Kiedy na początku pandemii rozmawialiśmy o Twojej najnowszej pracy, cieszyłeś się bardzo, że masz już za sobą komiksową łamigłówkę. A ja dziwiłam się, że wytrawny tłumacz "z polskiego na nasze" może mieć jakiekolwiek problemy z króciutkimi tekstami w dymkach...
To było jednak prawdziwe wyzwanie, tłumaczyć tak, by mieścić się w dymkach. A imiona własne? Czy zostawić je w oryginalnej formie? Po długim namyśle zadecydowałem, że zamiast Kajko i Kokosz, będzie Kaju i Kokot. Jest to moim zdaniem zamiana wierna oryginałowi i oddaje w naszej gwarze charakter tych dwóch słowiańskich wojów.
Nie wszyscy dorośli wiedzą, czym jest dla współczesnych dzieci komiks Janusza Christy.
Jeśli nie mają dzieci, mogą nie wiedzieć, chociaż seria przygód Kajka i Kokosza ma długą historię. Np. tytuł, który ""przetminąłem" - Szkoła latania, po naszymu Lania lotania - ukazał się na łamach "Świata Młodych" w 1975 roku! Jest to jedna z najsławniejszych polskich serii komiksowych, uważana za pierwszą polską opowieść fantasy. Komiksy trafiły do szkół, a teraz poznańscy uczniowie, czwartoklasiści, na lekcjach będą mogli je śledzić, poznając, czy może przypominając sobie, naszą gwarę.
Okładka ozdobiona jest znaczkiem z koziołkiem i informacją: Edycja poznańska - Pyrlandzko edycja.
Pomysł wyszedł od władz miasta. Pan Patryk Pawełczak, dyrektor Gabinetu Prezydenta, zwrócił się do mnie z propozycją przetłumaczenia Szkoły latania. Muszę dodać, że poszczególne komiksy mają już edycje regionalne: śląską, kaszubską, góralską... Chyba słusznie stwierdzono, że nie możemy być gorsi, i stąd ta propozycja. Dotarcie do wydawcy nie było trudne, bo akurat odbywały się w Poznaniu Targi Książki, nawiązano kontakt z wydawnictwem Egmont, no i przystąpiłem do pracy. Były też - mimo znacznego postępu w łączności elektronicznej - trudności techniczne, bo redakcja w Warszawie, ja w Poznaniu, ale wszystko się udało.
Na końcu książeczki umieszczony jest słowniczek gwarowy, więc tekst będzie zrozumiały dla dzieci, które w ten bezbolesny i atrakcyjny sposób poznają język, którym na co dzień posługiwali się ich pradziadkowie, dziadkowie, może też rodzice, i który coraz częściej słyszymy wokół siebie.
No właśnie! Od kilkudziesięciu lat obserwujemy bardzo żywe zainteresowanie gwarą. Z jednej strony przyczyniła się do tego nauka - językoznawcy wzięli na warsztat tę odmianę języka, ukazało się sporo publikacji na czele z białym obecnie krukiem, czyli Słownikiem gwary miejskiej Poznania; poza tym na rynku jest sporo różnych opowiastek "po naszymu" - felietonów, słowniczków, żartów...
Wielką rolę w popularyzacji gwary odegrały różnorakie konkursy i chyba przede wszystkim audycje radiowe. Na antenie Merkurego przez 17 lat wygłaszał moje gawędy niezapomniany Marian Pogasz, potem, przez 11 lat, Helcia z Piątkowa, w którą wcieliła się Daniela Popławska. Później blubrała też Iwona Kotzur. Jak doskonale pamiętamy, tradycje Stanisława Strugarka, mojego mistrza, kontynuował też w radiu Jacek Hałasik, a gwara - co niespotykane! - ma swój pomnik w Poznaniu uosobiony przez Starego Marycha, czyli postać fikcyjną, którą udało mi się stworzyć. To dziś już kultowe miejsce - przy postaci statecznego poznaniaka z rowerem i teczką gromadzą się ludzie w każdym wieku i o każdej porze roku.
Możesz być z tego dumny.
Cieszę się, ale przecież nie ja jeden na to pracowałem, miałem wielu sprzymierzeńców, od ówczesnych władz radia poczynając, i za to jestem losowi bardzo wdzięczny.
Na laurach nie spoczywasz. Na gwarę przetłumaczyłeś dwie książki z kanonu literatury światowej: Małego Księcia i Kubusia Puchatka. To dopiero było wyzwanie!
Sam nigdy bym chyba na to nie wpadł, ale Lech Konopiński, znakomity fraszkopisarz i znawca gwary, skontaktował mnie z niezwykłym kolekcjonerem z Niemiec, właścicielem małego wydawnictwa, które w różnych wersjach językowych publikuje wyłącznie Małego Księcia. I właśnie Walter Sauer bardzo nalegał, bym podjął się tego zadania. Oponowałem: jak na naszą "twardą" gwarę przełożyć powiastkę filozoficzną, jaką jest Mały Książę? Od początku wydawało mi się to przedsięwzięciem karkołomnym, w końcu podjąłem próbę, ale najpierw postanowiłem przetestować fragment tłumaczenia na poznańskich uczniach i okazało się, że bardzo im się ten mój Książę Szaranek spodobał. Śmiechu gzubów było co niemiara.
Spodobał się też wydawnictwu Media Rodzina.
No tak. Szef oficyny, Bronek Kledzik, szybko podjął decyzję i jak się wkrótce okazało, kolejny raz strzelił w dziesiątkę. Książka świetnie się sprzedawała i nadal ma spore powodzenie.
Zachęcony tym sukcesem wziąłeś na warsztat Kubusia Puchatka i w ten sposób powstał Misiu Szpeniolek. Książka do czytania i do słuchania, podobnie zresztą jak poprzednia, bo obie zaopatrzone są w płytę i można posłuchać, jak sam Juliusz Kubel interpretuje swój przekład. To bardzo dobry pomysł, bo słyszymy wówczas melodię języka, wszelkie pochylenia, słowem - specyfikę gwary. Że ludzie to lubią, przekonałeś się przecież wielokrotnie podczas różnych festynów, święta bamberskiego etc.
Za moich szkolnych lat - pięćdziesiąte i sześćdziesiąte ubiegłego wieku - gwarę w szkole zwalczano. W domu też mieliśmy mówić "ładnie". Na szczęście w mojej głowie zachował się język rówieśników i starszych mieszkańców ówczesnych Rataj. Teraz jestem, można powiedzieć, ekspertem! Oczywiście studia polonistyczne też mi pomogły. Wiem, jak ważne jest miejsce gwary w kulturze każdego narodu, i cieszę się, że ta wiedza jest coraz powszechniejsza.
Rozmawiała Grażyna Wrońska
*Juliusz Kubel - publicysta, poznański pisarz regionalny, popularyzator gwary poznańskiej i autorytet w tej dziedzinie. Autor znanych i lubianych opowiadań i słuchowisk radiowych, takich jak Blubry Starego Marycha czy Blubry Heli przy niedzieli, a także serialu słuchowiskowego Nasza mała szarpanina. Inicjator stworzenia pomnika Starego Marycha na ulicy Półwiejskiej oraz wiceprezes Towarzystwa Bambrów Poznańskich. Od 2015 r. tłumaczy na gwarę poznańską książki z klasyki literatury dziecięcej i młodzieżowej, do tej pory przełożył Małego Księcia (Książę Szaranek), Kubusia Puchatka (Misiu Szpeniolek) oraz, nowość, komiks Kajko i Kokosz. Szkoła latania (Kaju i Kokot. Lania lotania)
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020