nagród i wyróżnień, m.in. nagrodę dla najlepszego filmu na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Dokumentalnych w Edynburgu. Nie zmienia to faktu, że najbardziej krytycznie został oceniony przez samych bohaterów, w tym Marka, który na pytanie jak podoba mu się efekt końcowy, lakonicznie odparł: "Dość".
Kolejny prezentowany w środę film, "Ludzie normalni", to przewrotna gra z widzem już na poziomie tytułu. Bo co właściwie definiuje tak zwaną normalność? Nie wiadomo. A jeśli nawet poznamy obowiązujące kryteria, to czy stan "normalności" jest w ogóle możliwy do osiągnięcia? Próbę przekonania się o tym podejmuje bohater filmu, były więzień, który po wyjściu na wolność usiłuje osiągnąć spokój i ułożyć sobie życie. Przed nim trudne zadanie, bo w domu czeka na niego matka alkoholiczka, a kobieta która go fascynuje, sama nie potrafi pogodzić się ze swoją przeszłością. Pada więc kluczowe pytanie: Ile możesz znieść dla jednej sekundy szczęścia?
Nagrodzona w Locarno "Matka Ziemia" to najbardziej metafizyczna propozycja w czasie przeglądu w Kinie Muza i jednocześnie praca dyplomowa Złotorowicza. Ojciec (w tej roli świetny Mirosław Baka) próbuje przyuczyć syna do pracy w rzeźni. Wrażliwość chłopaka nie pozwala mu pogodzić się z przykrym obowiązkiem. Ucieczkę od brutalnego świata znajduje w starym sadzie, którego drzewa nie rodzą już jabłek, ale który przypomina mu zmarłą matkę. Rzeczywistość miesza się tu fikcją, dominuje realizm magiczny, a powiązanie człowieka z naturą jest tak silne i dojmujące, że nie sposób od niego uciec. Historia ojca i syna, którzy sami prowadzą gospodarstwo, jest tak samo przygnębiająca jak mroczna, utrzymana w ciemnych barwach estetyka tego filmu. Jak przyznają sami twórcy, to dramat psychologiczny nasączony elementami mistycyzmu zakorzenionymi w bogatej mitologii polskiej wsi.
Anna Solak
- spotkanie z Piotrem Złotorowiczem i projekcja filmów: "Smolarze", "Ludzie normalni", "Matka Ziemia"
- Kino Muza
- 1.10