Kultura w Poznaniu

Aktualności

opublikowano:

Tajemnica zaułka Barlebena

- W tym domu znalazłem prawdziwe eldorado. Zachował się on w stanie niemal oryginalnym - o tajemniczym małym domku przy ulicy Szyperskiej mówi Jerzy Borwiński, konserwator zabytków. 

Stary budynek mieszkalny ze skośnym dachem, szara elewacja, widoczne plamy wilgoci na ścianach, z przodu drzewa - grafika artykułu
Dom klasycystyczny w tzw. zaułku Berlebena, fot. Jerzy Borwiński

Spróbujmy umiejscowić okolicę, o której będziemy rozmawiać. Obiektem, który zwraca największą uwagę w tym rejonie miasta, jest duży, trzypiętrowy budynek, w którym dawniej mieściły się Poznańskie Zakłady Papiernicze.

Tak, budynek tzw. Papierni przy ul. Szyperskiej jest obecnie we władaniu Uniwersytetu Artystycznego, który prowadzi remont i prace adaptacyjne na potrzeby uczelni. Już odbywały się tam pierwsze wystawy artystyczne.

Obok znajduje się obiekt, który nas interesuje. To niewielki, słabo widoczny z ulicy budynek mieszkalny, taka mała chatka. Jaką ma historię? Co udało się ustalić na jego temat? Podobno ma prawie 200 lat!

Pierwszy o tym ciekawym domu wspomniał Adam Suwart, znany badacz historii Poznania i społeczny opiekun zabytków. W 2018 roku opublikował w Biuletynie Miejskim artykuł Dwór przy Szyperskiej. Miał świadomość, że ten budynek jest cenny historycznie. Opierał się na tzw. białej karcie z archiwum Miejskiego Konserwatora Zabytków. Sporządzający tę kartę Andrzej Pryszczewski i Wojciech Sobkowski jednak się pomylili, napisali np., że budynek pochodzi z XVIII wieku i że jest to dworek szlachecki. Adam Suwart powielił te dane. Interesujący nas budynek stoi na tyłach posesji u zbiegu ulic Piaskowej i Estkowskiego, przy ul. Szyperskiej. To tzw. zaułek Barlebena.

Skąd ta nazwa? Przyznam, że pierwszy raz się z nią zetknąłem...

Obecna ul. Szyperska biegnie w miejscu dawnej rzeczki Bogdanki. Wszyscy badacze szukali informacji o rzeczonym budynku, przyjmując lokalizację od strony ul. Szyperskiej, której przecież wtedy nie było! Ja pomyślałem, że należy ich szukać od strony zachodniej, czyli od ul. Piaskowej, prawie równoległej do Garbar. Postanowiłem sprawdzić zawartość akt Towarzystwa Ubezpieczeń Ogniowych w Archiwum Państwowym i to był strzał w dziesiątkę. Budynek był opisany i umiejscowiony przy ul. Sandstrasse 4 i 5 (niem. Piaskowa). Z akt wynika że w 1804 roku właścicielem posesji była Wiktoria Rzepkowska. W latach 20. XIX wieku właścicielem gospodarstwa został Friedrich Barleben, który oprócz innych zabudowań (w tym domu frontowego od strony ul. Piaskowej) wybudował w 1829 roku wolnostojący dom tylny, od strony wschodniej, w pobliżu Bogdanki płynącej wzdłuż drogi. Podejrzewam, że Barlebenowi rozrosła się rodzina i ten drugi dom wybudował dla córki. W 1845 roku, jak czytamy w aktach, posesja zabudowana była dość szczelnie dziesięcioma obiektami (w tym gospodarczymi, jak np. stajnie).

W roku 1874 znajdujemy kolejnego właściciela, spadkobiercę po Friedrichu - Leopolda Barlebena. Z tego czasu pochodzi rysunek zabudowy całej posesji, na którym badany dom oznaczono symbolem "J". Widzimy na nim również przebieg strumienia Bogdanka, nad którym przerzucona była kładka do drogi okrętowej (Schifferstrasse), w miejscu późniejszej ul. Szyperskiej. W 1875 roku dom był własnością Emmy Bussmann z domu Barleben (być może córki Friedricha). Informacje te dały podstawę do weryfikacji dotychczasowej nazwy "dworek" lub "dwór". Jej geneza leży w błędnym odczytaniu niemieckiego określenia "hof" gospodarstwo (zagroda) zbieżnego z nazwą dwór. A jest to po prostu dom mieszkalny, w tym wypadku nawet nie dom szlachecki, ale chłopski. Wyjątkowo szczęśliwie dotrwał do naszych czasów w stanie nieznacznie zmienionym.

W których latach był budowany?

Metodą dendrochronologiczną ustalono, że drzewa na budowę tego domu ścięto w 1818 i 1826 roku. Wiadomo, że w budynku zachowały się oryginalne okna z 1829 roku, a także drzwi frontowe i wewnętrzne też z tego okresu.

Czy często zdarzają się zachowane budynki i ich wyposażenie mające prawie 200 lat?

Tutaj dotykamy mojej specjalizacji konserwatorskiej. Jestem szczególnie nastawiony na badania zabytkowej stolarki architektonicznej i w tym domu znalazłem prawdziwe eldorado. Co się okazało? Okazało się, że nie tylko wewnętrzna stolarka jest zachowana. W elewacjach jest 17 zewnętrznych okien oryginalnych i klasycystycznych. Jest także zachowanych 10 drzwi, w tym bardzo ciekawe drzwi frontowe.

Może nawet na oryginalnych zawiasach?

Tak, na zawiasach hakowych, co też nam pomaga w datowaniu, ponieważ zawiasy hakowe zostały wyparte przez zawiasy czopowe w drugiej połowie XIX wieku. Drzwi wewnętrzne były malowane na jasnoszary kolor, perłowy, klasycystyczny, bardzo popularny w tym okresie, zewnętrzne natomiast na kolor czerwony. Po wykonaniu odkrywek stratygraficznych ustaliłem pierwotne kolory drzwi, a warstw malarskich było na nich aż 14!
Odkrycia zachowanego wyposażenia wewnętrznego są rzadkością nie tylko na skalę poznańską, ale na skalę ogólnopolską. Zanim wkroczyłem na ul. Szyperską, prowadziłem badania architektoniczno-konserwatorskie w budynkach klasycystycznych na Świętym Wojciechu 1, na ul. Wielkiej czy na Dominikańskiej 5. Tam, jeśli chodzi o oryginalną stolarkę architektoniczną, oprócz konstrukcji więźb dachowych zachowało się bardzo mało, prawie nic. Chociaż trzeba zaznaczyć, że na Świętym Wojciechu są zachowane bardzo ładne drzwi frontowe.

Z konserwatorskiego punktu widzenia w domu Barlebena jest także zachowana ciekawa konstrukcja dachowa. Jest świadkiem technik budowlanych, które kiedyś stosowali cieśle. Są np. widoczne znaki ciesielskie, bardzo łatwo je znaleźć. Te znaki nie mają jakiegoś magicznego znaczenia. To były oznaczenia robocze. W czasie pracy na placu ciesielskim, na którym przygotowywano elementy, wykonywano je, żeby potem na górze, czyli na dachu, wiedzieć, jak łączyć te części. Po zbadaniu budynku Barlebena mogę stwierdzić, że zawiera on w sobie więcej autentycznej substancji zabytkowej niż wszystkie przebadane dotychczas obiekty razem wzięte.

Napisał Pan w opracowaniu na temat tego budynku, że mamy do czynienia z jedynym zachowanym w Poznaniu klasycystycznym domem typu zwanego biedermeierowskim. Co to znaczy?

Ten trend pojawił się w okresie klasycyzmu, do końca lat 20. XIX wieku, czyli wtedy, gdy powstawał nasz budynek. Nurt biedermeierowski był dość popularny w Europie, szczególnie rozpowszechniony w Niemczech. No i promieniował oczywiście na Poznań, który był wtedy w granicach zaboru pruskiego. Później siedzibę na zamku cesarskim w Poznaniu miał cesarz Wilhelm II. On sam twierdził, że bardzo lubi biedermeierowskie klimaty. Było wtedy modne otaczanie się sprzętami, które tworzą atmosferę przytulności. Po niemiecku mówi się na to gemütlich.

Rozumiem, że chodzi przede wszystkim o meble, zastawy stołowe...

Głównie, tak.

Wiem, że takie zabytki architektury jak ten poznański są zachowane w Niemczech. W jakim stopniu można tamten zasób zabytków porównać do naszego? O jakiej skali mówimy?

To jest tak jak ze wszystkimi zabytkami. My jesteśmy naprawdę ubożsi. Wiadomo, że na prowincji zaboru pruskiego było tego mało. Nawet w dotkniętych bombardowaniami w czasie II wojny Niemczech i Austrii zachowało się takich obiektów bardzo dużo. Sam widziałem wiele tego typu domów w Wiedniu i Monachium, natomiast nie pamiętam ich z Berlina.

Uniwersytet Artystyczny jest nie tylko właścicielem budynku papierni, ale także domu Barlebena. Planuje jego generalny remont pod okiem konserwatora. Czy wiadomo, jak uczelnia ma zamiar go wykorzystać?

Prawdopodobnie obiekt będzie wykorzystywany w ten sposób, że będzie do niego dostęp z ulicy. Natomiast konkretów nie znam. Być może będzie tu jakaś klubokawiarnia dla studentów UAP czy inne miejsce tego typu.

UAP jako uczelnia artystyczna z pewnością zadba o cenne wyposażenie budynku.

Jestem o tym przekonany. Szczęśliwie mamy do czynienia z takim inwestorem. Budynek jest teraz z wewnątrz i na zewnątrz bardzo dobrze zabezpieczony na przykład przed chuliganami.

Być może będzie można tam prowadzić zajęcia z historii architektury?

Mam taką nadzieję.

Rozmawiał Szymon Mazur

  • Piotr Grzywacz z UAP poinformował, że przy budynku powstanie ogród artystyczny. W jego wnętrzu natomiast pojawi się ogólnodostępna klubokawiarnia z galerią. Planowana jest również współpraca z Radą Osiedla Stare Miasto. Na piętrze mają powstać pokoje dla artystek i artystów rezydentów. By zrealizować tę inwestycję, Uniwersytet Artystyczny będzie się starał zdobyć fundusze europejskie z programu "Rewitalizacja".

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024