Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Dlaczego kibice syczą?

- Najczęściej przyjmuje się, że antysemityzm istniał w piłce nożnej przed wojną, a po wojnie, gdy żydowskie kluby piłkarskie zniknęły, odium żydowskości przerzucono na kluby tzw. demokratyczne, które przyjmowały żydowskich piłkarzy. Pisząc książkę, doszedłem jednak do wniosku, że było inaczej - mówi Rafał Rosół*, badacz antysemityzmu w piłce nożnej.

. - grafika artykułu
Rafał Rosół, fot. archiwum prywatne

Na stronie UAM podano, że zajmuje się Pan językoznawstwem greckim i łacińskim, etymologią i dialektologią, historią i kulturą starożytną. Tymczasem niedawno ukazała się Pana książka pt. Chorągiewki z tałesu. Piłka nożna, antysemityzm i Zagłada, a to jednak skrajnie odmienna tematyka.

Jest to związane z moim zainteresowaniem różnymi kulturami. Naukowo zajmuję się przede wszystkim kontaktami Grecji z Bliskim Wschodem w okresie od starożytności do wczesnego średniowiecza. Od kilku lat jestem też, jako sympatyk, związany z kołem naukowym Dabru emet na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej UAM, w którym rozmawiamy na różne tematy dotyczące kultury żydowskiej. Gdy przeprowadziłem się do Poznania, zrobiłem kurs przewodnika PTTK i zapoznałem z dziedzictwem poznańskich Żydów.

Oczywiście trafiłem też na stadion im. Szyca, gdzie w czasie wojny mieścił się niemiecki obóz pracy dla Żydów. Bardzo mnie to zainteresowało, ale przełomem do zainteresowania się szerzej zjawiskiem antysemityzmu były lata 2014-2015. W Europie pojawiły się wtedy nowe fale ksenofobii, w tym także wystąpienia antyżydowskie. Próbowałem to odczytać i zrozumieć. Zaskoczyło mnie, że w opracowaniach naukowych nie dostrzega się kwestii antysemityzmu w sporcie, przede wszystkim w piłce nożnej. A zainteresowałem się piłką nożną m.in. dlatego, że w młodych latach...

...był Pan kibicem piłkarskim!

Tak, kibicowałem lokalnym drużynom. Nigdy nie byłem zażartym fanem jednego klubu, być może dlatego, że kilkakrotnie się przeprowadzałem. Gdy mieszkałem na Górnym Śląsku, kibicowałem drużynom stamtąd, przede wszystkim Górnikowi Zabrze. Gdy zamieszkałem w Krakowie, kibicowałem Wiśle i Cracovii. Dzisiaj kibicuję okazjonalnie, jestem na meczu może raz na pół roku. Chodzę na mecze różnych klas rozgrywkowych, niskich lig, drużyn kobiecych. Niekoniecznie tylko na mecze Kolejorza, chociaż teraz mieszkam w Poznaniu.

Czytając książkę, odkryłem, jak wiele było żydowskich klubów piłkarskich w Polsce w okresie międzywojennym. W każdym dużym mieście, jak Warszawa, Łódź, Kraków czy Lwów, po dwa lub trzy...

Nawet więcej! W najwyższej lidze rozgrywkowej, która powstała w 1927 roku, było ich niewiele, bo na 14 klubów tylko dwa były żydowskie, a dwa niemieckie. Ale w niższych ligach, klasie A, B i C grały dziesiątki żydowskich drużyn.

Dzisiaj niewiele po nich pozostało. Myślę, że kibice z Krakowa czy z Poznania prawie nic nie wiedzą o żydowskich piłkarzach ze swoich miast.

W ostatnim czasie jednak trochę się o tym mówi i pisze. Pojawiały się artykuły w lokalnej i ogólnopolskiej prasie, np. w "Rzeczypospolitej". W Krakowie zorganizowano wystawę poświęconą zjawisku sportu żydowskiego w Krakowie w okresie międzywojnia. Kibice Wisły i Cracovii interesują się trochę historią, więc myślę, że zapalony kibic będzie wiedział przynajmniej o jakichś meczach pomiędzy Cracovią a żydowskimi drużynami Makkabi Kraków lub Jutrzenką Kraków. Pewnie będzie też potrafił wymienić jednego czy dwóch zawodników Cracovii pochodzenia żydowskiego. Coś wiedzą, ale nie jest to jednak wiedza powszechna. Przy czym o niektórych rzeczach pewnie niechętnie mówią, np. o tym, że stadion Wisły mieści się w miejscu dawnego stadionu Jutrzenki, a stadion Makkabi Kraków to dzisiaj stadion klubu KS Nadwiślan.

Skąd wziął się antysemityzm w sporcie? W Polsce jest widoczny także obecnie, gdy Żydów praktycznie nie ma, a na pewno nie ma żydowskich drużyn. Mimo to niektóre obdarza się przydomkiem "żydowski", np. Cracovię, Polonię Warszawa. O Widzewie Łódź mówi się "Żydzew", a na Resovię - "Pejsowia"! Na Zachodzie za żydowskie uznaje się m.in. Ajax, Anderlecht, a przede wszystkim Tottenham. Dlaczego kibice używają wyzwisk antysemickich?

Właśnie szukanie odpowiedzi na to pytanie skłoniło mnie do zajęcia się tym zjawiskiem. Zarówno wśród kibiców, jak i historyków sportu są bowiem różne teorie na ten temat. Najczęściej przyjmuje się, że antysemityzm istniał w piłce nożnej przed wojną, a po wojnie, gdy żydowskie kluby piłkarskie zniknęły, odium żydowskości przerzucono na kluby tzw. demokratyczne, które przyjmowały żydowskich piłkarzy. Pisząc książkę, doszedłem jednak do wniosku, że było inaczej.Według mnie zaczęło się to pod koniec lat 70. w Anglii i wiązało ze zmianą formy kibicowania. Pojawiła się wtedy druga fala ruchu skinheadowskiego, w rasistowsko-nacjonalistycznej wersji. W Wielkiej Brytanii, przede wszystkim w Londynie, skinheadzi atakowali Pakistańczyków czy Hindusów.

Z ulic przeniosło się to na trybuny, a samo kibicowanie bardzo się zbrutalizowało. Pojawiły się grupy chuligańskie, zaczęły się zadymy, bójki, ustawki. Zaczęto z tym walczyć dopiero w połowie lat 80., po tragedii na stadionie Haysel w Brukseli, gdy w wyniku starć pomiędzy kibicami włoskimi i angielskimi zginęło 39 osób. Wtedy kluby angielskie zostały na wiele lat wykluczone z rozgrywek, ale dzięki temu sytuacja na stadionach w Anglii się poprawiła, wzrosło bezpieczeństwo, do dziś nie ma tam wysokich płotów. Natomiast europejscy kibice bardzo czerpali z tego, co działo się w Anglii, i takie zachowania przeniosły się na kontynent. Narzucanie pseudotożsamości żydowskiej zaczęło się w Londynie od Tottenhamu, szybko trafiło do Holandii, gdzie kibice Feyenoordu Rotterdam zaczęli obdarzać antysemickimi przydomkami klub i kibiców Ajaxu Amsterdam, a potem poszło dalej. Zjawisko, mimo że był to jeszcze okres komunizmu, pojawiło się także w Polsce. Tłumaczę to swego rodzaju modą, która wyszła z Anglii i przyjęła się w Europie.

Zaskoczeniem dla mnie było to, że kibicowskie syczenie ma wymowę antysemicką. Jak to rozumieć? Dlaczego kibice syczą, gdy drużynie przeciwnika dobrze idzie?

To zachowanie, znane z angielskich stadionów, ma charakter antysemicki i tylko w takim kontekście je znałem. Jest ono jednym z elementów nawiązujących do Holokaustu i ma symbolizować gaz wpuszczany do komór gazowych. Hasła o komorach gazowych, cyklonie B, kominach, pojawiające się w przyśpiewkach, to było i jest instrumentarium chętnie używane przez kibiców. Należą one do tych najbardziej prymitywnych zachowań. Syczenie na stadionie jest w pewnym sensie dość wyrafinowane, bo czy można udowodnić kibicom, że wydając taki dźwięk, nawiązują do Zagłady?

Rozmawiał Szymon Mazur 

*Rafał Rosół - dr hab., prof. UAM, pracownik Instytutu Filologii Klasycznej UAM, badacz języka i kultury starożytnej Grecji, zwłaszcza kontaktów między światem greckim a Bliskim Wschodem. Obecnie realizuje projekt badawczy pt. Lexicon of Oriental Words in Ancient Greek. Zajmuje się ponadto inskrypcjami łacińskimi w Poznaniu, a także pisuje prozę i poezję o zabarwieniu satyrycznym. Wydawnictwo Miejskie Posnania wydało jego książkę Heksa na hulajpecie, czyli fraszki z naszego fyrtla o gwarze poznańskiej.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022