"Ten album zyskał uznanie zarówno krytyków, jak i publiczności - znalazł się w pierwszej dziesiątce najbardziej popularnych płyt w kraju i ugruntował pozycję Closterkeller jako czołowego nowofalowego zespołu polskiego" - tak o Blue Closterkeller pisała Anna Zachar w 1992 roku na łamach miesięcznika "Metal Hammer". A przecież druga płyta tego wtedy już bardzo rozpoznawalnego zespołu - za sprawą debiutanckiego Purple (1990) - rodziła się w wielkich bólach. I to nie tylko za sprawą wybrakowanego składu.
Kiedy Blue niby było już gotowe, nagle zapadła decyzja o jego skasowaniu i nagraniu drugiej wersji, ponieważ oryginalna za bardzo przypomniała poprzedniczkę. W nowym stylu płyta została zarejestrowana podwójnie. I szybko okazało się, że niepotrzebnie. Jak wspominała Anja Orthodox przed kilkoma laty w jednym z wywiadów, została zmuszona do nagrania wokali do Blue również w języku angielskim, bo grupa miała być "lansowana na zachodzie". "Nic z tego nie wyszło. Album został nagrany w dwóch wersjach językowych, po czym wyszła tylko wersja angielska. A gdzie? Na Polskę..." - mówiła wokalistka.
To właściwie cud, że finalnie Blue wyszedł tak dobrze. Zamiast naturalnej kontynuacji Purple, otrzymaliśmy coś wprost przeciwnego, a co nawet po latach intryguje za sprawą brzmieniowej różnorodności, której trochę brakowało w jednolitej hybrydzie gotyku i zimnej fali, jaką była pierwsza płyta. No i ta energia, za sprawą której wtedy jeszcze wciąż niemetalowy Closterkeller stał się polską odpowiedzią na propozycje Fields Of The Nephilim, The Cult i The Misfits. Blue jest mocną, pięciogwiazdkową wypadkową klasycznego gotyckiego rocka oraz muzyki post-punkowej, hard rockowej i alternatywnej, przyciągająca raz pierwotnym żywiołem, a raz nastrojowymi balladami.
No i ten wokal - choćby te momenty, w który Anja śpiewa (w tłumaczeniu): "Zostaw mnie w spokoju i idź / Zostaw mnie w spokoju / A gdy będę sama może się dowiem / Czy naprawdę cię pragnę, czy cię kocham" (Blue) albo "By odejść jesteś zbyt słaby / Twój widok leczy i rani / Ja to zapomnę i tak, jak sen zły / A nadzieja da mi klucz do nowych drzwi" (Just another day). I choć Blue to tak naprawdę dopiero początek wielkiej przygody Closterkeller, który dziś ma na koncie już dziesięć albumów, z czego ostatni ukazał się pięć lat temu (Viridian, 2017), to w 30-lecie jego wydania warto skupić się właśnie na nim, na własne uszy przekonując się, że jest ucztą wcale nie mniejszą od nagranych później, tak hype'owanych płyt Scarlet (1995) czy Graphite (1999). Pożeglujmy w przeszłość, na morze niebieskich łez...
Sebastian Gabryel
- Closterkeller
- 5.11, g. 18
- Klub u Bazyla
- bilety: 70 zł
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022