Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Wykorzystać zapał dla dobra uczelni

- Urzekła nas dawna siedziba kina Olimpia przy ul. Grunwaldzkiej 22. Tam kiedyś działał teatr i doszukaliśmy się nawet miejsca, w którym znajdował się kanał orkiestrowy. Dziś mamy już za sobą wiele zrealizowanych na nowej scenie spektakli i koncertów - mówi prof. dr hab. Hanna Kostrzewska*, rektorka Akademii Muzycznej im. I.J. Paderewskiego w Poznaniu.

, - grafika artykułu
Akademicki Teatr Muzyczny Olimpia, fot. Biuletyn.Poznan.pl

Minął rok, odkąd stanęła Pani na czele Akademii Muzycznej. Rozmawiałam z jednym z jej pedagogów, który notabene wspierał Pani rywalkę w kampanii o stanowisko rektorskie. Powiedział: "Nasza szefowa naprawdę dużo robi". Dodajmy, że pierwszy rok Pani kadencji przebiegał pod znakiem pandemii.

Rzeczywiście przez ostatni rok dużo się działo. Trzeba zaznaczyć, że nie dokonałam wszystkiego sama. Pracowałam z prorektorami, dziekanami, dyrektorami instytutów i wieloma osobami, których talent, entuzjazm i chęć działania starałam się wykorzystać dla dobra uczelni. Nasze sukcesy są wspólnym dziełem całego zespołu. A do pracy zabraliśmy się już 1 czerwca 2020 roku - tuż po wyborze i przed moją oficjalną nominacją. Na początek podjęłam udane starania o parking dla pracowników Akademii. Kolejna sprawa związana była z niekomfortowymi warunkami, w których studenci Instytutu Wokalistyki prezentowali spektakle operowe i teatralne. Sale dydaktyczne do tego typu aktywności się nie nadają, ponadto za kilka miesięcy miał rozpocząć się remont zabytkowego skrzydła budynku, w tym Auli im. S. Stuligrosza. Wiedziałam, że po jego wyłączeniu z użytku dotkliwie odczujemy brak przestrzeni, tak potrzebnej na realizację dydaktyki oraz zamierzeń artystycznych. Sytuacja ta stała się impulsem do poszukiwań nowych pomieszczeń. Obejrzeliśmy wiele obiektów i urzekła nas dawna siedziba kina Olimpia przy ul. Grunwaldzkiej 22. Tam kiedyś działał teatr i doszukaliśmy się nawet miejsca, w którym znajdował się kanał orkiestrowy. 1 października 2020 roku podpisałam umowę najmu, do końca grudnia przeprowadziliśmy niezbędne remonty; dziś mamy już za sobą wiele zrealizowanych na nowej scenie spektakli i koncertów.

Czy po zakończeniu remontu w Akademii utrzymacie Państwo działalność w Olimpii?

Jesteśmy na to zdecydowani. Nasze potrzeby są spore, a tamtejsza scena ma potencjał prawdziwej sceny operowej. Powołaliśmy nawet w strukturze uczelni Akademicki Teatr Muzyczny Olimpia. Baner z tą nazwą już zamocowano na budynku.

Dla studentów możliwość zdobywania doświadczenia w takich warunkach jest niezwykle cenna.

Studenci są zachwyceni faktem odbywania zajęć od razu na scenie; czynią olbrzymie postępy w śpiewie, tańcu, grze aktorskiej i tzw. obyciu scenicznym.

Dobrze, że to miejsce ożyło. Działa tam Scena Robocza, ale wydaje się, że - z jego położeniem i historią - może być bardziej wykorzystane.

Zdradzę, że w naszym Teatrze będzie prezentował swoje spektakle także Teatr Wielki, którego siedziba również jest w remoncie. To korzystnie świadczy o standardzie tej sceny, która - co należy podkreślić - nie zostałaby tak szybko zorganizowana, gdyby nie wysiłek całego grona pracowników administracyjnych Akademii. Nadmienię, że współpraca z Operą układa się bardzo dobrze. Jej koordynatorem jest nasz pedagog i jednocześnie solista Teatru, dr Jaromir Trafankowski. Jesteśmy naturalnymi partnerami.

1 września oficjalnie objęła Pani urząd...

I pierwszą moją decyzją było otwarcie Akademii, która od marca pozostawała zamknięta. Do tego trzeba było się przygotować. Zawczasu zamówiłam bramkę do bezkontaktowego mierzenia temperatury ciała. Musiałam sporządzić pełną dokumentację, m.in. wytyczne dotyczące limitów oraz zasad przebywania osób w salach dydaktycznych. We wrześniu, jeszcze przed rozpoczęciem roku akademickiego, w uczelni pojawili się studenci i pedagodzy. Z zapałem przystąpili do pracy, a w nasze mury wróciło życie. Mieliśmy także w planie, zakontraktowane umową z Teatrem Wielkim, dwa koncerty, z których jeden miał się odbyć już 10 września. Nic nie było przygotowane, ponieważ uczelnia nie funkcjonowała. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by to wydarzenie odbyło się z udziałem publiczności i zgodnie z obowiązującymi zasadami sanitarnymi.

Tymczasem w październiku wprowadzono kolejny lockdown, ale Akademia działała.

Uczelnia pracowała cały rok. Studenci pierwszego roku przez dwa pierwsze tygodnie wszystkie zajęcia odbyli w trybie tradycyjnym, a studentom lat kolejnych zaproponowaliśmy zajęcia online. Lockdown wymusił i pogłębił ten tryb, ale wybór formy zajęć praktycznych pozostawiliśmy studentom i pedagogom. Preferowany był tryb online, ale pamiętajmy, że w kształceniu muzycznym to namiastka. Nikt w ten sposób nikogo nie nauczy gry na instrumencie, śpiewu czy dyrygowania, nie wspomnę o zajęciach zespołów: chórów i orkiestr. W ich przypadku zajęcia na żywo były okresowo wstrzymywane lub zespoły dzielono na sekcje.

To musiało być trudne. Rektor odpowiada za pracowników uczelni i za studentów. W ramach lockdownów wytyczne zmieniały się niemal co kilka dni.

We wrześniu powołałam pełnomocnika ds. covidu. To nasz pracownik, który ma również uprawnienia ratownika medycznego. Do niego zgłaszały się chore osoby i jego zadaniem były m.in. rejestracja zachorowań, kwarantann, sporządzanie raportów. Nasilenie zakażeń zanotowaliśmy przed Wielkanocą i wówczas na dwa tygodnie zamknęłam uczelnię. Co ciekawe, nazajutrz po podjęciu tej decyzji na biurku miałam około 100 podań o wyrażenie zgody na odbywanie zajęć w trybie tradycyjnym. Do dziś monitorujemy liczbę osób wchodzących do uczelni, zwykle sięga ona 400-500 osób dziennie. Utrzymujemy nadal izolatkę, do której można zaprowadzić chorego. Zorganizowaliśmy poradnię psychologiczną, z której usług skorzystało mnóstwo osób. Akademia działała, odbyły się obie sesje egzaminacyjne, były koncerty - bez publiczności albo z jej ograniczonym udziałem. Wiele z nich nagrywaliśmy, co było sporym wyzwaniem. Działalność artystyczna była prowadzona również w sieci. Podobnie konferencje. Uczelnia się obroniła, a proces kształcenia nie został poważnie zakłócony.

Jak wyglądała praca zespołów artystycznych?

Funkcjonowały okresowo. Mieliśmy sporo zaległości z pierwszego lockdownu, wiele projektów przełożono na drugą połowę roku i większość zrealizowano. Odbył się na przykład koncert pod batutą maestra Antoniego Wita. Ograniczyliśmy natomiast wyjazdy zagraniczne, nie tylko artystyczne, ale także cały blok wyjazdów w ramach programu Erasmus+. Jesteśmy uczelnią notowaną na 5. miejscu wśród europejskich uczelni uczestniczących w tym programie. Wysoka pozycja wynika m.in. z faktu, iż mamy umowy o współpracy z blisko 150 uczelniami w całej Europie. To oznacza znaczną mobilność studentów i pedagogów, zarówno wyjeżdżających, jak i przyjeżdżających. To daje także szansę na skorzystanie z nowych form mobilności, np. krótkich staży czy tzw. wizyt gospodarskich realizowanych również przez pracowników Administracji.

A jak wyglądała tegoroczna rekrutacja?

Tak jak w roku minionym. Była prowadzona online, a ocenie poddawane były nagrania przygotowane na podstawie precyzyjnie określonych wymagań. Dodaliśmy tylko rozmowę z kandydatkami i kandydatami, która pozwoliła na wzajemne zapoznanie się.

Czy we wrześniu studenci znów będą uczęszczali do Akademii?

Trudno przewidzieć. Ważna będzie liczba osób zaszczepionych. Gorąco o szczepienia apeluję; obecność osób niezaszczepionych może skutkować kolejnymi zakażeniami, kwarantannami, uniemożliwieniem prowadzenia dydaktyki i działań artystycznych.

A niczego nie wolno nikomu narzucić. Może jednak pojawią się regulacje prawne umożliwiające powiązanie kwestii szczepień z udziałem w zajęciach, wydarzeniach lub innych zbiorowych formach życia społecznego.

Jeżeli można wymagać certyfikatu szczepień lub negatywnego wyniku testu od pasażerów samolotu, to dlaczego nie można wymagać ich gdzie indziej? Wiele mówi się o uszanowaniu prawa do rezygnacji ze szczepienia, które oczywiście respektuję. Ale gdzie są prawa osób, które się szczepią? Przecież one mają prawo do bezpieczeństwa i ochrony swojego zdrowia. Ja muszę i chcę o nich pamiętać. Czekam jednak na decyzje ministerstwa.

Jak będzie wyglądało funkcjonowanie uczelni w przyszłości? Czy formy online i hybrydowe pozostaną?

Rozdzieliłabym dwa rodzaje aktywności: proces dydaktyczny i działalność artystyczną. W tej drugiej kwestii dużo się nauczyliśmy. Będziemy doposażać Akademię sprzętowo, tak by w każdej chwili i na odpowiednim poziomie móc zarejestrować koncert lub spektakl. Jednak kontakt z muzyką na żywo jest najcenniejszy, podobnie jak obecność publiczności. Z kolei prowadzenie dydaktyki online będzie mogło mieć zastosowanie w przypadku wykładów lub zajęć tzw. odrabianych. Tryb online usprawnił też wiele czynności związanych z administrowaniem i zarządzaniem. Na przykład posiedzenia Senatu, a w szczególności zazwyczaj uciążliwe głosowania, drogą online zostały usprawnione.

Z czego, po pierwszym roku rektorowania, jest Pani najbardziej dumna i jakie ma Pani plany na kolejne lata?

Niełatwo wymienić jedną rzecz. Od 1 października 2021 roku uruchamiamy na kierunku instrumentalistyka studia w języku angielskim. Chciałabym, aby wszystkie kierunki na wszystkich poziomach kształcenia były realizowane w języku angielskim. Utworzyliśmy nowy kierunek historycznych praktyk wykonawczych oraz nowe specjalności. Inauguruje swoją działalność Studium Musicalu. Zwiększyłam liczbę studentów i otworzyłam trzy Szkoły Doktorskie. Powołałam Akademicką Agencję Artystyczną, która będzie promowała - mam nadzieję skutecznie - nasze projekty artystyczne. Bardziej prozaicznymi marzeniami są nowy design bufetu oraz otwarcie kawiarni w Auli Nova.

Rozmawiała Katarzyna Kamińska

*prof. dr hab. Hanna Kostrzewska - teoretyk i filozof muzyki, autorka książek o tematyce filozoficzno-muzycznej, od 2020 roku rektor Akademii Muzycznej im. I.J. Paderewskiego w Poznaniu.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2021