Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

To nie jest retro nostalgia

Fantastyczny koncert dał w Poznaniu duet Skalpel, w formule scenicznej poszerzony aż do sekstetu. Słuchaliśmy utworów z najnowszej płyty Origins, ale i starszych tematów w odświeżonych opracowaniach.

. - grafika artykułu
fot. Maciej Kaczyński

"Czujemy się szczęśliwi i spełnieni. Czujemy też jednak pewną presję i barierę dotyczącą występów, którą przebijamy. Na razie nie robimy koncertów z prawdziwego zdarzenia, dopiero przygotowujemy materiał, który będzie można nazwać live" - mówili dziewiętnaście lat temu członkowie duetu Skalpel, Marcin Cichy i Igor Pudło, w rozmowie, którą przeprowadzałem z nimi dla poznańskiej "Gazety Wyborczej". Było to już po ich pierwszych międzynarodowych sukcesach, w chwili ukazywania się, również na świecie, ich debiutanckiego albumu. Dodawali wówczas jeszcze, że w Polsce "traktuje się didżejów jako ludzi, którzy mają zapewnić dobrą zabawę, imprezę taneczną. My chcemy robić coś więcej". Wspominam tamte słowa, bo jestem pewien, że gdyby wówczas mogli zobaczyć swoją sceniczną formę, którą będą prezentować za dwie dekady, byliby zachwyceni. Ja byłem, podobnie jak tłumnie zgromadzona publiczność w Sali Wielkiej CK Zamek.

To, co zawsze w przypadku Skalpela było znakomite na poziomie nagrań studyjnych, płytowych, aktualnie zyskało równie fantastyczną wersję koncertową. To Skalpel Band  - jak powiedział pod koniec koncertu Igor Pudło. Oczywiście zespół już od jakiegoś czasu prezentuje taką sceniczną, zespołową formułę, w podobnym składzie grał tu rok temu. Tym razem jednak, po pierwsze: przybył, by promować swój wydany jesienią (w Poznaniu) świetny album Origins, po drugie: brzmi dziś na żywo bodaj najlepiej w swej historii. Chyba dla nikogo z słuchających i oglądających (koncert miał też swoją ważną, świetną stronę wizualną), nie ulegało wątpliwości, że obcujemy z jednym z najważniejszych polskich wykonawców ostatnich dwóch dekad. Że nie tylko nowe, ale i starsze, można powiedzieć - klasyczne - tematy znane z pierwszych płyt (takie jak choćby Break In czy Sculpture z debiutanckiego albumu) na żywo rozkwitają od nowa, w fascynujący sposób.

Ktoś powiedziałby, że Skalpel od początku miał szczęście, ktoś inny, że ciężko sobie na to "szczęście" zapracował. Były przecież wydane własnym sumptem płyta i kaseta demo, ale oficjalna dyskografia to krążki opublikowane już przez cenione i szanowane firmy. Aby trafić do ich katalogu, trzeba było mieć do zaoferowania coś niebanalnego - i Skalpel to miał. I dlatego też ich pierwsze płyty wydawała legendarna londyńska oficyna Ninja Tune, późniejsze, nie mniej słynna K7. Skoro zaś o cenionych i prestiżowych wydawcach mowa, warto pamiętać, że na polskim rynku krążki Skalpela wydaje i dystrybuuje ceniona poznańska firma No Paper Records (wcześniej Isound Labels). Układa się z tych nagrań piękna opowieść muzyczna zespołu tyleż wyrazistego i oryginalnego, o indywidualnym charakterze, co wciąż gotowego do poszukiwań. I dlatego też, dzięki otwartym głowom członków duetu, tyle działo się na ich płytach - jak i podczas sobotniego koncertu. Cichy i Pudło od zawsze po swojemu kreowali formułę click & cuts, po swojemu traktowali odwołania do klasyki polskiego jazzu, a potem jazzu światowego,  na własnych prawach włączali elementy drum'n'basu czy downtempo i nie trzeba wielkiej wyobraźni, by usłyszeć w graniu duetu, a potem koncertującego zespołu, echa trip hopu czy nawet krautrocka. Z tak różnych odwołań i skojarzeń rodzi się jego fascynujące, własne brzmienie.

Wydaje się, że ważnym krokiem ku aktualnej scenicznej formule Skalpela była twórczość prezentowana przed pięcioma laty na Off Festivalu i na nagranej w Poznaniu płycie (epce) sygnowanej nazwą Skalpel Big Band. Członkowie duetu udowodnili, że ich twórczość doskonale odnajduje się w bezpośrednim koncertowym starciu / kontakcie z "żywymi" instrumentami, z muzykami, dla których żywiołem jest improwizacja. Potwierdzeniem tego był też świetny koncert, jaki artyści dali rok temu dla programu drugiego Polskiego Radia w cyklu Jazz.pl (nadal można go obejrzeć w internecie).

Warto pamiętać, że obaj liderzy realizują też osobno swe autorskie nagrania i projekty. Marcin Cichy tworzy pod szyldem Meeting by Chance, nagrywając kolejne płyty, działa jako producent, był też np. jednym z reinterpretatorów utworów Eugeniusza Rudnika na słynnym wydawnictwie Rudnik Miniatury. Również Igor Pudło, jako Igor Boxx, produkuje, wydaje świetne własne krążki, współpracuje z wieloma artystami od Jerzego Mazzolla (znakomita płyta Mazzboxx) do Jana Młynarskiego.

Członkowie Skalpela przeszli długą drogę i dziś, bogatsi w doświadczenia, świadomie nawiązują do muzyki z różnych okresów swej działalności. W pełni usprawiedliwiony jest więc głos Igora Pudło, który w odniesieniu do najnowszego albumu duetu powiedział, że jest to "swego rodzaju prequel. Wracamy na niej do muzyki lat 90., której słuchaliśmy i która inspirowała nas, zanim odkryliśmy potencjał jazzowych brzmień". Dodawał jednak w radiowej Dwójce: "Nostalgia jest - jak najbardziej, ale nie jest to nostalgia retro, bo chcemy opowiedzieć o tamtych czasach współczesnym językiem, językiem współczesnych brzmień". Taka właśnie jest dziś muzyka Skalpela, budząca jak najlepsze wrażenia.

Wspomnieć trzeba jeszcze o aktorach tego wydarzenia. Na czele zespołu wspomniani dwaj liderzy, obsługujący elektroniczne generatory dźwięku. Tak, jak wspomnianych dziewiętnaście lat temu, podczas występu w jednym z poznańskich klubów obsługiwali głównie gramofony i sample, tak dziś zajmują się przede wszystkim programowaniem i grają na instrumentach wirtualnych. Wielki wpływ na koncertowe brzmienie zespołu mają także pozostali instrumentaliści - muzycy z Poznania lub z Poznaniem związani, wszyscy brali udział w nagraniu wspomnianej epki - Skalpel Big Band. Są to: Rafał Dutkiewicz - perkusja, Damian Kostka - kontrabas, gitara basowa, Piotr Rakowski - wibrafon i wibrafon elektroniczny oraz Kacper Krupa - saksofon, elektronika. Trudno wyróżnić któregoś z nich, każdy oferował wiele tej wspólnej fascynującej muzycznej konstrukcji. Wrażenia wzmacniały jeszcze znacząco współtworzące klimat wieczoru (odwołujące się m.in. do motywów z okładek płyt) znakomite wizualizacje, przygotowane i kreowane przez Tomasza Gawrońskiego. To był fantastyczny wieczór. I nie zdziwiłbym się, gdyby kolejna płyta Skalpela zrealizowana została podczas jednego z takich koncertów. To byłby wspaniały pomysł.

Tomasz Janas

  • Skalpel Big Band
  • CK Zamek
  • 11.03

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023