Kultura w Poznaniu

Książki

opublikowano:

Zasada złotego środka

- Ponieważ zmiana nastąpiła ewolucyjnie i naprawdę wiemy, z kim pracujemy, jak pracujemy, bo zarządzamy tą firmą i ludźmi od lat, to wszystko, co się teraz dzieje, jest konsekwencją naszej polityki. Gdybyśmy nagle zaczęły wprowadzać rewolucyjne zmiany, oznaczałoby to, że wycofujemy się z naszych wcześniejszych decyzji - mówią Justyna Kardasz* i Joanna Nowakowska**, nowe szefowe wydawnictwa Media Rodzina.

. - grafika artykułu
Anita Głowińska, "Kicia kocia", fot. materiały wydawnictwa Media Rodzina

Zaskoczyła Panie decyzja o odejściu z wydawnictwa jego dyrektora, Bronisława Kledzika?

Joanna Nowakowska: Pan Bronek przygotowywał nas od dobrych dziesięciu lat, jeśli nie piętnastu, na swoje odejście. Organicznie przygotowywał firmę do przejęcia od lat i zrobił to skutecznie i w swoim stylu: ewolucyjnie i powoli.

Justyna Kardasz: Zdecydowanie jego decyzja nie była dla nas zaskoczeniem. Przesuwał ją od lat, o kolejny rok, o dwa.

J.N.: Samodzielnie podejmujemy decyzje w wydawnictwie od ładnych paru lat.

J.K.: Joanna od lat jest redaktorem naczelnym, a ja tak samo długo odpowiadam za sprzedaż i marketing. Żadnej rewolucji zatem nie było i nie będzie.

Czyli polityka kontynuacji?

J.N.: Kontynuacja linii programowej na pewno. Oczywiście nadal nasi szefowie seniorzy - pan Bronek i założyciel wydawnictwa Robert Gamble - delikatnie "podsterowują" programem, nadal mają wpływ na decyzje i my ich słuchamy i honorujemy.

Nie kusi Was, by do tych wypracowanych przez lata rozwiązań i pomysłów dorzucić coś swojego?

J.K.: Ponieważ zmiana nastąpiła ewolucyjnie i naprawdę wiemy, z kim pracujemy, jak pracujemy, bo zarządzamy tą firmą i ludźmi od lat, to wszystko, co się teraz dzieje, jest konsekwencją naszej polityki. Gdybyśmy nagle zaczęły wprowadzać rewolucyjne zmiany, oznaczałoby to, że wycofujemy się z naszych wcześniejszych decyzji. Budowaliśmy tę firmę wspólnie, a teraz musimy wziąć za nią pełną odpowiedzialność.

Lista złotych rad od odchodzącego dyrektora powstała?

J.N.: Nigdy ich nie spisał. Ale mogłybyśmy w tej chwili cytować powiedzenia, tezy i złote myśli pana Bronka z pamięci. Mamy je w głowie, nie musimy mieć na papierze.

J.K.: Za to namawiamy Bronka od dłuższego czasu - i już jesteśmy bliskie sukcesu - żeby spisał swoje wspomnienia. By sięgnął pamięcią do czasów dla nas zamierzchłych - przed powstaniem Media Rodziny. By opisał, jak się w czasach cenzury wydawało książki. Bronek często rzuca jakąś anegdotką, opowieścią, jest skarbnicą wiedzy.

Będzie miał teraz trochę więcej czasu.

J.N.: Mamy nadzieję, choć cały czas mówi, że wspomnienia napisze dopiero... na emeryturze, na której jest formalnie od kilkunastu lat. Zdecydowanie nie czuje się jeszcze człowiekiem, który patrzy wstecz. Cały czas patrzy do przodu.

To popatrzmy do przodu. Jakie są plany wydawnictwa na najbliższe miesiące?

J.N.: Ten rok na pewno upłynie nam pod znakiem literatury dla młodzieży. Chociaż od paru lat nasze wydawnictwo opiera się na literaturze dziecięcej, głównie "kicio-kociowej", bo ta bohaterka i jej polska autorka Anita Głowińska odniosły ogromny sukces, rozwija się w fajny sposób, w dużym tempie. Widzimy to po sprzedaży, po wszystkim, co się dzieje wokół Kici Koci. A to zasługa książek, bo od nich się zaczęło. W tym roku z Kicią Kocią otwieramy tematy edukacyjne, rozpoczynając nową serię książeczek w cyklu Akademia Kici Koci.

Ale ten rok będzie chyba bardziej dedykowany młodzieży. Wydamy niebawem prequel do trylogii Igrzyska śmierci Suzanne Collins, która dekadę temu odniosła ogromny sukces i na świecie, i w Polsce. Sukces zasłużony, bo to jest bardzo mądra książka, kawał dobrej literatury.

Jesienią wydamy też kolejną książkę z serii fantasy amerykańskiej pisarki Veroniki Roth - pierwszy tom dylogii Chosen ones. A zatem w tym roku dwie wielkie autorki young adults na naszych listach. To wszystko jest konsekwencją tego, co wypracowaliśmy przez lata. Suzanne Collins kupiliśmy, gdy jeszcze nikt o niej nie słyszał. Pierwszy tom Igrzysk czytaliśmy w Wordzie, bo jeszcze nie był nawet zredagowany przez wydawcę amerykańskiego.

W obliczu niezmieniających się i wciąż przygnębiających czytelniczych statystyk, z którymi rynek książki mierzy się od lat, wydajecie się wyjątkowo spokojne.

J.K.: Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że mamy silną i stabilną tzw. back listę. Ona daje nam oparcie. I nawet jeśli nie udałoby się w danym roku trafić z większością tytułów - a to się raczej nie zdarza - to ta silna podstawa daje nam poczucie bezpieczeństwa. Możemy się spokojnie i stabilnie rozwijać, nie bojąc się o jutro. Mamy dużo tytułów silnych, rozpoznawalnych, jesteśmy na rynku już prawie 30 lat. Joanna czasem się martwi, a ja jestem spokojna.

J.N.: Cieszę się, że jesteś spokojna, ja czasem faktycznie wpadam w różne stany. Bo to jest tak, że na wierzchu widać przede wszystkim bestsellery, to, co w danym momencie "rządzi", ale to jest tylko wierzchołek góry lodowej. Cudownie jest mieć bestseller, dobrze jest dostawać nagrody, zwyciężać w plebiscytach. Ale to jest tylko taka pianka, którą spijamy dla przyjemności. Nasza praca jest gdzie indziej.

J.K.: W tym roku będziemy też świętować 20-lecie wydania Harry'ego Pottera.

J.N.: Nowe pokolenie wyrosło na tej książce. Dzieci, które czytały Harry'ego Pottera, są już zupełnie dorosłe.

Zastanawialiście się wtedy, na początku lat dwutysięcznych, czy w ogóle jest możliwe życie po Harrym Potterze?

J.N.: To było nasze codzienne pytanie. Nie było dnia, byśmy nie wpadali w panikę.

J.K.: W 2008 roku, kiedy wydawaliśmy ostatni tom serii, zewsząd do nas docierało to pytanie: "Co z wami będzie po Harrym Potterze?".

J.N.: Ale wtedy miałam już na biurku maszynopis Igrzysk śmierci.

J.K.: Tyle że Igrzyska śmierci i Kicia Kocia w 2009 roku to były jeszcze mało znaczące tytuły...

J.N.: Na tym właśnie polega nasza praca - inwestujemy w coś wysiłki z wiarą, że to się uda, i rzeczywiście czasami się udaje.

Taka jest Wasza recepta na dobre wydawnictwo?

J.N.: Od dawna trzymamy się zasady złotego środka. Nie eksperymentujemy treściowo ani formalnie. Wydaje nam się, że nasi czytelnicy to ludzie, którzy wiedzą, że jak kupią u nas książkę dla dzieci w ciemno, to będzie to książka wyważona, która z jednej strony charakteryzuje się wysokim poziomem edytorskim, artystycznym. Z drugiej - podąża za trendami i zmianami społecznymi - każdy przecież chciałby wychowywać dziecko w nowoczesny i oświecony sposób. Staramy się nie przeginać w żadną stronę. I chyba na tym polega nasza siła.

J.K.: Naszą siłą jest też stały zespół kompetentnych, sprawdzonych ludzi, z którymi współpracujemy od lat. I zaufanie do siebie.

J.N.: Potrzeba wielu głów przy wydawaniu książek, żeby wspierać się we właściwych pomysłach.

J.K.: Wspierać się i spierać...

Rozmawiała Sylwia Klimek

*Justyna Kardasz - prezes zarządu i dyrektor handlowa wydawnictwa Media Rodzina, absolwentka Finansów i Rachunkowości Przedsiębiorstw na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, studiów podyplomowych z zakresu dziennikarstwa i controllingu, w wydawnictwie pracuje od 2002 roku, od 2007 roku odpowiedzialna za sprzedaż i dystrybucję, członek Rady Nadzorczej spółki PDW Sp. z o.o. zajmującej się dystrybucją książek elektronicznych.

**Joanna Nowakowska - wiceprezes zarządu i redaktor naczelna wydawnictwa, absolwentka filologii polskiej i studiów z zakresu prawa autorskiego Światowej Organizacji Własności Intelektualnej, w wydawnictwie pracuje od 1998, początkowo jako redaktor, następnie sekretarz wydawnictwa, a od 2016 redaktor naczelna oficyny.

Media Rodzina
Poznańska oficyna wydająca książki dla dzieci, młodzieży, tytuły psychologiczne oraz popularnonaukowe i poradniki, powstała w 1992 r. Jej założyciele i dotychczasowi szefowie - amerykański pastor Robert Gamble oraz dyrektor Bronisław Kledzik - tworzą w tej chwili Radę Programową firmy. Wśród oferty Media Rodziny szczególne miejsce zajmują: Harry Potter, Igrzyska śmierci, Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały... (tytuł, od którego rozpoczęła się historia wydawnictwa), Opowieści z Narnii, Kicia Kocia.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020