Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Wszyscy jesteśmy Hiobami

Janusz Stolarski w monodramie "Hiob, mój przyjaciel" pyta wprost o podstawy istnienia. Lecz nie znajduje prostych odpowiedzi.

fot. K. Michalak - grafika artykułu
fot. K. Michalak

Zwinięty w kłębek, półnagi mężczyzna siedzi skulony na krześle. W nikłym świetle latarki z trudem porusza się po sali. Stoi w blasku reflektorów i chyli głowę pod sypiącym się piaskiem. A potem się w nim kładzie "by zmienić się w popiół", jak mówi. Po omacku bada konstelacje gwiazd wyświetlane na podłodze, pytając o to, gdzie chowa się Stwórca. A kiedy próbuje mu się sprzeciwić, głos więźnie mu w gardle i nie może wykrztusić słowa. Na koniec zakleja usta taśmą i chowa się w mroku. To jego odpowiedź na to, co Bóg uczynił Hiobowi.

Monodram Stolarskiego, aktora i reżysera, to kolejny z solowych projektów autora "Ecce Homo" i "Grabarza Królów". Tworzył go w zasadzie od podstaw, począwszy od scenariusza, przez reżyserię, aż po wykonanie. Opierał się jedynie na takich źródłach jak "Biblia Gdańska" i "Żydowskie legendy biblijne" Micha Josefa Bin Goriona. Całość zamknął w skromnej, minimalistycznej formie. Ktokolwiek spodziewa się masy rekwizytów i mnogości symboli, zawiedzie się. Okazuje się, że jedną z najsmutniejszych historii świata można zobrazować, używając jedynie dźwięku, światła, worka popiołu i dwóch zniszczonych krzeseł. I oczywiście ludzkiego ciała.

Kolejna okazja do obejrzenia efektu pracy Stolarskiego to spektakl 5 października na Scenie Roboczej. Ci, którzy jeszcze go nie widzieli, muszą przygotować się na niewygodne pytania. Gdzie jest mądrość? Ktokolwiek ją poznał? Czy w ogóle istnieje? Kim jest człowiek? Czy Bóg kieruje światem? Kto jest silniejszy - czyniący dobro czy zło? Skąd przychodzimy? Dokąd idziemy? Gdzie trafiamy po śmierci? Czy jeszcze kiedyś się spotkamy? Na te i wiele innych pytań nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Podobnie jak nie ma jednego Hioba. Wielu z nas spotkała lub spotka kiedyś życiowa tragedia, choć dla każdego będzie oznaczała coś innego. Historia mężczyzny, któremu Bóg zabrał wszystko, choć na to nie zasłużył, może stać się i naszym udziałem.

Właśnie dlatego sugestywna gra Stolarskiego-Hioba, który próbuje poznać cel istnienia, wcielając się w najtragiczniejszą postać w dziejach, to przejmujące świadectwo tego, jak mało znaczymy i jak krótko istniejemy na ziemi. "Nasze życie to tylko mała chwilka..." - mówi Stolarski-Hiob. Jest w tym prostym twierdzeniu tyle prawdy, że to już bez znaczenia, czy tytułowy Hiob rzeczywiście istniał...

Anna Solak

  • prapremiera monodramu "Hiob, mój przyjaciel" Janusza Stolarskiego
  • Scena Robocza, barak nr.1, ul. Grunwaldzka 55
  • 4.10