Kultura w Poznaniu

Aktualności

opublikowano:

Mistrz Chełmoński w Poznaniu

"Projekt Chełmoński" to wydarzenie, w które zaangażowały się trzy największe muzea narodowe w kraju: warszawskie, poznańskie i krakowskie. Od 7 marca na miłośników malarstwa w Muzeum Narodowym w Poznaniu czeka wielkopolska odsłona projektu, wystawa "Józef Chełmoński 1849-1914". Co na niej zobaczymy? O tym Agnieszce Nawrockiej opowiedziała kuratorka wystawy Maria Gołąb.

Ptak drapieżny nad ukwieconym polem w okresie pełnego rozkwitu roślin i kwiatów - grafika artykułu
"Pogoda", ze zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu

Wystawa malarstwa Józefa Chełmońskiego w Warszawie pobiła rekordy popularności. Frekwencyjnie przebiła nawet wystawę Picasso. Czy Muzeum Narodowe w Poznaniu również spodziewa się takiego szaleństwa? 

Mamy nadzieję, że publiczność będzie wielka. Nie jest możliwe, żeby frekwencja wyniosła ponad 200 tysięcy, jak w Warszawie, bo przecież liczba osób odwiedzających muzeum pozostaje w relacji do wielkości miasta czy aglomeracji. Stolica jest czterokrotnie większa od Poznania. Spodziewamy się jednak i mamy nadzieję, że odwiedzi nas 70-80 tysięcy gości. 

Warszawska wystawa proponowała tematyczny podział obrazów. A jaki jest Pani pomysł na prezentację tego malarstwa? 

Od początku ustaliliśmy, że każdy z kuratorów, operując na tym samym zestawie obrazów, przygotuje odrębny scenariusz wystawy. W Warszawie układano sekwencje tematyczne: motyw wiejski, tematykę konną i pejzaż. Ja natomiast zdecydowałam się na klasyczny układ wystawy monograficznej, prezentując twórczość Chełmońskiego w porządku chronologicznym.

Czyli zobaczymy, jak artysta się rozwijał. 

Widzowie będą mogli, idąc od początku wystawy ku jej końcowi, podążać za myślą artysty, za zmianami czy powrotami motywów, zaobserwować dynamikę twórczości. Zobaczyć, co w danym okresie było dominującym tematem, a także zapytać, dlaczego coś się zmieniło, lub obejrzeć te obrazy, które były impulsem do zmiany. Bo oczywiście będziemy podpowiadać, wskazywać w komentarzach na najważniejsze w tych procesach dzieła. W przypadku Chełmońskiego taka narracja ma swoje uzasadnienie. Po pierwsze dlatego, że tworzył długo, spuścizna jest obszerna, jego postawa artystyczna ewoluowała i zmieniał się język malarski. Po drugie - wyodrębnione części wystawy związane są wyraźnie ze zmianami miejsca zamieszkania, co pozwala także na wskazywanie różnorodnych kontekstów, w jakich ta twórczość się dokonywała. 

Jakie są te kluczowe momenty?

Pierwsza część wystawy obejmie najwcześniejsze lata twórczości - od debiutu w 1869 roku. Najpierw pobyt w warszawskiej Klasie Rysunkowej Wojciecha Gersona i po trzech latach wyjazd do Monachium (1872-1874). Wyeksponowane dzieła pozwolą widzowi od razu rozpoznać talent artysty, który w ciągu roku odchodzi od konwencji narzuconej przez swojego, uwielbianego zresztą, nauczyciela i który w roku debiutu wkracza na drogę samodzielnej, bardzo własnej twórczości. Na samym początku wystawy będzie obraz, który powstał pod wpływem twórczości Gersona, i myślę, że nawet dla widza nieuzbrojonego w dużą wiedzę o malarstwie XIX wieku różnica między tym dziełem a obrazem "Dziewczyna na przełazie" - całkowicie już samodzielnym - będzie bardzo widoczna. Zobaczymy dalej, jak w Monachium, obraz po obrazie, podejmuje nowe tematy, jak mierzy się z wyzwaniami niemieckiej sztuki, jak odpowiada na impulsy polskiego środowiska Monachium - dzieła Maksymiliana Gierymskiego i Józefa Brandta przede wszystkim - i jak proponuje oryginalne rozwiązania wobec dominującego w tamtym środowisku realizmu, naznaczone specyficzną i wyraziście odrębną ekspresją. 

...i to nie są wprawki. 

Nie! Jak mówiłam, bardzo szybko osiąga samodzielność twórczą. Malarz i krytyk sztuki Henryk Piątkowski napisał po latach: "Patrzyliśmy wszyscy na niego jak na przyszłą sławę, jak na tego, który w sztukę wleje iskrę bożą". Od samego początku także koledzy dostrzegali jego niepospolity talent. Kulminacją tego pierwszego okresu, po powrocie z Monachium do Warszawy, był  rok spędzony w pracowni w Hotelu Europejskim, gdzie Chełmoński malował ze Stanisławem Witkiewiczem i Adamem Chmielowskim (św. Bratem Albertem). Stworzyli tu artystyczną wspólnotę, mieszkając i malując razem, także ogniskując wokół siebie inne wybitne osobowości twórcze, jak na przykład zaprzyjaźnionego z nimi Henryka Sienkiewicza czy uwielbianą przez nich Helenę Modrzejewską. Wspólnota ta w latach 70. XIX wieku zdominowała środowisko stolicy i zdecydowała o dynamicznym rozwoju polskiej sztuki. Z tego czasu pochodzi "Babie lato" i "Wieczór letni" - wspomnienie Ukrainy - piękny obraz kupiony niedawno przez poznańskie muzeum. Między innymi te dwa arcydzieła zobaczymy w tej pierwszej części wystawy. 

A kolejny okres? 

Kolejny okres to Paryż. Po intensywnym czasie spędzonym w pracowni Hotelu Europejskiego (od września 1874 do końca grudnia 1875 roku) artysta jedzie do Francji, po nowe doświadczenia artystyczne, nowe inspiracje. W literaturze utrwaliło się przekonanie, że wyjechał dlatego, że jego prace nie zostały docenione przez warszawską krytykę artystyczną. Owszem, krytycy warszawscy nie byli przygotowani na przyjęcie tak nowatorskich dzieł, zarówno w sferze tematów, gdy np. bohaterką obrazu była marząca wiejska dziewczyna! Trudno było im także zrozumieć wyróżniającą go malarską ekspresję, widoczną choćby w szkicowym, zamaszystym malowaniu. Pojawiały się jednak teksty, w których chwalono artystę za oryginalny talent, a jego obrazy były kupowane. Według mnie Chełmoński wyjechał więc, by skonfrontować się z kolejnym ważnym środowiskiem twórczym. Okres paryski trwał około 12 lat. Poza pierwszymi latami, gdy powstało wiele pięknych scen rodzajowych, najczęściej związanych z Ukrainą, a także wielkiego sukcesu finansowego, czas ten określany jest jako względna stagnacja, powtarzanie rozwiązań kompozycyjnych, powielanie tematów. W międzyczasie artysta założył rodzinę, a dzieci rodziły się rok po roku. Jego obrazy wciąż podobały się ówczesnej i publiczności, podobają się także dzisiaj, ale w późniejszym okresie paryskim nie ma w jego dziełach cechującej go dotąd artystycznej odwagi. Na szczęście pojawili się wielcy krytycy, jego przyjaciele - Stanisław Witkiewicz i Antoni Sygietyński. Ten ostatni publicznie upomniał Chełmońskiego, że rozmienia talent na drobne. Witkiewicz zrobił to w prywatnym liście. I w pewnym momencie przyszło opamiętanie...

I Chełmoński wrócił do Polski

Pod koniec okresu paryskiego pojawiły się kameralne kompozycje ukazujące czysty pejzaż, które zapowiadają wielki zespół ostatniego okresu - czasu Kuklówki. Chełmoński kupuje dwór pod Grodziskiem Mazowieckim i tam się osiedla, prowadząc samotniczy tryb życia. Maluje przede wszystkim pejzaże, te mazowieckie, ale także ukraińskie i pejzaże Podola. Wraca również tematyka wiejska i znowu - jak w "Babim lecie" - artysta koncentruje się z na uchwyceniu duchowej aury mieszkańców wsi. Jest w wówczas malowanych obrazach, jak "Orka", "Burza" czy "Bociany", rodzaj refleksyjności, głębokiego namysłu nad światem. 

Jak duża będzie to wystawa? 

Ekspozycja obejmie całą przestrzeń wystaw czasowych nowego skrzydła wraz z pięknym holem historycznego gmachu Muzeum Narodowego. Na wystawie pokażemy około 120 obrazów oraz kilkadziesiąt rysunkowych studiów, które pozwolą poznać artystyczny proces od szkicu do  dzieła skończonego. Tę część wystawy układa w Poznaniu dr Arkadiusz Krawczyk. 

Poza wymienionymi wcześniej dziełami, których jeszcze obrazów nie wolno przegapić?

Myśląc z aranżerem Ramanem Tratsiukiem o kompozycji wystawy, staraliśmy się, by aranżacja podpowiadała widzowi, które obrazy są kluczowe dla jego twórczości. Stąd wytyczone od wejścia dalekie osie na takie kompozycje jak "Sprawa u wójta", "Babie lato" i "Targ na konie w Bałcie". Stąd wyeksponowanie w holu historycznego gmachu na dwóch monumentalnych ekranach kompozycji "Orka" i "Bociany". Stąd także oddanie wydzielonej, najbardziej kameralnej  przestrzeni wystawy we władanie kilku wspaniałym kompozycjom nokturnowym (przedstawiającym sceny nocne - przyp. red.), lirycznym i trudnym malarsko, by stworzyć najlepsze warunki do odbioru obrazów wykonanych w wąskiej skali barwnej, często w scenerii zimowej, których kolorystyka i nastrój są dowodem malarskiego mistrzostwa Chełmońskiego. Staraliśmy się także, by właściwie wyeksponować na wystawie kameralne i piękne kompozycje pejzażowe na skraju abstrakcyjnego myślenia. 

A z czego dziś, w czasach kolorowych, dynamicznych obrazków z social mediów, wynika popularność Chełmońskiego?

Liczba gości na warszawskiej wystawie zaskoczyła chyba wszystkich. Myślę, że w dziełach Chełmońskiego kryje się opowieść. To oczywiście obrazy, w których artysta prezentuje znakomity warsztat realistyczny, ale to nigdy nie jest zwykłe odtworzenie oglądanego świata. Jest w jego obrazach rodzaj napięcia, jest emocja. Spójrzmy na "Babie lato". Dziewczyna leży na polu i podnosi rękę ze snującą się nicią. Porzuciła swoje obowiązki - gdzieś daleko majaczą krowy, których miała doglądać. Na granicy planów, w miejscu, gdzie kończy się światło i zaczyna cień, siedzi czarny pies. Dziewczyna marzy, ale przecież jest także krzepką, młodą chłopką, o silnie eksponowanej sensualności. W czasach Chełmońskiego jej wyobrażenie uznano za nieprzyzwoite, a nas jej wizerunek chyba wzrusza? 

Trzeba się zatem każdemu z tych dzieł dokładnie przyjrzeć i dać wciągnąć w te historie. Pomoże też program edukacyjny. 

Tak. Program edukacyjny jest bardzo zróżnicowany i bardziej niekonwencjonalny niż zazwyczaj, bo np. związany z malowaną przyrodą i z obecnością zwierząt i ptaków w obrazach. Naszymi gośćmi będą profesorowie z Uniwersytetu Przyrodniczego. Nie zabraknie też tematyki etnograficznej i wiejskiej. Zapraszamy m.in. na spotkanie z Joanną Kuciel-Frydryszak, autorką książki "Chłopki. Opowieść o naszych babkach", oraz rozmowy z historykami sztuki i dyskusje poświęcone biografii Chełmońskiego, bo i ona wzbudza duże emocje. Wystawie będzie towarzyszył przewodnik po poznańskiej edycji oraz dwutomowy katalog, z esejami poświęconymi sztuce Chełmońskiego oraz technice i technologii jego malarstwa wraz z katalogiem dzieł wszystkich artysty. To prawdziwa gratka nie tylko dla badaczy Chełmońskiego, ale dla wszystkich miłośników jego sztuki, przedstawiająca w ujęciu chronologicznym całość jego malarskiego dorobku.

Rozmawiała Agnieszka Nawrocka

  • Józef Chełmoński 1849-1914
  • Muzeum Narodowe w Poznaniu
  • 7.03-29.06
  • bilety: 20-30 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025